Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Basia i jest mnie za dużo.. żle się z tym czuję i chciałabym wrócić do normalnej wagi.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1112
Komentarzy: 5
Założony: 3 października 2015
Ostatni wpis: 10 listopada 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Basia1906

kobieta, 51 lat, Poznań

161 cm, 78.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2015 , Komentarze (1)

Jeden rogal (200g) to ok. 960 kalorii... wow! Przy limicie ok. 1200 na dobę niewiele zostaje na inne posiłki. Nigdy wcześniej przy tym święcie nie zastanawiałam się ile to kalorii i jak bardzo odłoży się to w biodrach.. te prawdziwe rogale są tylko raz w roku i są taaakie pyszne... Nie będę udawać, że ich nie ma, że ich nie lubię i że mnie nie obchodzą. Nie zniechęcę się do diety tylko dlatego, że nie powinnam ich jeść... Wszystko jest dla ludzi, tylko w umiarkowanych ilościach.. i zjadłam pół - czyli 480 kalorii, z czego 400 spaliłam na orbiterku. Na jutro zostawiłam drugie pół, przypilnuję innych posiłków dla wyrównania bilansu. Później wracam na ścieżkę proponowaną przez dietetyka :)

A ważenie w piątek .. 

3 listopada 2015 , Komentarze (1)

Właśnie tak jak ślimak .. powoli ale zmierzam do celu. Mam tylko nadzieję, że nikt mnie po drodze nie rozdepcze ;)

W weekend były małe grzeszki, ale chyba nieszkodliwe. Dzięki temu, że zapisuję wszystko co zjadłam, to bilans kalorii i BTW wychodzi całkiem przyzwoicie. To niesamowite, że bez zapisków to pewnie pożarłabym kalorii milion, a tak to mam hamulec :) Zapisywanie - czyli świetna metoda na ograniczanie się z jedzeniem. Polecam!

29 października 2015 , Skomentuj

Czy pełnia księżyca ma wpływ na odchudzanie? Dlaczego przy pełni czuję się cięższa i grubsza i waga stoi w miejscu albo nawet trochę rośnie? Dietę trzymam, bilansów pilnuję, trochę ćwiczę więc to musi być wina pyzatego... Ale mu się nie dam, przetrwam i waga na pewno ruszy.. w dół, nie w górę.

25 października 2015 , Skomentuj

żółwim tempem ale za to w dobrym kierunku, jeszcze mam cierpliwość :). Dawno mnie tu nie było, to z braku czasu - bo ciągle zapisuję co jadłam i zmieniam jadłospis. Jak do tego dodać zwiększoną dawkę ruchu to brakuje czasu na różne inne rzeczy. Nie, nie narzekam - cel jest ważny, bardzo ważny. Nie lubię swojego otłuszczonego wyglądu, chcę się go pozbyć bo wiem jak wyglądam kiedy wagę mam w normie. Wrócę do tej wagi, bo tak postanowiłam i basta. I piękne jest to, że widzę już różnicę między wyglądem w sierpniu i dzisiaj - jest lepiej, a będzie jeszcze lepiej. I z tym nastawieniem zacznę kolejny tydzień :)

16 października 2015 , Skomentuj

"Czasem się nie przejmuj, on i tak przeminie"... to chyba moje motto, powoli ale znowu bliżej celu, tak trzymać :). Dzisiejszy dzień ważenia zapoczątkował miły weekend. Znowu spadek motywuje mnie do zdrowych zakupów na zdrowe jedzonko w nadchodzącym tygodniu. I jakoś tak ... szczuplej się czuję :)

10 października 2015 , Skomentuj

Sobota była zabiegana - więc ruchu sporo, całość uwieńczona na 40 min. orbiteku - ruch na pewno zbliżył mnie do celu. Gorzej z jedzeniem - tutaj jest plus i jest minus. Plusem jest zbilansowana ładnie dieta, minusem - brak regularnego jedzenia. Bo jak tu jeść biegając po sklepach? Ech te weekendy .. :)

9 października 2015 , Komentarze (1)

Pani Waga była dziś przychylna i wskazała zrzucenie 1,3 kg balastu. Ufff... jaka ulga :)

Jem regularnie, sprawdzam kalorie, trzymam się "zielonych" potraw i piję wodę... to ostatnie jest chyba najtrudniejsze w te zimne dni. Jest dobrze, bo od końca sierpnia ubyło mnie jakieś 5 kg! Niby niewiele, niby nie widać ale czuję się szczuplejsza. Tak trzymać!

Przed nami weekend, znowu będzie trudno o regularność, ale zrobię co w mojej mocy. Będzie za to łatwiej o dozę ruchu.

Miłego weekendu!

4 października 2015 , Skomentuj

Drugi dzień weekendu - tym razem dzielnie trzymałam się diety, tzn prawie - bo najpierw wymieniłam pół jadłospisu zaproponowanego przez Vitalię. Oczywiście trzymałam się zasad, bilansów itp. Było smacznie i zdrowo, był też długi rodzinny spacer. A jutro do pracy - jakoś łatwiej trzymać się regularnych posiłków właśnie w dni robocze - więc na pewno będzie dobrze :)

3 października 2015 , Komentarze (2)

Cóż powiedzieć.. czy zaliczyć ten pierwszy dzień z Vitalią do sukcesów czy raczej porażek? Zaproponowane przez dietetyka jedzenie ani trochę nie przypomina tego co zjadłam, ilość kalorii - przekroczyła normę,  za to ruch na świeżym powietrzu sprawił, że spaliłam ich mnóstwo.. Wiem jednak, że dzisiejsze jedzenie było wyjątkiem uwarunkowanym czynnikami zewnętrznymi, bo przecież już od miesiąca na własną rękę daję radę mieścić się w limicie. Na Vitalię trafiłam, bo skończyły mi się pomysły na potrawy i możliwości zbilansowania posiłków - postaram się słuchać Pani Dietetyk.

A pamiętnik piszę, bo... to na prawdę pomaga zmienić nawyki na zdrowe :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.