Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czytam, oglądam, smakuję i wiecznie się odchudzam. ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4872
Komentarzy: 60
Założony: 23 lutego 2015
Ostatni wpis: 31 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
vjrodes

kobieta, 35 lat, M

173 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 czerwca 2015 , Komentarze (4)

Czerwiec przywitałam z piękną siódemką z przodu na wadze. Nareszcie. :) Aktualna masa ciała to 79,3 kg. Cieszę się bardzo i walczę dalej.

Ostatnio zainwestowałam w skakankę, znaczy kupiłam najtańszą i najzwyklejszą. Muszę się pozbyć cellulitu na udach. I prawdę mówiąc, za długo nie poskakałam, kondycja beznadziejna. A myślałam, że jeżdżąc rowerem kondycję poprawiłam, ale skakanka mnie pokonała. Ale nie dam się. :)

Poza tym wymyśliłam sobie, że będę ćwiczyć skalpel 2 Chodakowskiej, pierwsze podejście było i może niezbyt satysfakcjonujące, ale popracuję nad tym.

Plan jest, a więc do dzieła. :)

17 maja 2015 , Komentarze (11)

Od początku mojej walki zrzuciłam 10 kg (zajęło mi to 12 tygodni). Zaczynałam z wagi 91 kg, dzisiaj zanotowałam 81 kg. Mogę to uznać za pierwszy sukces, ale patrząc na siebie w lustrze stwierdzam, że to kropla w morzu. Jeszcze dłuuuuga droga przede mną. Dobrze, że w końcu oprzytomniałam, bo byłoby naprawdę tragicznie. Bardzo się zaniedbałam i teraz to wyraźnie widzę.

Co na plus w ostatnim czasie?

- cieszę się, że zmieniłam nawyki żywieniowe, 

- przestałam się objadać, nie mam napadów kompulsywnych, 

- zaczęłam jeść więcej warzyw, owoców, ryb, 

- nie opycham się słodyczami, 

- regularnie jeżdżę rowerem.  

Co ciągle pozostawia wiele do życzenia?

- masa ciała, ciągle spora nadwaga,

- bardzo zły stan ciała: niejędrne i sflaczałe,

- masakryczny cellulit na nogach,

- brak chęci do ćwiczeń w domu.

Jeśli chodzi o wymiary, to różnica jest następująca:

biust 109 cm --> 102 cm

talia 100 cm --> 88 cm

brzuch 112 cm --> 103 cm

biodra 112 cm --> 106 cm

udo 67 cm --> 63 cm

Muszę jeszcze dużo nad sobą pracować. Przyznam, że w niektóre dni jestem bardzo zniechęcona i mam ochotę się poddać, ale wiem, że warto walczyć. Przede wszystkim muszę wygrać z lenistwem i zacząć ćwiczyć w domu - to jest mój cel na nabliższy czas.

2 maja 2015 , Komentarze (3)

Majówka trwa w najlepsze, a ja siedzę sama w domu i nie mam, co ze sobą zrobić. Moje koleżanki wyjechały z chłopakami na długi weekend i nawet nie mam z kim się spotkać i pogadać. Chodzę z kąta w kąt i z nudów podjadam, ciągle zaglądam do tej kuchni. :/ Byłam na spacerze, posprzątałam, zrobiłam projekt na uczelnię, poczytałam książkę i resztę dnia niemiłosiernie się nudzę. Wolę być ciągle zajęta, bo przynajmniej nie myślę o jedzeniu i prawdę mówiąc, nie przepadam za weekendami, bo zazwyczaj spędzam je sama, co mnie niepotrzebnie przygnębia. Jutro chyba oszaleję, bo również cały dzień spędzam sama. Nie mam pomysłu, jak sobie zorganizować czas.

Nowy miesiąc i powinnam być pełna energii do działania, ale czuję się taka wypluta i sflaczała. Jakieś przesilenie, czy jak? 

24 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Mam cechę charakteru, która mnie bardzo męczy. I nie mówię tu o lenistwie czy słabej woli, ale o rozpamiętywaniu. Gdy popełnię jakiś błąd, spotka mnie niemiła sytuacja, albo zrobię coś głupiego, to później cały czas o tym myślę. Długo to we mnie tkwi i psuje samopoczucie. Często nie mogę spać, bo rozpamiętuje co się stało i jakie to może mieć przykre konsekwencje, czasami martwię się na wyrost. Ale nie mogę się z tego wyleczyć. Nie mam silnego charakteru i wszystko biorę do siebie. Zdarza mi się popełniać głupie błędy, albo podjąć nieprzemyślaną decyzję. Wiem, moja wina, powinnam być bardziej rozsądna, pracuję nad tym. Zrobię coś głupiego w pracy, jakaś osoba powie mi przykre słowo, to potem przez kilka dni nie daje mi to żyć. Dzisiaj mi się właśnie coś takiego przydarzyło i już wiem, że szybko nie zasnę i weekend będe miała skopany. Jak się nauczyć tak wszystkim nie przejmować? Po każdym popełnionym błędzie, staram się wyciągnąć wnioski i drugi raz nie robić z siebie kretynki, ale przez takie rozpamiętywanie sytuacji bardzo się stresuję. Kiedyś w takich chwilach sięgałam po słodkie, by jakoś to stłumić i się pocieszyć, ale teraz trzymam się z daleka od czekolady. Chciałabym być bardziej odporna  na coś takiego.

A tak poza tym to dawno nie uaktualniałam wagi, na początku tygodnia było 84,1 kg i coś czuję, że w niedzielę spadku nie będzie. Czuję się taka ciężka, chociaż pilnowałam jedzenia. Z domowych ćwiczeń nic nie wyszło, na plus mogę jedynie zapisać jazdy rowerem. 

8 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Aktualna masa ciała 85,3 kg. Po Świętach nawet nie wzrosła jakoś drastycznie, więc jest ok. Z ćwiczeniami jednak gorzej. Włączyłam sobie jakieś wyzwanie Mel B i padłam po 8 minutach, a całość trwała bodajże 50 min. I zniechęciłam się. Lenistwo mnie ogarnęło. Rowerem też nie jeździłam, ale jutro mam zamiar zrezygnować z autobusu i rowerem pojechać do pracy, oby nie padało. A co do tzw. dywanówek, jakie ćwiczenia byście polecały najbardziej? Muszę w końcu ruszyć tyłek. :)

29 marca 2015 , Komentarze (3)

Dzisiaj trochę ponury dzień i na poprawę nastroju spotkałam się z koleżanką na kawie i ciastku. Taki mały grzeszek, cicho sza. :) Pogadałyśmy, potem zajrzałyśmy do drogerii i kupiłam kilka drobiazgów. Całkiem sympatyczne popołudnie.

Ten tydzień nie należał do udanych pod względem ćwiczeniowym. Miałam postanowienie, ale nic z tego nie wyszło. Rower był tylko dwa razy, hula hop w ogóle nie ruszyłam, za dywanówki też nie nie zabrałam. Przyznaję się, że lenistwo wygrało. :( Ale się poprawię i ruszę z kopyta! Już sobie ustaliłam, co będę działać. Teraz tylko zakasać rękawy i do dzieła. :) 

A waga nawet ładnie spadła, w tej chwili jest 86,6 kg, czyli zleciało 1,3 kg. Oby tak dalej. :)

23 marca 2015 , Komentarze (2)

Według dzisiejszego ważenia ubyło mnie 0,5 kg przez ostatni tydzień. Aktualna masa ciała to 87,9 kg. Ogólnie to już minęły cztery tygodnie, odkąd zaczęłam pilnować, co jem i dodałam aktywność fizyczną (najpierw orbitrek, teraz przerzuciłam się na rower). Czyli przez ten czas schudłam 3,1 kg. Waga spada bardzo powoli i wynik mógłby być bardziej satysfakcjonujący, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. :)

Plany na ten tydzień, to kręcić hula hop (przez weekend odpuściłam, bo brakowało czasu, całe dnie spędziłam poza domem) i wypróbować jakieś domowe, dywanowe ćwiczenia - pewnie zdecyduję się na Tiffany. I oczywiście rower. A Wy jakie macie plany? Udanego tygodnia Wam życzę.  :)

18 marca 2015 , Komentarze (7)

Od poniedziałku wystartowałam z hula hop. Naczytałam się tyle pozytywnych opinii, że postanowiłam spróbować. A bardzo mi zależy, żeby pozbyć się brzucha, boczków i wyrobić sobie talię. Tak więc do roweru dodaję hula hop. Póki co pokręciłam wieczorami przez 20 min. Na początek chyba wystarczy? A Wy ćwiczyłyście z hula hop? Zadowolone z efektów? Jestem ciekawa, czy na mnie to zadziała, o ile będe systematyczna i starczy mi wytrwałości. :)

15 marca 2015 , Komentarze (1)

Dzisiaj na wadze 88.4 kg, czyli w ostatnim tygodniu spadło 0,6 kg. Nie jest źle. :) Z orbitreka przerzuciłam się na rower i sama nie mogę się zdecydować, którą aktywność lubię bardziej. Na orbitreku ćwiczy mi się fajnie, kształtuje się całe ciało. Ale poczciwy rower też ma swoje zalety i przyznam, że bardziej się na nim męczę. A Wy na czym lubicie ćwiczyć? :)

W pracy trochę stresu było, narobiłam błędów i potem w nocy spać nie mogłam, ciągle rozmyślałam. Szef na szcęście wyrozumiały, albo tylko udaje. Mam nadzieję, że szybko się nauczę i nie będę takich głupich błędów popełniać.

Wczoraj byłam na małych zakupach. Nie znoszę chodzić po sklepach, ale musiałam kupić spodnie dżinsowe. Trafiłam do malutkiego sklepiku, gdzie były większe rozmiary. Sympatyczny pan podał mi na początek dwie pary i zaraz pierwsze pasowały, chyba miał miarę w oczach. :) Rozmiar dobry, ale niestety fałdki na brzuchu są mało estetyczne. Trzeba schudnąć!

10 marca 2015 , Komentarze (2)

Na wadze pojawiła się 8 z przodu. Nareszcie. :) Ważę 89 kg. Wiem, że o wiele za dużo, ale pracuję nad tym i staram się cieszyć małymi sukcesami. Muszę pomyśleć nad modyfikacją ćwiczeń na orbitreku, bo teraz będa miała o wiele mniej czasu.

Od jutra zaczynam pracę i jestem potwornie zestresowana. To spora zmiana. Tyle czasu siedziałam w domu i trochę mnie to przeraża. Z natury jestem raczej introwertyczką i trudno mi się odnaleźć wśrod ludzi. I boję się, że nie dam rady. Ale pracować trzeba i mam nadzieję, że jakoś się ułoży. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.