Dziś dzień bez mel b ale czy nieaktywnie spędzony nie powiem bo zaraz po śniadaniu poszłem do sklepu i wróciłem obładowany jak czołg, potem upiekłem babke zebre wg przepisu z forum i polałem ją polewą najpierw z gorzkiej czekolady a na to kleksy z wedel karmellove, a później posprzątałem po sobie zrobiłem surówki na obiad, obiad ugotowałem i oto wstawiam menu :D
Śniadanie(50g płatków+2 łyżeczki lnu mielonego złotego sante+ łyżka wiórek+półtora kiwi bo połowę zwierzak dostał + łyżka suszonej żurawiny, posypane szczyptą przyprawy do piernika, poezja :D )
2 śniadanie(Grahamka+4 łyżki jogurtu+ogórek korniszony)
Obiad(70g pęczaku jęczmiennego gotowanego w wodzie z wegetą(polecam)+200g miruny na parze+100 g surówki z kapusty kiszonej i jabłka i 100 g surówki z startego buraka+jabłko+chrzan)
Kolacja(Myślę nad wędzoną makrelą z 100g+pomidor, papryka, ogórek) a w między czasie przekąsze może łyżeczkę słonecznika. To będą dla mnie pierwsze smutne święta bez słodkiego, mam taką ochotę na choćby okruszek makowczyka czy serniczka ale boje się że będę wypominał sobie i wróce na 1200, wgl myślę skorzystać z pomocy dietetyka po świętach bo coś czuje że nie dam rady sobie z sobą :(
całość obstawiam koło 1600 kcal a wy?
A to kawałek mnie a konkretnie mój brzuch wczoraj wieczorem.