Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Jak powiedział Hagrid: Co ma być to będzie.. a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć."

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 835
Komentarzy: 4
Założony: 2 marca 2015
Ostatni wpis: 14 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KaloriaKatarzyny

kobieta, 29 lat, libiąż

170 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Dziś trochę po marudzę. Nic mi się ostatnio nie chce, nie wiem czy to jest to przesilenie wiosenne czy co, ale dość długo to u mnie trwa. Dieta jako tako idzie, ale coraz częściej ulegam pokusie. Nie robię już tabelek, wszystko na oko. Waga stoi. Ćwiczyć się nie chce. Nie mam pojęcia jak się zmobilizować do działania. Chyba osiadłam na laurach. Usłyszała parę komplementów i myśli, że to wystarczy. Najchętniej zaszyłabym się gdzieś w kąt, albo do łóżka, przespała ten zły cholerny okres... Pół miesiąca straciłam, a mogłam go efektywnie wykorzystać. Co się ze mną dzieje?! :< 

1 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Dobry wieczór :)

Właśnie mijają dwa miesiące mojej zmiany. Zmiany stylu życia. Zmiany odżywiania przede wszystkim, zmiany podejścia do życia, do mijającego czasu. Zmiany siebie.

Po dwóch miesiącach nie zbyt ciężkiej pracy pożegnałam 11,2 kg zbędnego balastru. 

Oczywiście to nie koniec, ale zaczynam czuć, że osiadam na laurach, że zaczynam sobie na dużo pozwalać. Nie biegałam już półtora tygodnia. Cztery tygodnie mojej ciężkiej pracy powoli idą na marne na moje własne życzenie. 

Jeszcze ta nieszczęsna pogoda przytłacza mnie strasznie.

WIĘC TU I TERAZ, OŚWIADCZAM, OBIECUJE, PRZYRZEKAM - JAK TYLKO POPRAWI SIĘ TA CHOLERNA POGODA - BĘDĘ BIEGAĆ, SYSTEMATYCZNIE! AŻ DOJDĘ DO 30 MIN CIĄGŁEGO BIEGU!

Pomożecie mi? :>

Wracając - dlaczego napisałam "nie zbyt ciężkiej pracy"? Nie oszukujmy się, pierwszy miesiąc, może i owszem, ćwiczyłam coś tam z Mel B i takie tam, później zaczęłam biegać, do tego szkoła, nie umiałam sobie tego wszystkiego rozplanować i zostałam tylko przy bieganiu. Jak widać moja passa się skończyła, ale jak już obiecałam, powrócę, z podwójną siłą :)

Moja dieta nie jest super rygorystyczna. Bywało ciężko, na początku, całkowite odstawienie słodkiego w jakiejkolwiek postaci czy alkoholu graniczyło z cudem.

CUD! Udało się, alkoholu nie piję od ponad miesiąca, wczoraj skusiłam się na piwko, którego chciało mi się troszkę, ale to chyba nie był ten moment. Wypiłam, ale źle się czułam z tym i po tym. Alkohol chyba nie jest już dla mnie ;pp

Mało się Wam przedstawiłam, a więc namiastka mnie - chodzę do szkoły zawodowej o profilu kucharz. Do czego zmierzam? Mam praktyki w szkole, a tam bywa i tak, że pichcimy sobie coś słodkiego, jakieś deserki. Czasami się skuszę na odrobinę jeśli moja tabelka kaloryczna mi na to pozwala i mam na to ochotę, Jednak zauważyłam, że rzadko mam ochotę na słodkie, a to na prawdę dużo, kiedyś dzień bez Prince Polo mlecznego to dzień stracony był dla mnie :D

Jak już wspomniałam o tej tabelce kalorycznej to rzucę Wam tu taką przykładową moją tabelkę, robię takie prawie codziennie (chociaż ostatnio mało co zmieniam) na stronie ilewazy.pl

AHA AHA AHA muszę się Wam pochwalić. Poszłam sobie wczoraj do Lidla, kupiłam sobie leginsy, całą drogę do domu martwiłam się, że się w nie nie zmieszczę, ale pocieszałam się, że przecież i tak chudnę. Przyszłam do domu i co?! Luźne, luźne bardzo nawet. No cóż, trudno, w takich też da rade chodzić, mama mi ma je trochę zwęzić, ale już dziś poleciałam po następne, tym razem rozmiar mniejsze :D 

Dobranoc kociaki, do następnego (pa) (spi)

24 marca 2015 , Komentarze (2)

Hej, hej! Zabieram się do pisania pierwszego wpisu od dłuższego czasu i jakoś słabo mi to idzie. Nigdy nie umiałam przekazywać ludziom informacji, nigdy też nie umiałam pisać bloga, a wiele razy chciałam i próbowałam.

Moja pierwsza przygoda z odchudzaniem tak na poważnie zaczęła się 02.01.14r. Wzięłam się ostro za siebie, ale mój zapał trwał zaledwie miesiąc i kilka dni... Owszem, schudłam wtedy 7kg, ale.. na tym się skończyło. Wróciłam do starych nawyków i także do swojej wagi poprzedniej wróciłam szybko, los nawet w prezencie podarował mi kilka kilogramów więcej... 

Z dniem 01.01.15r postanowiłam, że zacznę znowu, tak samo jak rok wcześniej, niestety i tym razem mój zapał bardzo szybko minął, bo po zaledwie dwóch tygodniach. Na szczęście otrząsnęłam się szybko i 01.02.15r zaczęłam ZNOWU OD NOWA :D

Do dnia dzisiejszego!! Więc trwa już to prawie 2 miesiące. Schudłam prawie 10kg, a to już mój rekord. Fakt - przestałam ćwiczyć w domu, pozostałam tylko przy bieganiu kilka razy w tygodniu, ale diety jak najbardziej przestrzegam.

Dieta - no cóż, układałam ją z moim przyjacielem. Posłuchałam się jego rad, zaufałam mu, bo ma sporą wiedzę na ten temat. Z samego początku moja dieta polegała na tym by zjadać w ciągu dnia 150g białka, 50g tłuszczy i 100g węglowodanów w tym nie przekraczać 1400kcal. Teraz kcal podnieśliśmy do 1600. Nawet bez ćwiczeń waga powoli idzie sobie w dół więc wszystko działa póki co.

Na dziś może tyle. Jakiekolwiek rady i uwagi przyjmę chętnie, ostrą krytykę zostawcie dla siebie, póki co nie jestem gotowa przyjąć krytyki na klatę, przepraszam. Gdybyście mieli jakieś pytanka do mnie, jak najbardziej piszecie - w komentarzu lub na priv :)

Postaram się pisać w miarę często, ale jak pewnie widać pisanie idzie mi ciężko ;p

Dobranoc :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.