Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Walczę o łatwiejsze życie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5890
Komentarzy: 154
Założony: 12 października 2018
Ostatni wpis: 15 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SheWillBeSlim

kobieta, 37 lat, Warszawa

174 cm, 141.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 115kg do majówki :)

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 listopada 2018 , Komentarze (4)

Ja tylko na chwilkę :) Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu. Przeczytałam znów wasze motywacyjny komentarze, dziękuję :) Słodycze są dla mnie jak narkotyk. Wystarczy, że wróciłam do nich na chwilę i znów ciężko bez nich żyć. To znaczy nie jest tak jak kiedyś, waga spada, powoli ale spada :) waga coś około 142kg :) cel sylwestrowy nadal możliwy, więc nie ma co narzekać! wskakuję na orbiego! :) a od jutra przechodzę na odwyk słodyczowy :D 

23 października 2018 , Komentarze (7)

Kurczęęę pierwszy miesiąc diety był taki łatwy... Byłam tak nakręcona, że ćwiczenia choć ciężkie były dla mnie przyjemnością, dieta choć wykluczają cukru w 100% to smakowała a teraz... Pozwoliłam sobie raz, drugi, trzeci na co nieco i wpadłam po uszy :/ muszę się szybko wydostać. Mam jeszcze mnostwo kilogramow do zrzucenia a czas ucieka, młodość mija, nie mogę jej stracić na bycie tłuściochem :( ćwiczę, ale tylko 3 razy w tygodniu, dietę trzymam, ale zdarza mi się posiadać, zazwyczaj coś słodkiego, czyli w sumie nie trzymam. Jutro jest TEN dzień, zaczynam od nowa determinacja na100% bo przecież nikt za mnie tego nie zrobi! Zmobilizujcie trochę please :)

zdjęcie motywacyjne po zrzuceniu 10kg, które ledwo byłam w stanie unieść :) taaaaka byłam wtedy szczęśliwa :) :) :) 

18 października 2018 , Komentarze (9)

Robiliście kiedyś majonez domowy? Majonez jem bardzo rzadko, ale lubię :) w mojej diecie unikam cukru jak ognia, ale tłuszczu się nie boję :) tłuszcz powoduje, że długo nie jestem głodna dlatego od czasu do czasu pozwalam sobie również na majonez. W ogóle jestem zdania, że to cukier jest winowajcą otyłości i śmiało jem tłuste twarogi i raczej nie kupuję żywności light bo jest niesmaczna :D Wracając do majonezu, nie kupuję w sklepie bo po 1. swojski jest zdecydowanie lepszy, po 2. Gdybym kupiła słoik w sklepie musiałabym go jeść i jeść, żeby się nie zmarnował a swojskiego robię niewiele :) Najfajniejsze jest to, że domowy majonez robi się kilka minut :) 

Przepis na majonez

Jajko należy sparzyć wrzątkiem, wlać do wysokiego naczynia, dodać szklankę oleju, łyżeczkę musztardy, łyżeczkę cukru, łyżeczkę octu lub soku z cytryny, szczyptę soli. Blender umieścić na dnie naczynia, bardzo, bardzo powoli przesuwać blender do góry tak aby powoli pobierał olej, majonez jest gotowy :) jest jednolity, kremowy i po prostu pyszny :) 

Dziś towarzyszył mi w sałatce: kapusta pekińska, jajko, pomidor, szczypiorek i majonez, do tego kromka pysznego żytniego chlebka, mniammmm :) Dla tych co boją się tłuszczu mimo wszystko polecam pół na pół z jogurtem naturalnym lub samym jogurtem :) 

Dobrego, odchudzającego dnia kochani :)

16 października 2018 , Komentarze (16)

Bo włączam film i zapominam, że ćwiczę!

Bo czuję, że pracują wszystkie mięśnie!

Bo nie obciąża stawów,

Bo pocę się jak świnka!

Bo jest cichy,

Bo pupa nie boli jak po rowerku,

Bo jest MÓJ :)

Wypocona, wymęczona, chciałam pokazać sobie, że mi naprawdę zależy, pobiłam dziś rekord 60 minut, 15km juhuuuu :)

16 października 2018 , Komentarze (17)

Mam 31 lat, przez moją olbrzymią wagę czuję się jakbym miała drugie tyle. Bóle pleców, problemy że schylaniem, jazdą na rowerze, wstawaniem z podłogi, tak naprawdę że wszystkim. Do tego dochodzą problemy z kupowaniem fajnych ciuchów, butów. A w środku ciągle jestem młodą, energiczną Gośką sprzed lat. Często myślę, że coś zrobię bez problemu potem okazuje się, że się nie da :/ mam dopiero 31 lat, małe dzieci. Chcę im pokazać świat, poszaleć z nimi w parku rozrywki, pograć w piłkę, poskakać na trampolinach, pojeździć rowerami... proste rzeczy, a waga nie pozwala mi ich robić.... Jak pomyślę, że w przyszłe wakacje mogę mieć już wagę dwucyfrową... Tak naprawdę to niewiele czasu, tak naprawdę to ten czas i tak by przeleciał, gdybym nie ruszyła z miejsca to przecież za rok mogłoby być gorzej... Ale ruszyłam! Jestem na dobrej drodze, mam mnóstwo determinacji, uwielbiam widzieć spadającą wagę :) :) :) i tą radość w oczach Męża :) 

Humor dopisuje bo zaspokoiłam swoją potrzebę na słodycze, co prawda index glikemiczny ciut przy duży, ale chodziła za mną już jakiś czas pyszna owsianka z miodem :) a jak wy zaspakajacie potrzebę na słodkie? To będzie dobry dzień! :)

14 października 2018 , Komentarze (31)

Na początku dziękuję za taki odzew, zupełnie się nie spodziewałam, że aż tyle osób będzie mnie wspierać :) To oczywiście bardzo motywuje :) 

Niby spadło mi tylko 15 kg, mówię tylko bo dla kogoś kto waży 70 kg to jest bardzo dużo i oczywiście to rozumiem, przy mojej wadze to kropla w morzu... ale jest!ważna i ta kropla! Póki co waga spada szybko i to nakręca :) Ale jak spadło 10 kg to już poczułam różnicę, ubrania stały się luźniejszy :)  Już jestem o wiele sprawniejsza. Wiecie jak ciężko mi było wdrapać się do domu na 3 piętro? Aż kasłałam z powodu zadyszki i mnie na wymioty zbierało. Dziś nawet nieszczególnie sapię :D chętniej wychodzę z domu bo po byle spacerze nie bolą mnie nogi, tydzień temu byliśmy z Mężem na weselu i przetanczylismy całą noc :) byliśmy też w górach, owszem było ciężko ale 15km po górach było dla mnie abstrakcją a teraz stało się znów możliwe :) W ogóle Mąż mnie bardzo wspiera, ćwiczymy razem, choć on ma tylko lekką nadwagę. Nie kupujemy słodyczy, on chętnie je to co ja :) Ważne jest też dla mnie, że dzieci robią to co my :) kupiliśmy im małe kolorowe ciężarki córci różowe 0,5kg, synkowi zielone 1kg. Cieszą się, że mogą robić to co my :) Liczę na to, że im to zostanie, że zapamiętają, że aktywność fizyczna w życiu jest bardzo wazna :)

No a dla mnie każdy kilogram mniej jest ważny, przybliża do celu :) Plan jest taki aby pozbyć się połowy siebie. 160--->80 !!! Daję sobie czas, rok, dwa, ile będzie trzeba :)

Ale się rozpisałam, dziękuję jeszcze raz za wsparcie, lecę na śniadanie :)

13 października 2018 , Komentarze (70)

Witajcie,

Pewnie pierwsze co przychodzi Wam do głowy widząc mój profil to pytanie jak można się aż tak spaść? 100kg to już dużo jak dla kobiety a 160? Pamiętam jak kilka lat temu ważyłam 107kg i uważałam, że gorzej być nie może... Ale od początku. Moja historia jest krótka, od zawsze ważyłam dużo. Na studiach schudłam do 85kg. To był mój wielki sukces. W końcu mogłam ubierać się w normalnych sklepach, wspaniały czas :) Potem mieszkałam w UK i sobie pozwalałam na wszystkie pyszności z angielskich półek, dopadło mnie wielkie jojo... potem pierwsza ciąża i kolejne 20kg, choć starałam się zdrowo odżywiać w ostatnich dwóch miesiacach przytyłam okropnie, po ciąży mimo karmienia piersią waga rosła, niedoczynnosc tarczycy, druga ciąża odwaliła kolejne 20kg, a potem insulinooporność... I tak od dwóch lat bujałam się z wagą 160kg :/ W sierpniu tego roku ocknęłam się, poszłam do porządnego lekarza, dobrał mi odpowiednie leki i w końcu waga zaczęła spadać. Dieta z niskim indeksem glikemicznym, 3 posiłki dziennie, które przy mojej insulinooporności są zbawienie, wieczorem film na orbitreku i -15kg. Nie ukrywam, że czasem potrzebuję wsparcia, kopniaka, motywacji, pochwalenia... Dlatego tu jestem :) zdjęcie z pierwszego dnia odchudzania :( wkrótce e dodam aktualne. Witajcie :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.