111 kg - z tą wagą zaczęłam dietę ponad tydzień temu. Dziś jest już 108,7 - moje ograniczenia i pewne wyrzeczenia przynoszą pewne efekty.
Od liceum przez studia zawsze ważyłam w przedziale 80-87 kg, w tej wadze czułam się dobrze przy moim wzroście. Niestety cztery lata temu stres związany ze zmianami w życiu spowodował, że w pół roku przytyłam 30 kg i z tym dodatkowym nadbagażem męczę się do dziś. Sprawdziłam zapiski wagi w telefonie, na przestrzeni ostatnich dwóch lat utrzymywała się ona w ramach 104-110 kg.
Moją zgubą jest łatwy dostęp do słodyczy i zamawianie jedzenia na dowóz. W poprzedni piątek wybrałam się do restauracji i pożegnałam ze śmieciowym jedzeniem na najbliższy czas. Moją główną motywacją jest teraz wakacyjny wyjazd w sierpniu, gdzie chciałabym ważyć ok. 100 kg.
Moja dieta od tygodnia to rezygnacja z nabiału, który bardzo mi szkodzi, powoduje opuchliznę całego ciała oraz ból żołądka oraz słodyczy i przetworzonego jedzenia. Zaczęłam jeść porządne śniadania, zabierać syte obiady do pracy i jeść mniejsze kolacje. W moim menu zagościły owoce i warzywa. Zrobiłam listę zakupów na kolejny tydzień i optymistycznie patrzę w przyszłość.
Śledzę Vitalię pół życia, odkąd skończyłam 13 lat. Byłam raczej biernym członkiem, ale może prowadzenie pamiętnika i czytanie Waszych da mi większą motywację. Trzymajcie kciuki <3
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: duża miska owsianki na mleku owsianym
Obiad: ryż z warzywami i kurczakiem
Podwieczorek: kiść winogrona białego i 3 morele
Kolacja: zielony koktajl ze szpinaku, pietruszki, ogórka i jabłka
Napoje: woda, zielona herbata, pokrzywa