Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem jak sałatka owocowa, czasami romantyczna, szczera i otwarta, czasami nostalgiczna, chwilami przepełniona energią aż za bardzo, chwilami jestem samotnikiem i pustelnikiem. Zazwyczaj pełna optymizmu i zawsze otwarta na innych ludzi :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2776
Komentarzy: 24
Założony: 11 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 7 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KKarii

kobieta, 37 lat, olsztyn

167 cm, 103.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2016 , Komentarze (2)

Witajcie Kochani :)
zastanawiam się czy jeszcze tu jesteście, czy do mnie zaglądacie. Wiem, że dawno mnie tu nie było, nie mam na to dobrego wytłumaczenia. Dlaczego znikłam hmm myślę, że miałam gorszy czas, nie dawałam sobie rady z emocjami, do tego doszło odnowienie się kontuzji i dodatkowo nabawiłam się nowej. Więc odpuściłam sobie wszystko: dietę, ćwiczenia, pamiętnik, początkowo zaglądałam na Wasze pamiętniki, chociaż nie komentowałam to byłam z Wami, później niestety tez i to sobie odpuściłam. Nie mam dla siebie wytłumaczenia. Do powrotu tutaj zbierałam się już jakiś czas i zawsze znajdywałam jakąś wymówkę. Dziś postanowiłam, że odezwę się, napiszę co u mnie. Jest to sprawdzenie dla mnie kilku rzeczy. Nie wiem czy będę na diecie i czy wrócę do takiej aktywności jak wcześniej, nadal mam obawy po kontuzjach, myślę że wtedy przesadziłam, a niestety mam tendencję do przesadzania i teraz tego się też boję. 
Dziś szalenie się cieszę, że napisałam ten post. Mam wrażenie, że to jakiś nowy początek, nowy etap. Zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam Was :*

21 października 2015 , Komentarze (5)

Hey Misie Ptysie ;)
wiem wiem ostatnio zaniedbuje pisanie tutaj, jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to, to że pomimo wszystko czytam wasze pamiętniki mimo iż nie zostawiam komentarzy. Od wtorku jestem na diecie vitali i jestem podekscytowana, chociaż już wiem że kuskus nie jest i chyba przez jakiś czas nie będzie moim przyjacielem (po innej diecie mam awersję niestety). Ostatnio dokucza mi ból nogi a raczej stawów w jednej - prawej nodze: kostka- kolano-biodro. Jest to uciążliwe i chwilami trochę niepokojące. Przez to w tym tygodniu odpuściłam sobie codzienny trening byłam na fitnessie w poniedziałek i dzisiaj na mojej ukochanej zumbie, nie wiem czy się skusze na coś jeszcze w tym tygodniu, bo właśnie siedzę z torebkami lodu na nodze :( Na dzisiaj chyba tyle chciałam napisać i podzielić się tymi informacjami z Wami :D
Pozdrawiam Was Misie Ptysie :*

14 października 2015 , Komentarze (2)

Witajcie Misie Ptysie ;)

to chyba jedyny uśmiech w dzisiejszym wpisie. Ja nie wiem "może ja jakaś nienormalna jestem" od kilku dni mam takie myśli. Mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że są (myśli) natrętne i chwilami obsesyjne - na szczęście wiem że nie jest to jeszcze żadne zaburzenie. Założyłam/wyznaczyłam sobie cele i co się stało - nie utrzymuje ich. Ja nie wiem jak to się dzieje ale gdy wyznaczę sobie cel to nie mogę się już nie tyle zmobilizować co zmusić do przestrzegania go ;/ w ostatni weekend byłam na szkoleniu - 3 dni, gdzie standardowo jemy i pijemy kiedy wszyscy i tak przybył mi 1 kg na szczęście wróciłam i zgubiłam to w przeciągu 2 dni - czyli nie było aż tak źle pewnie to zatrzymana woda przez to że podczas szkolenia jest praktycznie w 90% czas siedzący. Chociaż przyznaje że było też i sporo słodyczy. I tak jak wróciłam do wagi sprzed urlopu nic więcej się nie zmienia. Waga irytująco stoi w miejscu a jak już się rusza to w górę a nie w dół, nie wiem co o tym myśleć. Czy Wy tez tak macie a może podobnie? Może ktoś z Was ma ta takie sytuacje jakieś rady ?? Może mi coś podpowiecie ??? Bo zaczynam mieć już dość wszystkiego - diety, postanowień, wyrzeczeń i bycia ciągle zła na wszystko i na wszystkich że oni mogą a ja nie. Mam świadomość, że jest to mój mechanizm obronny wynikający z jakiegoś nałogowego funkcjonowania ale ta świadomość na nic się zdaje skoro podsycam i pielęgnuje moją iluzję i zaprzeczenie. Buuuuuu Do tego boli mnie już nie tylko kostka ale ból promieniuje na łydkę a chwilami też i na biodro. Kostka boli praktycznie cały czas nawet podczas normalnego chodzenia ;( A ostatnio dużo chodzę, w pracy ciągle coś do załatwienia, jakieś papiery, sprawozdanie i trzeba to nosić do innego budynku, w pracy dużo pracy. Mam takie nastawienie już od kilku dni i nie chciałam pisać wcześniej bo myślałam, że mi przejdzie ale chyba się uzbierało i musiałam po prostu to z siebie wyrzucić w konstruktywny sposób . . . 

Jedyna dobra rzecz dzisiejszego wieczoru to zajęcia zumby, dało mi to trochę dosłownie odrobinę radości. 

Pozdrawiam Was Misiaki Ptysiaki :*

7 października 2015 , Skomentuj

Hey Misie Ptysie :D

Jak ja uwielbiam i zarazem nie znoszę śród, to jest cholernie długi dzień dla mnie w pracy od 9 do 18.30 aaaa to jest szaleństwo. Więc rano wstaje ogarniam się minimalnie idę na spacer z moja kochaną sunią wracam i przygotowuję jedzenie do pracy i śniadanie. Wychodzę z domu z 2 torbami w jednej mam rzeczy na zumbę bo już nie mam czasu wracać do domu a w drugiej torbie mam pudełka z jedzeniem. No i oczywiście  nie zapominajmy że jeszcze mam z sobą torebkę w której jak zawsze są same potrzebne rzeczy (wierze że wiecie jak to jest) :p Do pracy mam 3 km i tak się tłukę z tymi torbami do pracy bo przecież trzeba dużo ruchu więc rezygnuję z autobusu i zasuwam na nogach, które dostałam od boga. :p Na szczęście na zakończenie tego całego ciężkiego dnia bo w pracy mam też masakrę, są moje ukochane ulubione zajęcia jak to dzisiaj nazwałyśmy z koleżankami "entuzjastyczne zumbowe zajęcia radości" Uwielbiam te zajęcia wychodzę z nich mokra jak po saunie zmęczona jak cholera i na takiej endorfinie jak po jakimś dopalaczu :D

Poza tym wszystkim ostatnio rzadko tu zaglądam bo mam dużo pracy, zmiany w domu - wymyśliłam sobie remont salonu, a do tego staram się jak najczęściej być na fitnesie. Określiłam cele na październik i zaczynam się zastanawiać czy dam rade je wykonać, ostatnio mam ochotę na wszystko co jest słodkie, na szczęście tylko kilka razy zgrzeszyłam i to były małe grzeszki. Waga nadal stoi w miejscu i to chyba powoduje, że czuje się bezkarnie z moim zachowaniem. Na szczęście wody staram się pić więcej i to mi wychodzi. To chyba na tyle jeśli chodzi o moją dzisiejszą spowiedź do Was :) Mam nadzieje, że u Was Misie Ptysie wszystko dobrze. Życzę Wam dużo pozytywnej energii i uśmiechu na twarzy każdego dnia. Buziole :*

1 października 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj jestem strasznie zabiegana i szczerze zmęczona więc wpis będzie krótki i szybki a dokładnie rozpisze się jutro albo najpóźniej w sobotę. W głowie nadal kreuje się koncepcja nie jest jeszcze opracowana w 100% ale jest już bliżej niż dalej. 
Dziś treningowo było nieźle: 30 min na bieżni bodyshape i 45 min na rollshape
Czas na postanowienia październikowe:
1. stracić 1,5 kg w przeciągu miesiąca
2. codziennie pić minimum 2l wody (mam czasami problem by o tym pamiętać, zdarzają się niestety dni gdy wypijam tylko 1 lub 2 szklanki)
3. codziennie prowadzić dziennik jedzenia oraz ruchu jaki wykonuję
4. trening/ruch przynajmniej 3 razy w tygodniu po minimum 1h
5. zrobić dokładne pomiary na początku i na końcu miesiąca i porównać je 

Zobaczymy czy się uda, dziś jestem pełna optymizmu i mam przekonanie że się uda. Bo przecież moje życie i szczęście jest tylko w moich rekach. Zaraz zrobię dokładne pomiary wiem że waga trochę się zmieniła ;) od tej na pasku ale zmienię ją dopiero jutro ;)

Dobranoc i buziaki moje Misiaki Ptysiaki :)

29 września 2015 , Komentarze (3)

Hey Misie Ptysie :)
Przeczytałam dziś kilka wpisów, znalazłam wiele intrygujących i interesujących informacji i Waszych wpisów, które zmusiły mnie do otwarcia oczu i umysłu. W głowie kreuje się jakaś myśl i mam nadzieje że się utworzy i wtedy podzielę się z Wami tym i zapytam oczywiście co o tym sądzicie :D
a tak poza tym to po weekendzie niestety przybyło mi 0,4 kg. Jeszcze nie panikuję i nie denerwuje się, aż tak bardzo ponieważ przed weekendem był spadek i jak narazie jestem na przysłowiowym "0". Dzisiaj w pracy było dużo zajęć i jakaś taka zmęczona wyszłam wiec ruchowo było słabo: 30 min na bieżni bodyshape i 36 min na rollshape.
Pozdrawiam Was Misie Ptysie :)

23 września 2015 , Komentarze (1)

Dzisiejszy dzień był dziwny, rano nie miałam ani siły ani ochoty wstać z łóżka, perspektywa pójścia do pracy była przerażająca i powodowała większą niechęć do wstania. I tak właśnie spóźniłam się do pracy :p w pracy czas dłużył się szalenie, dopiero koło godziny 16 pojawiło się przypomnienie w mojej głowie, że przecież dzisiaj idę na zumbe i od razu poprawił się mi humor :D Godzina zajęć zumby i byłam szalenie mokra i zmęczona ale co najważniejsze maksymalnie przepełniona endorfinami. Uwielbiam zumbe uważam, że nie ma nic lepszego- żadnej aktywności która dawałaby takiego pozytywnego kopa i w pewnym rodzaju haju. autentycznie po zajęciach zumby mam wrażenie jakbym była po jakimś dopalaczu (chociaż nie wiem jak to jest bo nigdy nic nie brałam, to tylko moje spekulacje )
dzisiejsze menu:
śniadanie: herbata ziołowa + kanapka (pieczywo żytnie+sałata+żółty ser+pomidor)
II śniadanie: kawa z mlekiem + 2 wafle ryżowe z twarogiem i miodem + nektarynka
obiad: filet z indyka + brokuły z pary
podwieczorek: kanapka (grahamka + szynka+ ogórek+ rzodkiewka+sałata) + herbata ziołowa
kolacja: zupa jarzynowa
o oczywiście około 3 litrów wody przez cały dzień

21 września 2015 , Skomentuj

Hey Kochane Misiaki Pysiaki ;) 
w piątek w nocy wróciłam z urlopu, był udany można to określić po chorobie którą nabyłam :p w pewnym momencie śmialiśmy się że nasz urlop to chory autobus bo wszyscy coś złapaliśmy a to katar, a to ból gardła, nawet wylądowaliśmy u lekarza (na szczęście to nie ja potrzebowałam aż takiej pomocy) Na urlopie jak to na urlopie człowiek nie liczy kalorii i pozwala sobie na wiele a nawet na wszystko. Bałam się, że jak po powrocie ustanę na wagę to się przerażę, ale ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu tak się nie stało waga stoi w miejscu co jest bardzo zadowalające. W ogóle złożyło się śmiesznie bo wyjeżdżaliśmy w urodziny koleżanki a w moje wracaliśmy. W sobotę szybko przygotowania do urodzinowej kolacji z koleżankami, nazywam takie spotkania zlotami czarownic :DByło oczywiście miło i zabawnie. Niedziela to kolejni spóźnieni goście i rozpakowywanie w końcu walizki i próba ogarnięcia pourlopowego chaosu. Dopiero dzisiejszy dzień był bardziej zorganizowany i przypominał normalny dzień, chociaż też w ciągłym biegu i szaleństwie. Przez ten tygodniowy urlop strasznie stęskniłam się za jakimś wysiłkiem i treningiem na szczęście już jutro powrót do normalności i wybieram się na jakiś fitness. O i tyle co u mnie, mam nadzieje że u Was dobrze, moim postanowieneim na jutro jest prześledzenie Waszych pamiętników i sprawdzenie co u Was strasznie się za tym stęskniłam - brakowało mi tego ale umówiliśmy się ze znajomymi ze na urlopie internet tylko do rezerwowania hoteli używamy wiec był też mały odwyk od internetu :D

9 września 2015 , Komentarze (1)

Ostatnio z niczym się nie wyrabiam, ciągle się coś dzieje. Skończyłam już etap 500kalori i hCG i jestem na stabilizacji. Nadal czuje się dobrze, waga spadła jeszcze trochę ale nie wpisywałam bo nie mam czasu zrobić pomiarów dokładnych dlatego nie zmieniłam nic na pasku. Od 2 tygodni zaczęły się w końcu zajęcia Zumby, niestety na razie tylko raz w tygodniu, ale ciesze się jak małe dziecko. Uwielbiam Zumbę mogłabym chodzić na zajęcia codziennie, niestety muszę się cieszyć tym co mam. W pracy dużo się dzieje, zwłaszcza że w piątek idę na zasłużony w końcu tygodniowy urlop. Tylko zanim urlop to trzeba zrobić porządek i ład w pracy. Ehh chwilami nie mam już siły na papierologię jaką muszę wykonywać biorąc pod uwagę, iż połowa tych papierów nie wnosi nic do pracy jest tylko światkami na wypadek kontroli i dla urzędników. Pocieszam się urlopem i tym, że odpocznę :) 
Pozdrawiam Was Pyszczki :)

27 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Hey Gwiazdeczki ;)
Ostatnie dni minęły mi strasznie szybko, nawet chwilami nie wiem kiedy, bo tyle się działo. Od Wczoraj waga się ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu zmieniła  i jestem już prawie na połowie mojego celu z czego jestem bardzo zadowolona.
Od jakiegoś czasu na moim osiedlu jest nowe studio Fitnes, które w połowie swojego funkcjonowania jest nastawione na maszyny typu Vacu Activ. Od 2 miesięcy bywam tam dość regularnie (3-4 razy w tyg.) i szczerze nie widziałam praktycznie żadnych zmian związanych z waga. Rzeczywiście waga stanęła i nie wzrastała co było plusem oraz ciało i skóra trochę się zmieniła. Miałam wrażenie, że ciało mam bardziej zbite i trochę elastyczniejszą skórę. Zastanawiam się czy i jakie macie doświadczenie z maszynami tego typu ???

Moje dzisiejsze jedzenie
8.00 => kawa z 1 łyżką mleka
10.00 => duże jabłko + chlebek wasa
14.00 => 100 gram indyka z pary + 2 szklanki ogórka +herbata owocowa ze stewią
16.30 => pomarańcza + chlebek wasa
20.00 => 100 gram ryby z pary + 2 szklanki ogóra + herbata owocowa ze stewią
oprócz tego około 3 litryw wody, herbata ziołowa i lemoniada ze stewią
Moja dzisiejsza aktywność:
7 km rower
30 min vacu activ infrashape
45 min vacu activ rollshape
mój wynik na activ infrashape (jak dotąd najlepszy)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.