Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kolejna próba odchudzania... ważę więcej, niż kiedykolwiek i czas coś z tym zrobić. Poza tym, pasjonuję się fotografią krajobrazową, uwielbiam hokej, książki i snooker, a przede wszystkim kocham swoją Rodzinkę :-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22479
Komentarzy: 194
Założony: 15 grudnia 2019
Ostatni wpis: 9 września 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PustynnaRoza

kobieta, 32 lat, Piaseczno

164 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 września 2021 , Komentarze (6)

Dobry wieczór wszystkim. 

Ech, u mnie w pracy za ciepło nie jest (a właściwie, za ladą gorąco od pieca i hot-dogów, a przy lodówkach zimno) i chyba się załatwiłam. Ratuję się grzańcem z jajem, cytryną, miodem i imbirem, bo jutro Młoda na 7:45 do szkoły, a ja na 12:00 do pracy. Szef i dobry kumpel, który bardzo mi pomógł w trudnej sytuacji, też zasuwa chory, i to więcej niż ja, więc mu nie powiem, że nie przyjdę, chyba że naprawdę padnę...

4 września 2021 , Komentarze (2)

Witajcie!

Jakoś w lipcu 2019 przymierzyłam się (dość niepewnie) do prowadzenia fotobloga na stronie Flog.pl. Potem jakoś tak wyszło, że to zarzuciłam, sama nie wiem dlaczego, a od początku lockdownu to i fotografować przestałam. Kilka dni temu coś mnie naszło, żeby do tego bloga wrócić... na razie wrzucam zdjęcia, które już mam, a jeszcze ich nie publikowałam, ale może i do fotografowania wrócę (chciałabym, ale z pewnych względów jest to dla mnie trudne). 

Wrzucam kilka foto, pochwalę się, a co!

28 sierpnia 2021 , Komentarze (12)

Taaa... Coś mi strzeliło do głowy, żeby zamiast kilku rzeczy do kuchni, które i tak były w planach, zakupić to urządzenie, które ma wszystko w jednym i które zawsze chciałam mieć.

I, nie wiem, może to ja coś zrobiłam źle (a tu można coś zrobić źle? Wydaje się to proste jak konstrukcja cepa) ale pierwsza próba pokrojenia w kostkę połówki cebuli zakończyła się wyjęciem jej z urządzenia i zastosowaniem starej, dobrej i sprawdzonej metody, czyli deski i noża :-P Serio, gdybym jeszcze trochę mocniej nacisnęła, to jak nic bym toto połamała, a cebulę udało mi się tylko rozpłaszczyć na ostrzach...

Gdyby ktoś chciał wiedzieć, nazywa się to Genius Nicer Dicer Plus, a wygląda tak:

Nie polecam.

27 sierpnia 2021 , Komentarze (19)

Ech. Wszystko dla kota kupiłam, miski, kuwetę, transporter itd... i oczywiście siatkę do zabezpieczenia okien i balkonu, razem z zaczepami i klejem montażowym. Bez tego schronisko nie podpisze ze mną umowy. No właśnie, siatka stanowi problem, bo obdzwoniłam wszystkich (czyli w sumie trzech) znajomych, dwóch chyba zmieniło numer, trzeci miał się odezwać i nic i wychodzi na to, że nie ma mi kto tego cholerstwa założyć. Nawet sąsiad mamy chce za to 300 złotych, a ja chwilowo jestem spłukana, bo nagle okazało się, że pracuję dwie i pół godziny dziennie mniej, niż się umawiałam, bo szefowej się nie opłaca. A te dwie i pół godziny to prawie 40 złotych, czyli dla mnie dużo pieniędzy. Aż się zastanawiam, czy nie pożyczyć gdzieś drabiny i nie spróbować tego zrobić, tylko boję się, że jak coś schrzanię, to już w ogóle nic z tego nie będzie...

Wybaczcie, musiałam się wyżalić.

Miałam wrzucić zdjęcie siatki :

2 maja 2021 , Komentarze (10)

Witajcie :-)

Nie żeby mi to przeszkadzało, właściwie wręcz przeciwnie, mi tak jest OK, tylko mam poczucie, że znacząco odbiegam pod względem dbania o siebie od innych ludzi...

Jako dziecko byłam nauczona, że kąpiel jest raz na 2-3 tygodnie, ręce myłam samą wodą po przyjściu z dworu, a szczoteczki do zębów nawet nie miałam, bo mamie nie chciało się mnie pilnować. Od kilkunastu lat zmuszam się do mycia zębów raz dziennie, poza tym, odkąd wyprowadziłam się z domu i mam ciepłą, bieżącą wodę, biorę prysznic co 2-3 dni. Czyli używam pasty do zębów, szamponu, dezodorantu i zwykłego mydła, poza tym nic, żadnych kremów balsamów, kosmetyków itd., czasem jeszcze golę się pod pachami i to wszystko. A i tak strasznie trudno mi się do tego zmusić, bo to dla mnie konieczność, nie przyjemność, każde 5 minut odbieram jako marnowanie czasu, który mogłabym poświęcić na coś, co mi tę przyjemność sprawia, np. czytanie, rysowanie, robienie zdjęć,planszówka z rodziną, czy gotowanie. Nie wiem już, ile razy próbowałam się zmusić do używania codziennie kremu do twarzy, czy choćby tuszu do rzęs, ale najdalej po tygodniu zaczyna mi to jakoś doskwierać i przeszkadzać, po prostu źle się z tym czuję. Czy jest jakiś sposób, żeby się zmusić i czy to w ogóle ma sens, jeśli mi to zupełnie nie przeszkadza?

18 marca 2021 , Komentarze (3)

Witajcie :-)

Ostatnio nocowaliśmy u teściowej, i weszłam u niej na wagę-szok, niedowierzanie- pokazała 55,5. I to wieczorem, po sporym obiedzie. Następnego dnia rano waga pokazała 54, 9.

Normalnie nie ważę się non-stop, ale aż kupiłam wreszcie baterie do mojej, na której wyszło 55,1. Kurde, wydaje mi się, że przy 164 cm wzrostu wyglądam na więcej. Jak myślicie?

14 grudnia 2020 , Komentarze (3)

Takie, które jeszcze kilka miesięcy temu były dobre (są w rozmiarze 38). Nie wiem, ile teraz ważę, bo waga mi się popsuła, ale wtedy było ok. 65 kg, najwyzsza waga, jaką do tej pory osiągnęłam. Teraz naprawdę widzę różnicę i szczerze mówiąc, jestem w szoku, że jest aż taka (mam nadzieję , że na zdjęciu coś widać). Tym bardziej, że te kilka miesięcy temu uważałam, że wyglądam całkiem nieźle, dalej widziałam się jako osobę dość szczupła (kiedyś ważyłam 54 kg). Nie wiem, jakim cudem uważałam, że wyglądam dobrze i nie widziałam dużej różnicy między 65 kg a teraz... 

9 grudnia 2020 , Komentarze (11)

Zmieniłam ustawienia pamiętnika, jednak nie chcę, żeby każdy mógł przeczytać to, co napisałam... i tak pewnie niektórzy uznali mnie za trolla, nie wiem czy jest jakiś sposób, żeby udowodnić, że nim nie jestem? Z resztą przesadziłam, przepraszam Was bardzo, ale coraz bardziej mnie to wszystko przygniata, chyba jednak nie powinnam tak tego z siebie wyrzucać. Ale po prostu nie mam z kim pogadać, bo taki ze mnie odludek, odkąd pamiętam. 


PS. Może ktoś wie, czy nie mając meldunku, jako osoba która od 2017 roku nie miała umowy o pracę i od tamtej pory nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, mogę jakoś się ubezpieczyć? Właściwie nie chodzi o mnie, bardziej o córkę, na razie płacimy za wszystkie wizyty w przychodni. 

5 lutego 2020 , Komentarze (8)

Wybaczcie mi, ale ostatnio zupełnie nie mam czasu na Vitalię. Ani dietę, skoro już o tym mowa. Do tego wszystkiego, o czym pisałam w ostatnim wpisie, doszło kolejne nieszczęście. Zaginęła nasza kochana Baśka 

Kotka mieszkała u mojej mamy, w Julianowie, bo właściciele mieszkania, które wynajmuję z rodziną, nie zgadzają się na zwierzaka.  Drugiego lutego wybiegła z bloku, i do tej pory nie wróciła. Moja córka (która uwielbia Baśkę) jeszcze o tym nie wie... spędziłam mnóstwo czasu na szukaniu jej po okolicy, naklejaniu ogłoszeń, poprosiłam też znajomą, o wrzucenie ogłoszenia na Facebooku (ja nie mam). Oby się znalazła... 

Taaa. Przy okazji, zobaczyłam nowe mieszkanie mamy. Zachwycona była, kiedy je dostała (zmieniała mieszkania komunalne, z 4 piętra na pierwsze), że z balkonem i w ogóle. Nawet kupiła nową pralkę i kuchenkę elektryczną... no właśnie, trzy miesiące temu. I przez te trzy miesiące udało jej się doprowadzić do tego, że w mieszkaniu cuchnie, podłoga się lepi, w brudnym zlewie leży stos brudnych garów, (a na środku podłogi leżała torba zgniłych owoców, które podobno mama dostała w sobotę). Nawet się nie rozpakowała przez te trzy miesiące. A nowe sprzęty stoją, nawet nie podłączone, więc nie ma na czym gotować i w czym prać. Bo jej się nie chce. Takie wytłumaczenie usłyszałam. A ja, głupia, pomagam jej sprzątać, a w piątek jadę podłączyć tę pralkę i kuchenkę... chociaż wiem, że za najdalej dwa tygodnie znowu będzie ten sam syf. Mama nawet przez dłuższy czas mówiła mi, że wszystko ma podłączone, żebym tylko dała jej spokój, dopiero jak tam pojechałam, zorientowałam się, że kłamie... już nie wiem, jak z nią rozmawiać. 

31 stycznia 2020 , Komentarze (11)

Ech, jak pech, to pech, cholera... ale mogło skończyć się gorzej. Dobra, od początku. Jakiś tydzień temu, mojemu małżonkowi udało się zarwać nasze łóżko (hm, po prostu na nim usiadł, ale może to dlatego, że ma 199cm i waży 120 kg :-P).  W związku z tym, mieliśmy zrobić remont i wymianę mebli. Ale przedwczoraj mężowi wypadło szkło z okularów i się stłukło. A ponieważ ma dużą wadę (4,75) i słabe spojówki, do pracy (przy komputerze) potrzebuje okularów za min. 900 zł. Jakby tego było mało, przedwczoraj, w tym jedynym śniegu tej zimy, zgubiłam telefon. Suwak w kieszeni kurtki się rozszedł, i telefon po prostu wypadł. Pierwsza rzecz, jaką zrobiłam, to zablokowanie numeru w salonie Play, bo mam limit kredytowy do 1000 zł, jakby ktoś sobie za to naściągał aplikacji, to ja dziękuję... i wzięcie nowego telefonu na abonament. Dobrze, że miałam taką możliwość. Wzięłam Huawei K40, gorszy od mojego zgubionego LG g6 Thinq, ale zawsze coś... A wczoraj rano, do mojej mamy zadzwoniła pani, która znalazła mój LG w rzeczach swojego syna. I przyniosła mi go do pracy. Całe szczęście bo chociaż teraz płacę za 2 telefony, to obydwa mam. A, co do diety, nie wiem, ile wczoraj i przedwczoraj zjadłam, naprawdę nie miałam do tego głowy... waga 63,4, więc nie jest źle, zważywszy na to, że zaraz @

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.