dzień 30:-)
Tak jak się wam wczoraj pochwaliłam od 3 dni waga spadała. Ostatecznie po miesiącu czasu odchudzania jestem lżejsza o -6,40kg:-)Troche ostatnio się zaniedbałam z jedzeniem, bo brak czasu na gotowanie, zastepuję to produktami gotowymi, ale czytając z etykiet bez zadnych konserwantów wyłącznie ze świeżych warzyw. Zakupiłam dzis zupę z dynią i marchwią zjadłam 620g na dwa razy, dwie małe miseczki - w sumie całość - zupka 303kcal, do tego sniadanko bułka wieloziarnista z pastą z makreli na sniadanie i zamykam dzień w 663kcal, oj chyba przesadzam.... Mamy juz póżną godzinę, więc nie zamierzam już nic jeść, no może chrupne jeszcze jakieś warzywka - ogórek, papryka, mało kaloryczne. Po ostatnich spadkach wagi tak się rozpędziłam, ze chcę więcej jeszcze wiecej i jeszcze więcej. Jak juz zanczne się mieścić w swoje ciuchy z załączonych zdjęć to wtedy skończe kolejną walkę z odchudzaniem i bedę jej wyłacznie pilnować, żeby znów nie doprowadzić do tego co teraz się zadziało. Pozdrawiam wszystkie vitalijki, trzymam za was bardzo mocno kciuki:-)
dzień 29:-) - 6,40kg
Uwierzycie? bo ja sama nie wierzę:-) Waga leci pieknie, a wczoraj zmagałam się z zachcianką. Idę do kuchni, a tam na talerzyku ciasto, 3 kawałki strucli owocowej, myslę sobie 1 kawałek dam mojemu pupilowi, a 2 opchne sama, nic sie nie stanie przecież, ale za chwilę myslę sobie nie Oskar dostanie 2 kawałki, a ja zjem 1, już miałam zjeść ten jeden kawałek, kiedy przypomniał mi się poprzedni tydzień jak zawaliłam i przez tydzień waga mi nie drgnęła, a wręcz poszła w góre, więc mówie do mojego labradorka, masz dziś ucztę dostajesz 3 kawałki i tym sposobem dziś waga mi sie odwdzięczyła i kolejny spadek o -0,50kg. Rewelacja!!!!!!!!!!!!!! Oj blisko już tej 8 jestem:-)
dzien 28:-) -5,90kg
Sadek -5,9kg, wynik jak dla mnie rewelacyjny:-) czekam na wiecej, ale jestem zadowolona:-)
dzień 27:-)
No i kolejny dzień zmagań to juz prawie miesiąc, a efekt -5,50kg hurrrrrrrrrrrra:-). Martwi mnie tylko, że do listopada nie dam rady mieć 8 z przodu:-( a jak wiecie wybieram się chyba tego jeszcze nie wiem zależy od koleżanki czy ze mna pojedzie do Egiptu:-) Dzisiejsze posiłki na sam wieczór były pełne witamin:
Sniadanie:
serek wiejski lekki z pomidorem i szczypiorkiem
Lunch:
serek waniliowy
Obiad:
wędzony łosoś ze śliwką
pomidor
Kolacja:
sok jabłkowy
sok pomarańczowy
W sumie 883kcal:-) Zobaczymy co jutro waga pokaże jeśli bedzie bliżej 94, to jest szansa na tą 8 z przodu:-)
dzień 26:-)
Dzis rano było ważenie, waga spadła, ale narazie nie ma czym sie chwalić poczekam jeszcze kilka dni zobaczymy jak wtedy będzie to wyglądało. Żołądek mi się zmniejszył i nie mogę za dużo zjeść, zauważyłam że moje posiłki są coraz mniejsze, bo więcej po prostu się nie mieści:-) To dobry znak, oby tak dalej:-)
Sniadanie:
sałatka z warzyw
Obiad roladka z piersi kurczaka nadziewana pieczarkami z papryką
Lunch:
sok marchwiowy
grejpfrut
dzień 25:-)
Jutro ważenie, przez ostatni tydzień nic nie schudłam i bardzo mnie to zestresowało, co prawda mój facet poinformował mnie, że ewidentnie widać, że kilogramy mi spadły, a wręcz zabronił mi się odchudzać, bo nie lubi chudych dziewczyn to ja i tak go nie słucham. Ja się chcę sama we własnym ciele dobrze czuć, oczywiście jego zdanie też się liczy, dlatego nie chcę schudnąć do wagi 60 kg tylko 75 kg, to już taka granica nadwagi przy moim wzroście. Obiecałam sobie że muszę osiągnąć swój poprzedni cel, bo przede wszystkim chciałam się zmieścić w swoje ładne ubranka, które teraz leżą w szafie i tylko mogę im się poprzyglądać. Aż sama jestem ciekawa czy waga coś się ruszyła w dól, od 3 dni się już nie ważę i liczę na jakiś spadek w poniedziałek...
Dzisiejsze posiłki
Śniadanie:
3 małe kromki chleba żytniego z wędzonym pstrągiem i pomidorem bez masła
sok marchwiowy
Lunch:
serek wiejski lekki z pomidorem i szczypiorkiem
Obiad:
kalafior
roladki z kurczaka nadziewane pieczarkami, papryką i cebula
Obiadek może trochę ciężki z ta cebula i pieczarkami, ale mało kaloryczny.
Trzymajcie kciuki za moje jutrzejsze poranne ważenie.
dzień 24:-)
Od dwóch dni się nie ważyłam, bo nie chcę się stresować jak znów zobaczę wyższą wagę:-( za to nadal jestem na ścisłej diecie i pomiarów dokonam w poniedziałek, zobaczymy wtedy co się zadziało z moja waga...
Śniadanie:
2 kromki chleba żytniego bez masła z wędzonym pstrągiem+ papryka czerwona
Lunch:
serek waniliowy + grejpfrut
Obiad:
kalafior
roladki z piersi z kurczaka z nadzieniem z pieczarek, papryki cebuli.
sok marchwiowy
Obiadek pyszny polecam:-)
Czekam na dalsze efekty oczywiście te pozytywne, bo te złe wiadomości napawają mnie zdenerwowaniem, ale nie odpuszczam:-)
dzien 23:-)
Wczoraj nie dokonałam wpisu, bo jak wcześniej mówiłam miałam spotkanie z ekipą z pracy. Bylismy się posilić i napić się piwa. Oczywiście jak mówiłam piwa nic nie piłam, za tp jedzenie zjadłam bo cały dzień się głodziłam. Niestety jadam bardzo póżno bo za nim się wszyscu zebrali, to kolacje podali ok.19.30:-( wybrałam łosodia z grila, no i niestety były frytki:-( dobre bardzo dobre ale co z tego jak dzis weszłam na wagę i wielkie rozczarowanie:-( waga skoczyła o 0,40kg:-( Za to dziś wzięłam się w garść i trzymam sie dietki żeby zrzucić to co zjadłam wczoraj. Jedzenie na dziś:
Sniadanie:
sałatka z boczniakami (boczniaki, ogórek kwaszony, papryka, mozarella, roszponka)
obiad: sok marchwiowy, dorsz, filet z indyka z mozarella i pomidorem suszonym, surówka z marchwi z jabłkiem. I na dziś wystarczy, więcej nic nie jem:-)
dzien 21:-)
To już 21 dzień zmagań wczoraj narzekałam że waga stoi dziś drgneła niewiele ale wiem że dalej chudne, dzis mogłam odnotować zrzucone okragłe -5kg:-) wielki sukces. Tak jak wczoraj pisałam już zaczęlam sie martwic, że waga stoi, a dziś odnotowałam spadek, zobaczymy jutro jak to bedzie wyglądało. Jutro niestety z pracy wybieramy się na piwo i jakieś żarełko, o ile piwa sobie napewno odmówię, o tyle napewno coś zamówię do jedzenia, ale za to z domu zabiorę mniejsze porcje jedzenia, zeby zostały ilości kaloriowe na danie w knajpie. Dzisiejsze jedzenie. Sniadanie: serek wiejski lekki z pomidorem i szczypiorkiem, obiad: kasza gryczana, filet z indyka z mozarella i pomidorami suszonymi, brokuly, lunch: grejprut, sok marchwiowy, kolacja: zupa krem z brokuł z jajkiem. Oczywiscie wszystko kalorycznie wyliczone 931kcal calosc:-)
dzień 20:-)
No niestety w dalszym ciagu bez efektów, zaczyna mnie to martwić może robię coś nie tak, prawie tydzień przeleciał a moja waga nawet drgnie:-( Miało spadać co tydzień po 1kg a tu nic, zaczynam sie martwic....
Sniadanie:
serek wiejski z pomidorem i szczypiorkiem
lunch:
grejpfru
obiad:
sok marchwiowy
kasza gryczna
surówka z marchwi z jabłkiem
roladki z indyka (nadziewane z mozarella i suszonymi pomidorami, oraz druga posmarowana chrzanem z bazylia swieza i ogorkiem kiszonym)
Mam mało czasu na gotowanie i probuje cos szybko przyrzadzic, zeby zabrac do pracy aby tam nic nie podjadac, ale cos jest nie tak. Zobaczymy w czwartek jak waga nie spadnie to będzie juz powazny problem.