Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13775
Komentarzy: 88
Założony: 17 września 2018
Ostatni wpis: 9 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fetuszek

kobieta, 30 lat,

170 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 grudnia 2018 , Komentarze (2)

Vitalia mnie lubi... 

18 grudnia 2018 , Komentarze (3)

A więc tak... Udało się? Nie wiem w sumie... Od października nie miałam ataku... Jem co lubię, ćwiczę, zgubiłam gdzieś chomicza mordke, już nie puchne, nie zbieram wody, już nie spotykam się z kiblem, nie pije hurtowo herbat ziołowych. Pytanie dlaczego zatem wydaje mi się, że nadal mam ją... Bo cały czas myślę..."czy mogę to zjeść... Czy to jest dobre...". Jakieś wyrzuty sumienia, bo zjadłam spory (Zdrowy..!) obiad. Oglądam lustro i tak bardzo staram się pogodzić z tym że już więcej nie powinnam, że tak ma być. W tym czasie zgubiłam 3kg i tym samym już na tym zakończę. Dobranoc wam ;) 

25 listopada 2018 , Komentarze (7)

No właśnie... Jak to jest... Widzę dość często... Opakowanie piękne zielone, BIO, cena 3 razy wyższa od standardowej. Bierzesz do ręki, czytasz sklad, a tam "olej palmowy", "cukier". Z czymś takim spotkałam się jak chciałam zakupic maslo orzechowe. Druga sprawa to taka, że jestem fanką napojów roślinnych. Ulubione to migdalowe nieslodzone firmy jakiejś... Nieznanej :). Ale ostatnio nie było i skusilam się na Alpro, bo taka nędza była. Patrzę skład.... No comment... :D Mendelejew by się nie powstydzil. Drogie to jak cholera no, ale "żyj w zgodzie z naturą". Nie wiem, może ja się nie znam, ale ostatnimi czasy normalne produkty maja o wiele lepszy skład niż te rekomendowane BIO. Przykładowo śmietana z Lidla nie ma wgl napisanych składników co oznacza, że jest czysta śmietaną :). Ale oczywiście i tak znajdą się tacy którzy stwierdza, że jak nie dadzą milionów to nie dostaną czystego produktu. A swoją drogą śmieszy mnie również inna sprawa. Niedawno KTOS zarzucił mi, że jem dobrej jakości jedzenie i czy nie szkoda mi pieniędzy i, że w sumie on też by tak chciał, ale go nie stać. Wtedy mówię zazwyczaj: Owszem, uważam na to co kupuje, ale ja nie jem słodyczy, nie wydaje na alkohol, nie zamawiam fast foodow, nigdy nie wyrzucam jedzenia, mroże... Dlatego nie mam wyrzutów sumienia, że kupuję olej kokosowy za 5euro, a nie jakiś inny w butelce za ponad 1. Często widzę właśnie, że ktoś za dużo zupy ugotowal więc wylewa... Ja bym do włożyła do lodówki i miałabym znowu na obiad :). No, ale to właśnie te osoby zazwyczaj mówią, że "nie stać nas na zdrowe odżywianie". A wy spotykacie się też z takimi osobami? 

24 listopada 2018 , Komentarze (2)

1. Nie pije alkoholu, nie pale i nie biorę narkotyków. 

2. Mam zanizona samoocenę 

3. Potrafię płynnie 3jezyki i 2 "komunikatywnie"

4. Uważam, że powinnam się urodzić facetem. 

5. Obrażam się o byle gówno. 

6. Lubie prostych ludzi. 

7. Pochodzę z Poznania, a nie lubię ziemniaków. 

8. Chcę założyć własną firmę. 

9. Moja kanapka z dziecinstwa to bułka z kukurydza i majonezem. 

10. Nie jestem wierząca. 

20 listopada 2018 , Komentarze (2)

Od poprzedniego wpisu minęły jakieś trzy tygodnie. Od początku recovery przybrało mi się 2kg z czego potem... Jakiegoś dnia.. Budzę się i zaczęłam szukać i to dosłownie... Swoich cholernych nóg i BRZUCHA : D. I nagle spodnie które były "na styk" leżą idealnie. A waga... - 4kg czyli w sumie od wagi docelowej jakieś 2. Nie spodziewałam się, a nawet byłam przygotowana na to, że trochę mi się przybierze. No, ale co się dziwić skoro przestałam żreć te chore ilości i puchnac i żreć i siedzieć w domu i leżeć i brać jakieś chore środki i pić jakieś chore moczopedy. Nie udaje, że ćwiczę. Wlecialy jakieś kebaby :D ciasta i czekolady, ale w normalnych ilościach... Raz w tygodniu.. A nie jak wcześniej.. . Od stycznia planowałam się odchudzać tzn obciąć kaloryczność żeby waga zaczęła spadać , ale najwidoczniej nie będę musiała, bo o ile nie dostanę nawrotu to najprawdopodobniej osiągnie wagę docelowa już przed świętami :) Jaka ja głupia, a tak na prawdę wystarczyło tylko zacząć jeść...

Sniadanie: bułka bezglutenowa (o dobrym składzie!), ser wiejski, banan + cappuccino z mleka owsianego 550kckl 

Obiad: kotlety z soczewicy z warzywami na patelnię(oliwa z oliwek) + czarna herbata 600kckl 

Podwieczorek: sorbet ( banan malina i truskawka i jogurt naturalny) + suszone owoce 220 kckl 

Kolacja: "sushi" + zielona herbata ok. 350 kckl

Całość + - 1800 

27 października 2018 , Komentarze (2)

Mija 3 tydzień bez napadu :) 

*owsianka pieczona z jablkiem i masłem orzechowym

*mieszanka kaszy z pestkami słonecznika z suszonymi pomidorami, szpinak, tofu

*sałatka i chleb białkowy w jajku

Nie potrafię wziąć się za ćwiczenia. Zawsze miałam problem z micha, a ćwiczenia szły gładko, jednak żeby się zmotywować jadę dzisiaj po słuchawki bezprzewodowe. :)  Pozdrawiam was gorąco. 

22 października 2018 , Komentarze (2)

Koniec końców jestem w Niemczech... Ufff co za ulga... Jakoś przez ten czas nawet się przyzwyczaiłam do Polski. Już nawet mnie tak nie irytowało pod koniec pobytu fakt, że ludzie się zabijają o jakieś naklejki słodziakow, swiezakow czy tam nie wiem czego jeszcze ;D. W sumie to ja w Niemczech też zbierałam naklejki w , ale dostałam komplet ekskluzywnych szklanek Made in Germany : D No, ALE chyba tylko ja to zbierałam (Jam królowa cebuli). Ale to uczucie, że jestem w Beograd towarzyszyło mi do samego końca... Brakło tylko policjantów zatrzymujących za nic którym sie dawało w łapę 5€ :D. Ale dosyć narzekania :D! Możliwość płacenia w biedrze za pomocą blika i zakup biletów od razu w tramwaju to jest normalnie... AMERYKA! Już nie będę wspominać o tamponach z aplikatorem (luksus<3) oraz natychmiastowe przelewy. Brak żelków wegetariańskich uratowało mnie przed kompulsem. Do tego zakupiłam papirus do smażenia na cały roook, bo jem tyyyyyyle mięsa, że normalnie te 10opakowan, może mi nie starczyć. :D Opony zamieniłam na zimowe i teraz auto tak kijowo wygląda... Jak jakiś golf Janusza... :D. Czeka mnie znowu mycie, bo wygląda jakbym co najmniej w Czarnobylu była :D. Jejku... Bieg wokół Malty również mam zaliczony wiec teraz może podam sobie jakieś inne wyzwanie. Nie no Polska Polska <3 już sobie daruje uwagi. Jednego dnia gotowałam obiad... Nikt się nie otruł. Rodzinie zachciało się "ciapatuskie żarcie". Także zrobiłam byrek ze swojego ciasta filo. Pół kuchni zajebane mąka xD. Do tego zupa serowa niby mojego przepisu i generalnie jak wszyscy jedli to nic nie mówili, a po skończeniu "rewelacja" :D. Więc  czas się zapisać do jakiegoś master chefa czy coś... :D a dzisiaj powrót do liczenia i kalkulowania tłuszczy białka i cukrów. 

Lufthanso wracam <3

16 października 2018 , Komentarze (4)

Ale czuję się zmęczona. Pół dnia kopalam, grabilam sądziłam... Nie lubię pracy na działce, ale wkoncu księżniczka musiała ruszyć swoją dupke ze swojego tronu i zaczęła hanbic ręce pracą... No i nawet się POBRUDZILA... szkoda, że to tylko tak z boku wygląda... Wgl jak jestem w Polsce to mi jakoś tak smutno... Oczywiście ja jestem tą zła, bo komentuje, że ktoś mógłby skosic pas terenu czy tam, że budynki które rok temu były nowe już są brudne... No, ale jak możesz tak powiedzieć!! Mileno... Lubisz tak jechać na Polskę nieee... Nie... Mówię jak jest, a ktoś się denerwuje i potem, że '' wale hejtem".  Mam to gdzieś... Nawet nie miałam wyrzutów sumienia kiedy w pewnym momencie poczułam się jak... Jak.. W Belgradzie! I jak zawsze powiedziałam to co myślę na głos.. I tak się rozpętała gównoburza... I najlepiej mnie nazwać ciapatą. : DDD. No, ale przechodząc do rzeczy: nie trzymam diety, nie liczę kckl... Na razie brak kompulsu. Jem jakoś tak... Staram się zdrowo w 70% a reszta to jakiś syf przetworzony, a to chyba już z przyzwyczajenia i, że nie nakładam  sobie żadnej presji związanej z żarciem... I generalnie dzisiaj byłam UWAGA jako prawdziwy i rasowy "ciapak" nie mogłam sobie odpuścić.... 

Pierwszy od trzech lat... "nooo gdzie jesteś..." "-a no w macu..." "Ty... W macu.. Przy coli zero i salatce...?" "-NIE NO... Ostry Mc Royal i COLA Zero" :DDD

Baaaa nawet nie mam wyrzutów. :D. 

14 października 2018 , Komentarze (3)

I się zaczęło... Pobyt w Polsce... Miejsce gdzie nie mozna być inny.. Nie mogę myśleć jak chce i robić co chce. Ale na szczęście zaczynam mieć wyjebane powoli. Jestem taka osobą, że nigdy nic do nikogo nie mam. Lubisz mięso?! OKEY! Kochasz fast foody, białą mąkę i białe pieczywo? Spoko!! Lubisz tłusto i niezdrowo... Nie moja sprawa, nie czepiam się.. nikomu nic nie mowie i nielicze oraz nie wytykam, lecz il obrażanie mnie typu "bułkę normalnie byś zjadła a nie..." "Jesteś biozjebem, vegezjebem, wyglądasz jak śmierć, znowu kurwa schudłas ja pierdole ani cycków ani dupy ani nic" itp... Tak...no i co z tego... Ja nikomu nadawagi niewypominam i dlaczego kiedy ja jem owsianke a druga osoba jedząca tosty z serem i grubo posmarowane majonezem coś Ci wygaduje... Aż się chciałoby zec LOL. 

12 października 2018 , Komentarze (2)

Witam po tygodniu. Niestety skakanka się popsuła i odpadły rączki.. Zamówiłam nową, ale zanim przyjdzie to stwierdziłam że zostają ćwiczenia siłowe i interwaly jakieś bez niczego :x... Wgl po zwiększeniu kckl nie myślę wgl o jedzeniu. Jestem w stanie przytyć nawet żeby potem móc jedząc co chce chudnac. Oczywiście już jest gownoburza czemu chce przytyć i czemu to sobie robię. Nie chcę, ale muszę i inaczej się nie da. Ale myślę, że skoro jem zdrowo to wielkich skoków nie będzie, a poza tym zauważyłam, że jestem jakby smuklejsza. Tzn tylko ja to widzę,  bo żeby inni to potrzeba czasu. 

5

No musze się sportowo bardziej postarać. Oczywiście jeżeli chodzi o kckl to nie jest to jeszcze faktyczny bilans, bo w dzien kiedy dałam ciała nie wpisam nic więc pewnie by było... Faktycznie te 1800 codziennie, bo tak to staram się 1700-1800 chyba że nie ćwiczylam to nawet o tą jedna kromke na kolacje sobie odejmuję. Mam nadz9, że w przyszłym tyg odbędzie się bez wpadki. Pozdrawiam wszystkich. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.