Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po prostu walczę o siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17514
Komentarzy: 604
Założony: 5 czerwca 2023
Ostatni wpis: 2 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Imreborn

kobieta, 38 lat, Poznań

159 cm, 107.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 października 2023 , Komentarze (4)

Powoli, ale stabilnie zbliżam się do celu, który mimo, że jest daleko kiedyś zostanie osiągnięty. Myślę, że za rok powinnam być już w pełni zadowolona z mojej wagi... A jeśli bym mocniej się przycisnęła to wcześniej, ale czy mi się chce męczyć jakoś super? Chyba nie :P Mam nadzieje, że do gwiazdki 2023 będę poniżej setki. Założyłabym wtedy moje stare kiecki, które kupiłam mając 98 kg. Nadal są za małe, ale do gwiazdki powinny być w sam raz. Mam na to prawie 3 miesiące a co miesiąc chudnę 4-6 kg. Chyba dam radę. 

Jutro ostatni dzień upałów w 2023... Macie na ten dzień jakieś plany? Ja jadę z rodziną do karczmy i potem na cmentarz posprzątać przed wszystkimi świętymi... No a potem do domku i mąż tam będzie już na mnie czekał :) Po pobycie u rodziców ponoć przytył ekspresowo 8 kg, bo zajadał stres i powiedział, że od jutra robi dietę ze mną... Trzymam go za słowo. Byłoby fajnie mieszkać z mężem, który nie pochłania przy mnie nieustannie czipsów, burgerów i czekolad 😁 Nie, że są to towary absolutnie zakazane, ale co za dużo to nie zdrowo i niestety dobrze o tym wiem z autopsji :P 

25 września 2023 , Komentarze (22)

...  A nie jest to nawet 1/3 drogi. Jezuniu, jeśli faktycznie schudnę jeszcze te ponad 50 kg to chyba e-booka napisze :P Zrobiłam dziś fotki, bo figura zaczyna mieć jakiś tam kształt. Już nawet się odznacza gdzie skóra będzie wisieć :P Mąż mówi, że nie mam sobie usuwać nadmiaru skóry, bo on się boi jak bym miała mieć znieczulenie, ale odpowiedziałam mu, że wszystko zależy od tego ile tej skóry będzie, bo za dużo może wywołać dyskomfort. Zobaczymy...

A to ja. Jedna z moich bluzek już chyba zrobiła się stanowczo za duża w ramionach. Cały czas mi się rozłazi. Spodnie które miałam na sobie (nie widać ich wiem) jeszcze są dobre, ale czuję, że jeszcze 5 kg i mogą spaść. Muszę przyznać, że to spodnie świetne, bo były obcisłe (ale mogłam nosić) 22 kg temu i nadal nadają się do noszenia. Dostosowują się póki co :) 


24 września 2023 , Komentarze (12)

Jestem u rodziców i jest tu jeden koleś (lat około 25 typowy Sebix), który chyba jest moim wielkim fanem. Mój widok sprawia, że dosłownie oczy zaczynają się mu świecić jak ogniki i musi zaraz niedyskretnie poiformować swoich kolegów z którymi zawsze chodzi do sklepu, że tam jestem. Koledzy zawsze są z nim, bo bez nich chyba nie umiałby nawet z domu wyjść albo bałby się, że nie będzie taki odważny. Za każdym razem kiedy wchodzi do sklepu z kumplami po piwo i czipsy (nic innego nie widziałam żeby kupował) zaczyna udawać, że bardzo chce mu się kaszleć i kaszle tak długo aż całe jego towarzystwo zauważy, że tam oto stoi nikt inny jak JA... Gruba baba! Zjawisko które do dziś jest dla niego nie do zrozumienia i nadal niezmiennie bawi. Wczoraj sama się uśmiałam, bo tak długo kaszlał, że aż prawie udławił się własną śliną a jego kumple kiedy w końcu zauważyli mnie nawet nie mieli już ochoty się śmiać. Znudziłam się im... Albo 21 kg szczuplejsza już mniej ich bawie.. Najważniejsze, że mój duszący się fan nieustannie dalej jest mną tak zainteresowany. Nie wiem co on zrobi jak schudnę, ale na pocieszenie ma wiele innych otyłych osób w tej samej miejscowości więc jakoś humor zawsze sobie poprawi :) Przeważnie niestety są to faceci... 1 na 100 to jakaś młoda kobieta. Oj Panowie, macie zdecydowanie mniej empatii niż kobiety. Oczywiście nie każdy z was, ale generalnie słabo u was z tym. Mam wrażenie, że to jak kobieta wygląda traktujecie ciut zbyt personalnie. Jakbym dosłownie na złość wam była gruba :D Było podobno badanie, że nieaktrakcyjna kobieta uaktywnia coś w mózgu faceta, że ten zaczyna się czuć poirytowany... Jezu przeraszam, że żyje :D Ech, jak cudownie, że mam to już gdzieś. Jest to dla mnie już powód do żartów. 

Dziś mam mega leniwy dzionek. Co wy porabiacie? 

23 września 2023 , Komentarze (4)

Nadal jestem u rodziców. Niedawno postanowiliłam zabrać rodziców do fajnej restauracji. Specjalnie nie jadłam śniadania żeby się kalorycznie zmieścić. Zamówiłam mało dietetyczne danie, bo placek po węgiersku z sarniną. Niebo w gębie, ale, że żołądek już nie duży i mimo, że nie jadłam śniadania to dałam radę zjeść tylko połowę a druga połowa weszła na kolację już w domu i do tego dołożyłam sobie sporo warzyw. Tak danie się prezentowało.

Pewnie niewielu z was mieszka blisko moich rodziców, ale w Samolonowie jest fajna restauracja. Nazywa się Sosnova. Jedzonko jest fenomalne. Solomonowo jest dość blisko Powidza. Polecam całym sercem to miejsce. Jeśli będziecie blisko to radzę się tam udać. 

W przyszłym tygodniu ma być dalej piękna pogoda i planujemy jeszcze wypad nad jezioro. Humor jest, nie jest źle. Jakoś się ustabilizowało. Waga lekko spadła. Nie ma w tym okresie spektakularych spadków, ale czekam sobie spokojnie. Postęp nie jest linearny. Teraz idę robić gulasz z papryką który zjem z makaronem konjac, bo niestety dziś nie ma wyjścia do knajpy :P 

18 września 2023 , Komentarze (12)

Nie wiem czy coś teraz panuje, ale od paru dni ja i reszta domowników czujemy się słabo. Nie czuje się jakby to była grypa... Sama nie wiem co to jest. Dziś niestety nie liczyłam kalorii. Wiem, że nie jadłam jakoś dużo, ale jadłam tyle ile czułam, że mój organizm w tej chorobie potrzebuje i przede wszystkim to co potrzebuje. Guzik mnie nawet obchodzi jeśli przytyje z pół kg, bo to i tak będą zgłogi. Żeby na serio przytyć 1 kg musiałabym pół lodówki zjeść w jeden dzień. Już się nauczyłam, że te nagłe wzrosty wagi przez 200 kcal więcej w jakiś dzień to tylko zatrzymana woda albo złogi :P 

Wczoraj w nocy też miałam doły, płacz itd... Nie wiem nawet czy to nie przez ten wirus. Czy komuś z was też coś dolega? 


16 września 2023 , Komentarze (8)

Jestem już u rodziców i byłam wczoraj z psami na nocnym spacerku. Niestety podbiegły do nas dwa pieski sąsiadki puszczone luzem na ulice. Moja sunia nie lubi jednej z nich a tamta oczywiście podleciała do niej i zaczęły się gryźć... Moja sunia jest 3 razy większa od tamtej. Nie mogłam sobie dać dosłownie rady przez chwilę, ale w końcu udało mi się unieść moją suczkę i zanieść ją do domu. Wróciłam na ulicę i okazało się, że sąsiadka nie dość, że w nocy puściła swoje psy to jeszcze zamknęła sobie bramę... Robiła tak kiedyś często i widzę, że znowu zaczęła. Nie zdąrzyłam nawet sprawdzić czy tej drugiej sunii nic nie jest, bo inna sąsiadka wyszła z domu i wpuściła tamte pieski na posesję. Jestem zmartwiona i ciekawa czy sąsiadka, która nagminnie puszcza luzem psy i zamyka bramę przyjdzie się na mnie drzeć, ale wtedy to jej swoje powiem. Niestety nie mogę już wychodzić na spacer z psami poza ogród póki tu jestem... A miałam tu chodzić z nimi na spacerki żebym miała i ja i moje psy trochę zdrowego ruchu. Na serio nie rozumiem ludzi... Przecież gdyby moja sunia też była luzem bez człowieka to mogłaby zagryźć tamtą drugą zanim ktokolwiek by usłyszał i pomógł. Moja suczka przeważnie robi więcej hałasu niż gryzienia i niby tamta sunia normalnie biegła i krwi nigdzie nie było, ale póki jej nie zobaczę o jaśnie i całej nie sprawdzę cały czas będę myśleć czy może nie jest zraniona. Poszłabym się zapytać właścicielki czy wszystko ok, ale to bardzo specyficzni ludzie i szczerze nie wiem nawet jak ich zagadać. To są ludzie, którzy kiedyś mieli do mnie pretensje, że w niedziele pranie rozwieszam na własnym ogrodzie. Ludzie, którzy strzelają do ptaków z wiatrówki kiedy siadają im na drzewie owocowym... Także ten tego... Nie czuję od nich dobrych "vibes". 

Teraz jadę z mamą na zakupy. Jutro przyjeżdza moja siostra z dzieciakami więc chcemy kupić trochę produktów i ugotować coś dobrego. Potem może pójdę na spacer sama bez piesków, bo Bóg jeden wie czy znowu ktoś nie puści swoich psów luzem... :/

A co do wagi to... -0.3 kg w 6 dni. Zawsze coś. 

13 września 2023 , Komentarze (13)

Wczoraj mąż próbowałam mi poprawić humor i zabrał mnie do kina na "mów do mnie". Straszny horror, ale bardzo ciekawy scenariusz. Humor dalej nie poprawiony i dół ciągnie się do dziś. Mąż zauważył, że nie jestem w sosie i poszedł sam po zakupy. Kupił kilka fajnych proteinowych batonów i zjadłam sobie jednego na poprawę humoru. Muszę się chociaż zmusić do wyjścia z pieskiem bliżej 18tej, bo aż wstyd żeby ciągle w chacie siedzieć. Jak jestem smutna to mogę siedzieć bezczynnie w domu a kiedy jest mi wesoło to chętnie bym chodziła po całym mieście. Teraz obliczam sobie ile zostało mi kalorii do końca dnia... Jest 700... Całkiem sporo na dobrą kolację. Nie wiem jeszcze co wymyślę. Czuję, że mam ochotę po prostu na gotowane jajka. Mam też dietetyczny majonez więc pasuje jak ulał. Próbował z was ktoś wegańskiego majonezu z biedronki? O wiele mniej kalorii a smakowo całkiem ok. 

12 września 2023 , Komentarze (14)

Ależ mam doliniarskie dni... Muszę pozbierać siły na dalszą walkę. Po jutrze mąż udaje się do swoich rodziców na 17 dni a ja do swoich. Sprzątamy mieszkanie, pierzemy i tyle... Nie cieszy mnie perspektywa tak długiej rozłąki, ale raz na pół roku mąż jedzie do rodziców na dłuższą wizytę i w pełni to rozumiem mimo iż nigdy z nim nie pojadę, bo teście mnie nie akceptują. Tak, tak... Dlatego, że jestem gruba i tylko dlatego :) Po prostu milusińsko :D 

Mąż zauważył, że ostatnio już nie wyrabiam psychicznie od tych ciągłych problemów i uznał, że jakoś damy radę skoczyć do Chorwacji po jego powrocie. Nie wiem czy damy radę finansowo, ale chcialabym by miał rację. Po sezonie nie jest tak źle... Powinniśmy dać radę, ale któż to wie. Nie byłam na wakacjach od 2019 więc byłoby miło. 

10 września 2023 , Komentarze (2)

Mam mega zły humor, ale chociaż powoli waga schodzi w dół. Cieszy mnie, że mimo totalnego doła nie próbuje go leczyć żarciem jak kiedyś... Dziś obudziłam się bardzo wcześnie i męczyły mnie złe wspomnienia... Nawet to, że jak byłam mała znalazłam małego kotka a mama kazała mi go zostawić na dworze i do dziś nie wiem co się z nim stało... 30 lat mnie to męczy już tak raz na kilka miesięcy. Jestem niestety osobą nadwrażliwą, która łatwo wpada w zły nastrój...Muszę jakoś to myślenie wyłączyć. Nie wiem czemu człowieka nagle takie coś bierze od samiutkiego ranka. Podejrzewam, że miałam złe sny, których nie pamiętam i to jest przyczyną tych złych wspomnień i nagłego przebudzenia przed 7 rano... Normalnie wstaje około 9. Zjadłam właśnie grzankę z serem i sałatę. Z reguły robie sobie bardziej skomplikowane jedzenie, ale z tym humorem zjadłam byle co i byle szybko się robiło. Uszykuje teraz wszystko na zupę, ale jak sobie pomyślę, że mam sprzątać i gotować to mi się słabo robi mimo, że w normalny dzień lubię gotować. 

6 września 2023 , Komentarze (5)

Zrobiliśmy sobie z mężem piknik nad jeziorem Maltańskim. Zrobiłam burgery z kurczakiem, papryką i dodatkami. Moje burgery miały 550 kcal a męża 650. Myślę, że kaloryczność całkiem niezła. Według mojego spalacza kaloriii spaliłam na spacerku 536 kcal. Jestem wykończona tym upałem. Wklejam zdjęcia i lecę odpoczywać. Pozdrawiam was słonecznie! ❤ 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.