Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem kobietą pracującą, kochającą, marzącą, walczącą o siebie i dla siebie.... Ostatnio odczuwającą mijający wiek i podłamaną porażkami, ktore de facto funduję sobie sama. Potrzebuję zmiany. Chcę zmiany. Bedę dążyć do dobrej zmiany (jakkolwiek to by nie brzmiało).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6682
Komentarzy: 40
Założony: 4 czerwca 2018
Ostatni wpis: 30 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
M@lpa1986

kobieta, 38 lat, bydgoszcz

172 cm, 86.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 sierpnia 2018 , Komentarze (3)

Tytuł to nie dzień...niestety.

To waga i jednocześnie dowód mojej porazki. Letniej, prywatnej porażki.

Tak, zażeram stresy, niepewność i proszę: oto rezultaty. 

Rok temu o tej porze szalałam z radosci bo miałam zgubione 15 kg. Dziś popadam w depresje z 10 kg do przodu, z powrotem brzuszyska i znowu opietymi ubraniami. Od tygodni mówię sobie od jutra wracam na poprawną ścieżkę i od tygodni to jutro bie nadchodzi. 

Ale muszę wziąć sie w garść bo mam dość siebie w takim wydaniu. I to nie od jutra tylko od juz, od teraz, od tefo momentu- poniedziałku 06.08.2018r, godziny 18: 15.

A od jutra to bede pisala co żre!!!!! 

24 czerwca 2018 , Skomentuj

no właśnie... W planie była meeega leniwa niedziela i ładowanie baterii ale tu podloge przemylam, tu przygotowalam posilłki do pudelek na jutro, upieklam warzywa, które bez obróbki by już nie nadaly sie do pożarcia, 3 (!!!!) godziny sie drzemnęłam i już po niedzieli... Czas jest bezlitosny! Zwlaszcza po pracowitym tygodniu gdy nie mam czasu na codzienność ( czytaj: zakupy, gotowanie, pranie itp.) i nadrabiam wszystko w weekend....a jeszcze gdy muszę uzupełnić braki w śnie to już całkiem. 

Na zumbe dotarlam tylko we środę, w tygodniu tez raz dorwałam sie do orbitreka ale na moment... Mało.  Ale przy mojej nieobecności w domu i lataniu to i tak nie ma tragedii... Chociaż nie, nie będę się oszukiwać- jest tragedia jak to zestawie z żarciem... O ile w tygodniu jeszcze bym mogła byc z siebie dumba, o tyle w weekend dramat. Ech.... 

Na wadze nic sie nie rusza a jak sie rusza to chyba z popsucia bo rozbica na przykład 4 kg co pare godzin nie jest wiarygodna,  wiec sama nie wiem... Centymetr prawde mi powie ;-)

14 czerwca 2018 , Skomentuj

Wczoraj byla niedziela, dziś już czwartek- tak sie czuję... W niedziele wrocilam z obozu sportowego- sport, integracja i relaks w pięknych okolicznosciach przyrody, kąpiel w jeziorze zaliczona i to nie raz, głowa przewietrzona....a od poniedziałku znowu młyn mieszkający codzienne obowiazki z pracą.

Na wadze kilogram mniej, ale wizualnie nic nie widać, a osobiście wrecz czuję się napompowana i ciężka . Ogolnie weekendowy wypad uświadomił mi, że znowu jestem taką okrągłą kulką. Nic nie daje takiego kopa jak obejrzenie zdjęć, na ktorych jesteś z masą innych dziewczyn i widzisz, ze jesteś najwieksza i to wcale nie w kategorii wzrostu. Nie jest to przyjemne... Podobnie jak pokazanie się w powyzszych okolicznościach w stroju kąpielowym... 

Tak nie może być, trzeba działać. Małp@ na start... Oby dobiegła do mety

7 czerwca 2018 , Skomentuj

Telefon znowu zżera mi połowę albo i więcej posanego tekstu...grrrr....

Wczoraj wpisalam moje żarełko z dwóch dni i gdzieś je wcięło.

Ogolnie mówiąc staram sie trzymać prostych i sprawdzonych zasad, czyli 5 posiłków, w miarę regularne pory, rano śniadanie białkowe, 2 śniadanie owsianka+ owoc, później sałatka, obiad z kaszą lub ryżem a na kolację kasza z warzywami- to tak w wilkim skrócie. Wczoraj w zwiazku z wyjazdem z pracy obiad zjadłam inny bo w knajpie- pierś z kury z warzywami i do tego zestaw surowek- pysznie ale miecho było z sosem śmietanowym, więc tak nie do końca po mojemu... No i opuściłam zumbowy trening, a że wróciłam po 20 to jedyną aktywnością było umycie naczyń i prysznic ;-) 

Ale odrobie. W weekend wybieram się na obóz sportowy- w planie zumby, zumba strong, joga, kajaki, nordic walking i inne atrakcje ;-)- w tym ognisko i integracja, zapewne z %%% ale przecież nie samą dietą człowiek żyje. Już nie mogę się doczekać- mega wycisk, totalny relaks i reset dla głowy

6 czerwca 2018 , Komentarze (1)

Kolejny dzień, kolejne niespodzianki. Tak to już u mnie bywa, ze gdy postanowię coś wdrażać, coś innego staje mi na drodze. Dziś w planie była, a właściwie nadal jest zumba ale mam wyjazd z pracy i nnie wiem czy zdążę wrócić... To są sytuacje, na które wpływu nie mam i nie zamierzam się nirpotrzebne denerwować bo mi to nie pomoże i tylko zmarszczek dostane. Za to będę musiała ewentualnie w inny sposób sobie zorganizować aktywność.

Wczoraj dietowo ok

5 czerwca 2018 , Komentarze (1)

takie tam początki... Bardziej kontynuacja bo ile razy można zaczynać ;-) 

Wczoraj naklepalam dlugi wpis- czego chcę, czego od siebie oczekuje i jak zamierzam do tego dążyć, i co? I nie zapisalo ponad polowy tekstu. Moze to wina pisania na telefonie- no cóż, szkoda mi czasu na siedzenie przed laptopem wiec pisze w biegu. A ze nie zapisalo??? Trudno, mi i tak zrobiło sie lżej i lepiej a o to w tym moim pisaniu chodzi.

I tak wczorajszy dzień dietowo zakonczyl sie pozytywnie, bez wpad- 5 posiłków.

Sportowo- zumba+ zumba strong. Ciezko przez te upały ale endorfiny mega ;-) 

I oby mi tak pozostało, muszę sie zmotywować do regularnego zumbowania bo ostatnio szukam wymówek i opuszczam zajęcia. No i pozostać przy zdrowym żarełku. 

Bo tak jak analizuję swoje "poczynania" to zauważam, że gubi mnie jedzenie byle czego w stresie, zlosci, bezradności, wpadam w kompleksy- zamiast iść na basen albo spacer zamawiam śmieciowe żarcie i jem, potem mi złe i powstają nowe kompleksy, zamykam sie w domu i powstaje takie błędne koło....

Chcę to kontrolować, bo mam wrażenie, że coraz wiecej spraw dzieje sie niby ze mną ale obok, musze zacząć panować nad sobą, przejąć kontrolę nad tym nad czym jestem w stanie- czyli dietowo, finansowo i w wielu innych codziennych kwestiach.

4 czerwca 2018 , Komentarze (2)

zaczynam od końca... a właściwie kończę to co złe by zacząć nowe- lepsze, zdrowsze, zorganizowane i pozytywne.

Taki jest plan. Wiem, że potrafie, nie wiem czy wytrwam.

Na początek chciałabym wrócić do wagi sprzed roku. Bo juz było dobrze. Jak to mówią: w zdrowym ciele zdrowy duch a w szczuplym szczęsliwa dusza

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.