Zaszalałam w kuchni 😁 obiady do środy bo taka byłam zaoferowana pogodą, że zapomniałam odmrozić część mięsa. Trudno w środę ugotuję na dwa następne dni. Pogoda piękna co przełożyło się to na spacery:
po spacerze pierwszym wskoczyłam na orbitreka 5 min a spociłam się jak mysz i tylko 15 kcal 😁Cóż moja kondycja a właściwie jej brak wskazuje że czas zabrać się i za to. Chociaż jestem dumna z siebie, że wlazłam na Śnieżkę w czerwcu od strony kotła Łomniczki więc chyba nie jest tak źle.
Chciałabym ćwiczyć tyle.minut ile tracę kg w tygodniu, wyjdzie w praniu.
woda 2,5l, dwa razy cappuccino, jedna herbata.
menu:
1. Owsianka z malinami.
2. Koktajl z banana i płatków owsianych.
3. Pizza domowa, własnej roboty sos pomidorowy, szynką, pieczarki, papryką, pomidor, ser mozzarellą.
3. Gulasz z szynki, kasza jęczmienna i ogórek kiszony.
4. Koktajl z aronii.
5. Dwie smażone kanie (tak wiem ale to ten jeden jedyny raz).
Dzisiaj pojawiła się @ i klasycznie zwaliła mnie z nóg mam taką migrenę że nadaję się tylko pod kołdrę nawet nie czytam. Jutro będzie już lepiej.
woda 2l, kawa z mlekiem i aż 4 herbaty - pomaga na głowę.
Jutro zaczynam dzień zakupami, później sprzątanie przy psie w domu to jest co robić. Niedziela gotowanie na przyszły tydzień, gotowanie z dnia na dzień jest trudne więc wracam do systemu z pierwszego tygodnia.
Dzisiaj postanowiłam, że do 15.12.nic nie kupuję oczywiście oprócz jedzenia i chemi. Razem z F przeglądaliśmy nasze szafy i okazuje się że mamy wszystko na jesień, zimę i pewnie to by wystarczyło na następne sezony. Ja mam taką cichą nadzieję, że wiosną wszystkie te ubrania będą dużo za duże, ale teraz pasują.
Książek też nie kupimy ostatnio trochę przegieliśmy. Dzisiaj kurier przyniósł paczkę jutro F zloży i odchudzanie wejdzie na następny poziom.