Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zainteresowania- czytanie książek. Do odchudzania skłoniła mnie moja waga i chęć lepszego samopoczucia. Być może moja silna wola nie okaże się być słaba jak dotychczas.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3053
Komentarzy: 37
Założony: 25 lutego 2016
Ostatni wpis: 25 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
edzinka1978

kobieta, 46 lat, Jędrzejów

167 cm, 93.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2017 , Komentarze (5)

Witajcie po przerwie:D

Trochę mnie tutaj nie było.Zeszłorocznego postanowienia noworocznego niestety nie spełniłam.Przeszkodziło mi tzw. lenistwo po operacji. Lekarz zabronił ćwiczyć przez miesiąc a mnie zostało to do teraz. dobrze, że chociaż waga nie przekroczyła z powrotem setki... No cóż- zaczynam od nowa. Mam nadzieję teraz bardziej konsekwentnie. Tym razem ze smacznie dopasowaną  dietą Vitalii. Mam nadzieję, że tym razem się uda.

27 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Hej :D

Waga w dół. Nie ma tego złego.... Szwy trochę ciągną, ale daję radę.Teraz widzę, jak drastyczna dieta jest mi potrzebna, żeby osiągnąć cel. Aż się boję. Bez kawy, niczego słodkiego, pewnych ulubionych warzyw. I teraz nie ma przeproś;). Będąc na normalnej diecie od dietetyka od czasu do czasu mogłam sobie pozwolić na jakieś grzeszki. Teraz zakaz pod rygorem- kierunek chirurgia. A tego muszę niestety uniknąć.

Wczoraj moi najbliżsi zażyczyli sobie na obiad wrapy z kurczakiem na ostro i sałatką.(slina)

A ja? Makaron z warzywami gotowanymi i gotowane klopsy z indyka z lnem i ziołami prowansalskimi. Nie powiem- nie było złe, ale taki wrapik... mniam.

Dzisiaj tylko owsianeczka na razie i jogurcik, potem...znowu klopsy:(

Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła choć wsiąść na rower- bo zapomniałam Wam się pochwalić, że dostałam na urodziny od męża piękną biało niebieską holenderkę. Mmmmm. Jest cudny. Na razie mogę sobie tylko na niego popatrzeć...

25 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Witam Was po tak długiej przerwie:)

Nie zaglądałam tutaj, ponieważ miałam trochę problemów ze zdrowiem. Ale już jest ok.

Co się działo u mnie w tym czasie? Zastój, zastój i jeszcze raz zastój. 1,5 miesiąca walki o to, żeby wskazówka drgnęła w dół. Nie poddałam się:D. Całe szczęście , że wagi nie przybywało, bo nie ukryję, że miałam chwile zwątpienia. Jeszcze na dodatek dostałam ataku pęcherzyka żółciowego. Masakra jakaś. Cztery razy w ciągu miesiąca. 

Usg, kamień i szpital. Dziś jestem czwarty dzień po operacji z podziurkowanym brzuchem. Siły mi trochę opadły, napompowana jestem jak balon(podobno efekt pompowania w czasie operacji CO2). Ma minąć w ciągu dwóch tygodni. Najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że teraz przez dwa miesiące muszę być na ścisłej diecie i nie ma to tamto. Teraz to dopiero będzie jazda.Za kilka dni może będę mogła zacząć lekkie ćwiczenia, bo muszę powiedzieć, że tego to mi brakuje.;(

16 marca 2016 , Komentarze (9)

Witam moje kochane :)

Weszłam wczoraj na wagę i się załamałam. Tyle wyrzeczeń, a waga od dwóch tygodni nawet nie drgnęła. Wkurzyłam się bardzo i wciągnęłam placka po węgiersku z sosem i mięsem. Pyszne było, ale teraz mam wyrzuty sumienia, że placka nie zamieniłam na kaszę...byłoby chociaż lżej strawne. I teraz co? ...A poza tym mam ostatnio straszną ochotę na coś słodkiego. Pisałam, że dostałam od męża na dzień kobiet czekoladę. Hmmm, byłam bardzo nie zadowolona. I co? długo nie poleżała. Wtrąbiłam wczoraj połowę, poprawiłam piernikiem, aż mnie zemdliło. Dziś zaczęłam pić herbatkę z morwy. Ciekawe czy pomoże na słodkie zachciewajki.

Nastał chyba kryzys w odchudzaniu;(. A ja chcę dalej tylko jakoś moja silna wola jest bardzo słaba.

9 marca 2016 , Komentarze (6)

Ratunku!!!!!!!!!! Kiedy ta waga ruszy wreszcie. Tak po 10 dag to ja do 2020 nie schudnę.

A tak apropos odchudzania- dostałam od męża wczoraj na Dzień Kobiet co?...No właśnie- uwaga.....CZEKOLADĘ(szloch) Nie ma to jak trafiony prezent. Chyba on jeden we mnie nie wierzy....

Ale będę dzielna. Będę się trzymać słów mojego dziesięcioletniego syna, który parę lat temu powiedział: ,,mamusiu, cycki to masz fajne, ale z tym brzuchem to byś coś zrobiła'' :D - Dobre, nie? .... Teraz to on mnie motywuje i pilnuje moich codziennych ćwiczeń. Jak spalę na orbim mniej niż tysiąc kalorii to mówi, że słabo. 

I weź tu się człowieku staraj dla męża. Ci faceci...

2 marca 2016 , Komentarze (8)

No i dopadły mnie ciężkie dni- te kobiece. i tego się obawiałam. Spuchłam jak balonik. Jak zawsze. Zastuj wody. Ratunkuuuuu!!!!!!!!!!!!!! Cukru !!!!!!!

29 lutego 2016 , Komentarze (2)

I po weekendzie. 

Ciężko było. Pokusy czekały na każdym kroku. i tego się obawiałam- że nie dam rady. Impreza na 100 fajerek- 40 rocznica ślubu moich rodziców. Stół uginał się od jedzenia. Niestety moja silna wola jest jeszcze zbyt słaba, by nie sięgnąć po kawałek tortu lub ciasta. Teraz muszę to jakoś spalić. Na szczęście waga stoi w miejscu. Ciężko jednak będzie, ponieważ mam dzisiaj zabieg na żylaki i na 3 dni muszę pożegnać się z orbitrekiem. Zostaje spacer, ale to nie to samo.

Czy też miewacie słabą silną wolę podczas imprez rodzinnych? A może da się z tym jakoś zawalczyć?

26 lutego 2016 , Komentarze (1)

witam ponownie :-)

Wstawiłam dziś swoje zdjęcie- to na które nie mogę patrzeć a które skłoniło mnie do odchudzania.

Dziś znowu waga w dół- o 0,4 kg. Ależ się cieszę. Nigdy do tej pory nie miałam tak silnej motywacji. Przyzwyczaiłam się już do diety. 5 posiłków dziennie bez wieprzowiny, słodyczy i przekąsek. O dziwo moja dietetyczka pozwoliła mi jeść makarony pełnoziarniste,ziemniaki- tylko jakoś za nimi nie tęsknię. Pochłaniam ogromne ilości warzyw i to mnie chyba trzyma. Wypijam hektolitry mojej ulubionej zielonej herbaty...nie cierpię wody mineralnej. I jem chleb- taki swojego wypieku- 2 kromki dziennie (też pozwoliła). Waga spada. Wciąż. Wieczorkiem jak codziennie godzinka na orbitreku, żeby skóra nie wisiała....

Lecę wyjąć chlebek z piekarnika, bo już pięknie pachnie.

25 lutego 2016 , Komentarze (1)

. Gdy się rejestrowałam ważyłam 95 kg, później waga skoczyła jeszcze wyżej. Nowy Rok i 103,8 kg- TRAGEDIA. Postanowienie noworoczne- schudnę. Dziś ważę 97 kg, w pasie ubyło mi 6 cm- to wszystko okupione ciężką pracą- orbitrek i dieta 1500kcal. Warto. Pierwszy sukces za mną. Jestem pod kontrolą lekarza i dietetyka. Jeszcze tylko chociaż 25 kg.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.