Nie wiem co się stało... Przespałam zimę :( Motywacja spadła do zera, wyniki praktycznie też. Idzie wiosna - może to ten czas? Może WRESZCIE się uda?
<3 musi! :) kurcze, kiedyś musi ;)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (1)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1119 |
Komentarzy: | 7 |
Założony: | 26 czerwca 2015 |
Ostatni wpis: | 6 kwietnia 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Nie wiem co się stało... Przespałam zimę :( Motywacja spadła do zera, wyniki praktycznie też. Idzie wiosna - może to ten czas? Może WRESZCIE się uda?
<3 musi! :) kurcze, kiedyś musi ;)
Efektów, póki co, większych nie widać, chociaż Mąż twierdzi, że powoli mnie ubywa ;) Czyli nie jest źle (nie napiszę, że jest dobrze, bo dobrze będzie, gdy waga i cm zaczną lecieć w dół!;))
Co ćwiczę?
Skalpel, rowerek stacjonarny, gimnastyka zwykła... Dziś dołączyłam 8 min abs brzuch. Mam nadzieję, że na efekty nie trzeba będzie długo czekać.
Dieta ok. Słodycze, kurcze słodycze noo... :( Ale poza słodyczami innych grzechów brak :) Kasza jaglana z grejpfrutem jest, zielony koktajl na płaski brzuch jest, woda... hmm, wody jest zdecydowanie za mało! :(
No i trzecia sprawa - koniec z mlekiem! Mam nieodparte wrażenie, że nie działa na mnie dobrze :( a szkoda. bo mleko lubię... No ale cóż - coś za coś ;)
Także działam dalej. Efektów spektakularnych na razie nie ma, ale wierzę, że w końcu przyjdą! Grunt to robić swoje i się nie poddawać!
Mel B - 8 min ABS,
Mel B - 10 min ramiona
Zaliczone :) Misiek śpi a ja troszkę poskakałam z Mel B :) i nabrałam energii na resztę dnia! Yeeeee
P.S. Nie zapominam o wodzie - 1 litr już poszedł ;)
* * * * * * *
Dodatkowe 45 min jazdy rowerem, tj. ok. 12-15km zrobione. Dzień, poza małymi słodkimi grzeszkami, na plus!
26 czerwiec 2015 - początek wakacji i początek
nowego JA! :)
Takiej wiary w sukces, takiej chęci do zmian, takiego zapału do walki o siebie nie miałam już dawno! Wierzę, ba! - ja to WIEM, że tym razem się uda! :)
Inaczej miał wyglądać mój powrót do formy i do wyglądu z przed ciąży. Starszego Synka karmiłam piersią i nadprogramowe kilogramy znikały w oczach. Tym razem miało być tak samo. Byłam przekonana, że powrót do wagi wyjściowej to będzie kwestia dni, może tygodni... Ale okazało się, że jest zupełnie inaczej. Z powodu braku pokarmu, młodszego Synka szybciutko odstawiłam od piersi. Waga nawet nie zdążyła drgnąć :( całe 7kg na plusie! Centymetrów powoli ubywa (od 2 mcy kontroluje je...), ale waga stoi w miejscu. Najwyższy czas to zmienić. Nie jest łatwo, bo poza 3 Dzieci studiuję. Ale za tydzień, jeśli dobrze pójdzie, będę już Panią Mgr i wtedy wymówek już nie będzie :) Ale po co czekać tydzień??
Zaczynam już, dziś, teraz! :))
* * * * * * * *
Skalpel Ewy Chodakowskiej zaliczony :)) Troszkę oszukany, bo zwyczajnie nie dałam rady wykonać wszystkich powtórzeń, ale pot był :)) a teraz nakarmić Smyka i do książek marsz! ;)