Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Te powiem pozniej

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17138
Komentarzy: 339
Założony: 15 kwietnia 2021
Ostatni wpis: 15 lipca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
daemon.next.door

kobieta, 35 lat,

166 cm, 55.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 sierpnia 2021 , Skomentuj

Waga spadła ładnie, 52,4kg już 🙂 Czuję się naprawde fajnie przy tej wadze. Mam zegarek z licznikiem kroków i muszę przyznać, że to dość motywuje. Łącznie widzę, że schudłam już ponad 5kg. No to extra!! Jeszcze 0,4kg i osiągnę swój cel, wow! 

A co do wakacji to zobaczymy. Mediacja za specjalnie wiele nie dała, dalej nie wiemy jak to w końcu będzie, bo nie możemy się pogodzić. Pożyjemy zobaczymy.

4 lipca 2021 , Komentarze (23)

Dzisiaj i wczoraj 53,2kg, czyli znów spadek o 0,5kg 😍 Jednak ta dieta wysokotłuszczowa sprawiała, że nie chudłam. Innego wytłumaczenia nie wiedzę, bo teraz mam zdecydowanie mniej ruchu, a waga jeszcze spadła. Wczoraj mierzyłam te moje dżinsy w 36, już tylko w udach mi się odrobinę zwijają, ale tak to są wszędzie dobre. W końcu!! Dżinsy zawsze się rozchodzą, więc pewnie gdybym z godzinę je ponosiła to te też by były dobre, tylko jeszcze się za to rozciąganie ich nie zabrałam. 

A tak to dziś wyjazd do Pl :) Najpierw do dziadków ślubnego, bo telefon komórkowy im się zepsuł i ktoś musi zerknąć. Jak zwykle nie ma kto, tylko mój został. Rzadko coś potrzebują, ale jednak zawsze jeśli już to wszystko spada na mojego męża. Teściowa z mężem też jak przyjażdżają to tylko nam sie zwalają na głowę, bo nie mają swojego życia, między nimi też się nigdy nie układało, dlatego szukają dodatkowego towarzystwa. Ona nawet do własnych rodziców nie chce jeżdzić, zawsze nam sie próbuje wcisnąć. Mam już dosyć tej jego rodziny szczerze mówiąc. Teraz w sierpniu pzyjadą teściowa z teściem i też wielce wymaganie, żeby z nimi czas spędzić. Jeszcze na wczasy chcą razem jechać i mój mi wmawia, że to normalna rzecz... nic normalnego nie ma w jeżdżeniu na wczasy z teściami, gdzie za teściową się nie przepada i nikt mi tego nie wmówi. Tak to nam się zadzwiwiająco w związku układa, ale o nich się kłócimy strasznie. Teraz teściowa dopiero co była to mój mąż spędził z nią w końcu ze 12 dni. Co prawda nie brał urolopu przez ten czas i tylko jeden weekend z nią był, ale ja musiałam wyjechać na tydzień(akurat mi się to szczepienie trafiło w Pl), bo nie chcę z kimś mieszkać tyle czasu. A teraz ma drugi urlop i z nów trzeba pod nich rezerwować jakieś 10 dni... a mój oczywiście najchętniej to by całe 3 tygodnie z nimi spędził, bo teraz na tyle przyjadą. No ja mam już dość. Powiedziałam, że może na 3 dni z nimi jechać do dziadków i na tydzień jak się tak uparli to z nimi gdzieś jechać(chcą wziąć syna, więc nie chcę też im zabraniać kontaktów z wnukiem, bo zaraz mnie mój oskarży o to... zresztą może i dla małego lepiej, żeby miał jakiś fajny wyjazd. Ma 7 lat, jakoś z nimi przeżyje), ale w ogóle mi to nie odpowiada i tak. Już mnie po prostu dobija jak oni się wciskają w nasze życie, a ten mój wielce musi z nimi ciągle czas spędzać bo to rodzice, mieszkają daleko i rzadko ich widuje... ja też mam rodziców i też ich rzadko widuję, i byli u nas tylko raz. Każde z nich ma swoje życie i bardzo sie cieszą jak przyjeżdżamy, ale nie ma żadnego wciskania się w moje życie i planowania nie wiem czego pod nich. To odpowiedź mojego "Wasza rodzina jest inna". No i tyle panie i panowie w temacie. To argument z którymi nigdy nie wygram.

Mało tego, teraz teściowa dostała przeniesienie do Ukrainy na najbliższe kilka lat i chce do nas dojeżdżać na wyciezcki jak będę długie weekendy ze świetami państwowymi czyi nymi wolnymi dniami itp. Nosz kurw... mój mąz mó jeszcze tłumaczy, że to tylko po max 5 dni będzie... Nosz kurw... tak jak mówię. W ogóle mi to nie odpowiada!! Mam już jej tak dość. Ja serio rozumiem, że rodzina, jedynak, podróżowali całe życie więc nie mają innej bliskiej rodziny. Serio wszystko staram się zrozumieć. Ale ja nie chcę z obcymi ludźmi pomieszkiwać. A on mi daje alternatywę, że jak mi to nie odpowiada to on może wyjeżdżać z nimi beze mnie, bo tak bardzo mu zależy żeby spędzać z nimi czas... i niby trochę tak robimy w tym roku, ale to i tak jest dla mnie do bani.

Najgorsze, że chcielismy mieć drugie dziecko, ale ja sobie nie wyobrażam, że teściowa u mnie pomieszkuje, albo mąż mnie zostawia co jakiś czas na wyjazdy kilkudniowe bo mamusia to czy tamto, czy wczasy sobie zaplanowali rodzice z dorosłym synem, to jak mi nie pasuje pojadą sami. Zrozumiałabym odwiedziny po 2-3 dni raz na jakiś czas. Zrozumiałabym przyjazd na 5 dni raz w roku, kurde, nawet ten tydzień. Ale nie to co moi teściowie odwalają i wiecznie te oczekiwania, że się im czas w Europie będzie organizowało i przejazdy, bo tak im się nam zwalić na głowę najfajniej i najwygodniej. Syn się nimi zajmie, a jak będą chcieli odwiedzić rodziców, to syn ich zawiezie 4h i przywiezie, żeby pociagiem nie musieli. Oni sobie wyobrażają, że przez to, że oni sobie swojego życia nie zorganozowali to teraz wokół nas będą się wiecznie organizować, wszystkie wczasy, urlopi i dni wolne. I wiecznie na moim wiszą, co nie potrzebują to tylko on i on. Nawet z rzeczami, które sami mogliby wg. mnie załatwić, ale już kit. I tak jest dobrze, że przestali wydzwaniać do mojego męża jak się kłócą miedzy sobą, żeby ich pogodził, ale to oczywiście też ja musiałam wywalczyć bo przecież u nich jest wszystko "inaczej".  

W każdym razie żal mi strasznie, ale mimo, że już mieliśmy się zacząć starać to ja nie zgadzam się jednak na drugie dziecko jak teraz widzę jak oni sobie życie ze sobą wszyscy układają. Mam gdzieś takie ich układy, ale na rozwój rodziny to to nie są dale mnie warunki. A naprawdę bardzo chciałam i już byliśmy na to gotowi z każdej strony. No trudno. Umówilismy się na sesję internetową do terapeutki, z którą kiedyś już mielismy podobny temat i też chodziło o teściową, ale w końcu COVID spadł mi z nieba i problem sie sam rozwiązał, bo nie moga tak przyjeżdżać. Ale teraz mój koszmar wrócił i musimy wrócić do niej na terapię, bo bez niej się po prostu nie dogadamy. 6 mamy termin. Mój mąż najchętniej spędziłby z nimi cały czas jak oni mają, cały czas za nimi tęskni. A tym roku jest to pierwszy przyjazd teściowej na dwa tygodnie(i tak wywalczyłam, że chociaż na te 2-3 dni wyjechała do swoich rodziców, bo wcale nie planowała), a teraz na 3 tygodnie razem przyjeżdżają, z czego większośc czasu na szczęście do dziadków, a tam też oczekiwanie wielkie, że przeież mamy przyjechać i jeszcze wyjechać chcą razem na wyjazd nad morze... ja nie wiem dziewczyny, czy to jest wszystko normalne dla Was?? Moje koleżanki mieszkające w różnych krajach z rodzicami/teściami przyjeżdżają raz w roku na 5, max 7 dni i to jest wszystko. Jak trzeba coś załatwić to ewentualnie dojeżdżają, ale nie że młodej rodzinie się tak zwalają inni na głowę. Serio nic nie słyszałam o takich układach. Próbowałam podpytać kilku koleżanek, które żyją daleko od rodziny jak ja, i były bardzo zaskoczone, że my tak funkcjonujemy, jedna to wręcz zbulwersowana. Wszystkie powiedziały, że takie cś dla nich by nie działało. No i dla mnie też to do dupy działa. 

Sorry, musiałam się gdzieś wyzalić. Po prostu mnie boli, że mój maż doskonale wie, że przez takie głupie rzeczy związane z teściową ciągle mamy kwasy, ja nie chcę mieć w tych warunkach drugiego dziecka, na którym to jemu od kilku lat bardzo zależało o wiele bardziej niż mi, a tu po prostu mówi, że jak się nie dogadamy to trudni i nie będzie tego drugiego... jeszcze mnie co trochę oskarża, że ja mu ograniczam  nimi kontakt, bo on chciałby z nimi być dłużej bo tęskni... a ja tylko chcę, żeby to były jakieś krótsze terminy niżcałe ich urlopy. No ręce mi opadają. 

Idę się pakować. Jak zwykle musimy dodać sobie 3h drogi, żeby jechać do jego dziadka i naprawić mu telefon :/ No bo jasne, że nie ma kto. Córki się powyprowadzały do innych państw, tylko my tam dojeżdżamy. Już mam dość ich wszystkich. Nawet widzieć ich więcej nie chcę. Ciekawe czy te mediacje pomogą, bo my naprawdę chcemy zupełnie czego innego.

28 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Nie wiem czy ta waga nie ściamnia. Niby 53,7kg pokazuje mi drugi dzień pod rząd. Na bank coś schudłam bo widzę, że brzuszek mam super, boczki poschodziły. W końcu zaczynam być zadowolona z tego jak wyglądam 👍 Tylko nie wiem czy faktycznie łąvznie schudłam aż 4 kg?? Ostatnio nawet już nie ćwiczyłam, tylko na spacery chodzę. Ale mierzyłam moje za ciasne ubrania i jest wyraźna różnica. Jeszcze trochę cisną, ale nie aż do takiej utraty tchu jak poprzednio XD Może tego własnie było mi trzeba, nie diety wysokotłuszczowej i challengów, tylko diety zórwnoważonej i długich spacerów?

A tak to wakacje i wpisy robię rzadko. Nie biorę ze sobą lapka jak gdzieś wyjeżdżam, także w tych okreasach pewnie nie będę się odzywała, a tych wyjazdów do rodziny zapowiada się kilka. Ale dbać o siebie zamierzam przez cały czas :)

21 czerwca 2021 , Skomentuj

No Dziewczyny! Wysiedziałam się tydzień w mojej kochanej Polsce, za którą tak tęskniłam :) Było super. Nawet waga mi jakimś dziwnym trafem spadła, kiedy w ogóle o tym nie myślałam, ale to tak na marginesie. 54,4kg dzisiaj NIBY, ale odczekam do jutra z aktualizacją paska, bo coś trudno mi w to uwierzyć. Szczepienie poszło super, żadnych powikłań czy bóli, a teraz wróciłam do domu po tym jak teściowa mieszkała tu tydzień z moim mężem i mieszkanie jest w chaosie, szczególnie przez rzeczy, które nam nakupowała. Każdy z nas dostał wór prezentów, jak od Mikołaja. U mnie tym razem większość była naprawde udana, tamte dwa chyba też były zadowolone. Teraz teściowa wróci do nas chyba w środę albo czwartek i będzie do soboty, także dopiero wtedy się z nią zobaczę. Specjalnie zostałam w Polsce dłużej, bo niby miała przyjechać na 7 dni, a wiedziałam, że będzie kobinowała, żeby być dłużej. Od początku planowała spędzić cały urlop u nas i chyba tylko cudem się udało, że wyjechała na te kilka dni. Ciągle mamy o nią spiny z mężem, bo nie wyobrażam sobie, żeby ona na każdy swój urlop do nas sobie wpadała pomieszkać. Jej urlopy trwają po 2-3 tygodnie i nie wiem co zrobić. Niby przyjeżdża tylko raz czy dwa w roku, ale jednak jest to mieszkanie z kimś. U mnie w rodzinie nie istnieją takie dlugie odwiedziny, tydzień to absolutny max  praktycznie się nie zdarza. Dodam tylko, że moje relacje z nią sa naprawdę trudne i w przeszłości wiele razy wbiła mi nóż w plecy. Niby teraz się zmieniła i jest ok, ale niestety dalej jest niezrównoważona emocjonalnie i nigdy nie wiadomo czego się po niej można spodziewać. Mój niby chce spędzić z nią jak najwięcej czasu bo tęskni jak jej nie ma, ale też mi się wydaje, że nie potrafi jej postawić granic, bo zawsze był z tym problem. Już teraz się bardzo stresował jak ją prosił, żeby wyjechała na część urlopu do swoich rodziców, bo mamy małe mieszkanie i ciężko nam funkcjonować w tyle osób na kupie, co jest absolutną prawdą. Jeszcze sam ją tam zawiózł i ją tu przywiezie z powrotem, i to w końcu tylko na 3-4 dni, czyli pozostałe 11-12 jednak będzie u nas, mimo wcześniejszego ustalenia między mną, a moim mężem, że max tydzień. Ech, z tymi teściowymi...

A z pozytywów to... no cała reszta poza teściową :) Myślę, że jak w końcu jakoś uregulujemy jej temat to zaczniemy się starać o drugiego dzidziusia, bo ona jest jednym z ostatnich punktów na mojej liście kwasów, którą chcę przerobić z mężem zanim przystąpimy do produkcji. Właściwie to chyba w ogóle ostatnim. 

8 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Nie piszę ostatnio bo coś nie mam weny. Wagowo bez zmian, dietowo też tak w miarę, wyzwanie brzuszkowe idzie, chociaż nie przynosi żadnych widocznych efektów, i raz na kilka dni strzelam sobie przysiady, ale generalnie bardzo się rozleniwiłam. Już w piątek jadę do Polski, ale coś nie mam sił nawet na pakowanie się, chociaż powinnam się cieszyć. W końcu tak długo czekałam. Muszę sie dzisiaj zacząć ogarniać z pakowaniem i przyszykować dobrze męża i syna, bo zostaną sami nie wiem na jak długo, bo jeszcze nie wiem kiedy wrócę.

Tak naprawdę to energia ze mnie ostatnio odpłynęła jak się dowiedziałam, że teściowa ma przyjechać. I to nie raz tylko aż dwa razy i oczekuje, że spędzimy z nią jej pierwszy i drugi urlop, 2-tygodniowy i 3-tygodniowy. Będzie beznadziejne lato. Najchętniej to bym ściemniła, że jest problem przy przejeździe przez granicę i nie wracała z tego szczepienia póki ona nie skończy swojego urlopowania. Na pewno będę kombinowała, żeby tyle z nią nie być, bo naprawdę jej nie cierpię i zawsze odchorowuję jej przyjazdy.

15 maja 2021 , Komentarze (12)

Koniec wyzwania przysiadowego! 🥳🥳

Wczoraj oficjalnie zaliczyłam wyzwanie i czuje się rewelacyjnie. Nogi mam o niebo jędrniejsze, skóra się zmieniła, pupa się podniosła, jeszcze brzuch mi się o dziwo spłaszczył. Mam takie spodnie, które mi się strasznie wbijały w brzuch i odciskały paski na skórze, a wczoraj tuż po praniu je założyłam na kilka godzin i nic mnie nie cisnęło. Nie są za duże, ale mam w nich luzik. A schudłam tylko ok. 1,5kg! Bez ściemy polecam. Jestem dumna, ze wytrwałam. 😊 To pierwsze wyzwanie, które dałam radę dokończyć i teraz czuje, ze mogę próbować tez innych i ze to dopiero początek mojej przygody z ćwiczeniami. 🙂

Akurat kiedy kończyłam ostatnie przysiady(byłam na 240/250) kurier zadzwonił i przywiózł mi ogromna paczkę prezentów(czyli moich zamówień 😁)!! Czułam się jakbym dostała nagrodę za ukończenie wyzwania. 🏆🥇 Także odebrałam pudło, dokończyłam ta dychę i wzięłam się za rozpakowywanie. Głównie były to książki, ale była tez torebka i ładny stanik do ćwiczeń. Cieszyłam się jak dziecko. 🤩

Teraz z kolei mnie zastanawia co robić dalej, żeby utrzymać efekty?? Jestem w tym zielona. Mąż zasugerował, żeby robić codziennie 250… 😳 a to naprawdę dużo i długo, gdzieś 3 piosenki. Nie dam rady tak na stale jechać. Jak skumuluje to z brzuszkami, na których mi teraz zależy, a które idą mi potwornie ciężko, to już w ogóle długo nie pociągnę. Może ze 100 co 3 dzień wystarczy? Macie jakieś rady lub pomysły?

13 maja 2021 , Komentarze (2)

Wczoraj przyszła mata do jogi. 🧘‍♀️ Mięciutka gruba pianka, piękny ciepły odcień pomarańczy, trochę podrapana, ale korzysta się super. Nie przeszkadza mi to na tyle, żeby zwracać. Zamówiłam kilkanaście rzeczy z Amazonu, a teraz przywożą mi je po jednej… Dostarczyli mi dopiero trzy rzeczy, także wszystko przede mną. 😑 Chociaż zawsze miło odebrać przesyłkę, trochę jakbym dostawała prezent(nawet pomimo, ze za niego zapłaciłam). 🧑‍🎄

Stara mate dałam synowi, teraz ćwiczymy razem. 😂 Po kilku dniach prób opanował męskie pompki i polubił jogę. Czasem mam w oczach lzy ze śmiechu na widok jego pozycji, ale trzymam się, żeby mu nie robić przykrości, bo widzę jak się stara. Najlepiej jak robi mostek i nie daje rady się na rękach utrzymać, więc po prostu opiera głowę o mate i zostaje w tej dziwnej pozycji tak długo jak wytrzyma… albo odstawia rytualne tance. Oczywiście trochę to wszystko przeszkadza, ale jak odbębnię wyzwania to jestem z tym OK. Ma już siedem lat, lada moment będzie miał swoje "poważne" zajęcia i to będzie koniec takich przygód. Czas leci tak szybko ☺️☺️ 

A tu nasza muzyczka na relaks przed spaniem lub wieczorna jogę. Polecam!

11 maja 2021 , Komentarze (4)

Zerkałam wczoraj wieczorem na Vitalie i rzuciło mi się w oczy wyzwanie - brzuszki w 33 dni. Jest tutaj:

https://vitalia.pl/mid/139/fid…

Akurat szukałam czegoś mało intensywnego na brzuch, a tu dopiero drugi dzień wyzwania. Dziewczyny jadą do 100, a nie niebotycznych 250 jak moje przysiady. Koniec 10 czerwca, ja wyjeżdżam 11. To musiało być PRZEZNACZENIE! 😁 Dołączyłam i polazłam na karimatę strzelić 60 brzuszków. Wydawało mi się mało, niestety przy zakwasach brzuch chciał mnie zabić. Ale byłam silna! Mimo przerw co 5-8 powtórzeń dokończyłam. 👊

Dziś pojogowalam 🧘‍♀️, po czym zrobiłam 70 brzuszków z przerwami co 10, zakwasy wciąż dokuczają. Ale będzie coraz lżej. 🙏 Od jutra nałożą mi się 3 dni przysiadów z brzuszkami, muszę przetrwać. 

Dziś rano było 55,8kg

A teraz czas na relaks. Miłego wieczorku!

10 maja 2021 , Komentarze (10)

Dziewczyny, przytyłam! Od kilku dni sprawdzam wagę i się nie rusza, ciagle jest 56,1-56,2kg więc chyba muszę po prostu zaakceptować to ile wazę. Nie widzę już żadnego zdrowego i rozsądnego sposobu na schudnięcie. W końcu nie mam nadwagi i jestem zdrowa. Jak coś spadnie to super, jak nie to nie, ale nie mogę tego już przeżywać, bo czuje się po prostu bezsilna. 

Ostatecznie 56kg nie jest złe, pod warunkiem, ze ciało będę miała w formie 🙂 Także zamierzam kontynuować wdrażanie delikatnego wysiłku fizycznego w życie. Bez szaleństw. Wczoraj poszłam na spacer i porobiłam jakieś marne ćwiczenia na brzuch, a dziś mnie cały boli 😂 Bo babka powiedziała, żeby zrobić po 3-5 takich serii. Cale szczęście, ze się nie skusiłam bo nie wiem jak bym dziś funkcjonowała 😋 Zamiast kostiumu kąpielowego pozamawiałam leginsy i książkę do jogi. 🙂 I matę, pomarańczowa z grubej pianki. Jak przyjdą to będę gotowa do akcji.

Z mniej pozytywnych wieści syn mi się pochorował. Tak się zle czułam rano, ze zastanawiałam się czy i mnie coś nie bierze. Szczególnie plecy mnie bolą, chodzę połamana. Te przysiady ledwo dobimbalam, to był zdecydowanie jeden z cięższych dni. Te ilości są pod koniec już naprawdę konkretne, dziś było 200. 

Jako ze za kilka dni wyzwanie przysiadowe się skończy muszę pomyśleć nad tym co będę robiła dalej. Chyba następny na celowniku musi być brzuch i boczki. Jak pojadę do Polski to u rodziny za dużo nie poćwiczę, ale do wtedy jeszcze miesiąc. Trzeba się czymś zająć. Porobilabym jakieś brzuszki, ale brzuch mi nie daje żyć, przy każdym ruchu daje o sobie znać. Starość nie radość 😂

6 maja 2021 , Komentarze (2)

Kolejny dzień i wciąż 55,9kg. Przysiady zrobione. Czekam sobie 😋

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.