Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Przygodę z odchudzaniem rozpoczęłam w maju 2007 roku, wtedy w 3 m-ce schudłam z 96 kg na 78 kg. Bardzo się sobie wtedy podobałam, a ponadto mężczyźni nie spuszczali ze mnie oka:-) Przyjemny objaw, kiedy prawie każdy facet ogląda się za tobą:-) W 2009 roku poznałam największa miłość swojego życia. Niestety wspólne wieczorne obiadki, jedzenie tłustych rzeczy, i to co zostało ugotowane, spowodowało, że przez okres prawie 3 lat wróciłam do wagi 92kg:-( Nie mogę teraz na siebie patrzeć, a mężczyźni również przestali się za mną oglądać. Teraz moja waga siegneła juz 100kg to jakiś wręcz dramat - wielki hipopotam, który musi to definitywnie zmienić i zamienić się w sarne:-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31089
Komentarzy: 410
Założony: 23 maja 2007
Ostatni wpis: 10 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kamillara

kobieta, 56 lat, Warszawa

173 cm, 91.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: schudnąc do wakacji 2015 - 25kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lipca 2007 , Komentarze (1)

Własnie wróciłam z cudownych wakacji, Tunezja była super polecam każdemu nie nudziłam się tam ani chwili, a czas tak szybko zleciał, że za nim się obejrzałam to juz trzeba było wracać. Pozostaną wspaniałe wspomnienia, przez pewien czas piekna opalenizna i niestety 1 kg do góry:-(( No tak te posiłki o dziwnych porach i w dodatku same tuczące zrobiły swoje, ale już od dzisiaj wracam do swojej dietki, mam nadzieję, że przez ten tydzień ten kilogram zrzucę.
Pomimo bardzo aktywnego życia, albo może dzięki temu nie przytyłam więcej bo naprawdę niczego sobie nie odmawiałam, jadłam na co miałam ochotę, ale też bardzo duzo pływałam i codziennie ćwiczyłam aerobik. Animatorzy z hotelu dbali o naszą kondycję, natomiast kucharze nie koniecznie o nasza dietkę.
Jutro postaram się wgrać kilka fotek z wakacji.

17 lipca 2007 , Komentarze (5)

od wczoraj jestem na urlopie, a własciwie można rzec od soboty, bo wekeend tez chyba mogę zaliczyć juz do rozpoczetego urlopu.. Dawno tu nie zglądałam i odrazu moja motywacja spadła. Jak tylko nie czytam tych waszych pamiętników jakoś tak mi się smutno robi, jeszcze te upały!!!!!!! można oszlaec przy takiej temperaturze.
Dietka jakoś tak kiepsko idzie, w sobote na imprezce sobie pofolgowałam i tak waga od tego dnia sie utrzymuje i niechce isc w dół. Dzisiaj ostro dietkuje moze jutro będą tego efekty, a tak bardzo chciałam schudną do wyjazdu jeszcze z 1 kg, a tu 1 kg w górę, tak bo w sobotę jeszcze przed imprezką waga pokazywała już 83 kg, a teraz waha się w granicach 84 kg, czyli od ostatniego ważenia żadnych zmian nie licząc 0,20-0,30kg  w dól lub w górę, o zgrozoooooooooo. Czy ja kiedyś dojde do tego swojego upragnionego celu????
Dzisiaj wielkie pranie, jutro prasowanko, a w czwratek już wylot i plaża w Tunezji, o marzenie, tylko żeby jeszcze ten kilogramek zrzucić.
Będę za wami tęskniła, i mam nadzieję ze nie nawale z dietą, coprawda arabskie jedzenie mi absolutnie nie smakuje, ale niestety wykupione mam posiłki siadanie i obiadokolacje, tyle że ten drugi posilek jest dopiero o 19.00 i tu moja bolączka, trudno same warzywka i jakoś przetrwam...
Moge juz nie znaleźć czasu żeby do was tu zajrzeć przed wyjazdem, ale zaraz jak wróce to się odezwe, a teraz trzymam za was kciuki, a wy za mnie.
Azya ciekawe czy jak wróce to bedziemy miały podobne cyfry na paseczku???A już myslałam że pisanie od nowa, coś sie dzieje z tym wpisywaniem, po tej modernizacji.

13 lipca 2007 , Komentarze (11)

w ostatnich dniach cos nie bardzo chce mi sie przygotowywac swoje dietetyczne posiłki z Vitalii. Jest to chyba spowodowane tym, że już sama wiem co mam jeść i w jakich ilościach aby były efekty. Co prawda kończy się na tym, że jem jeszcze mniej niż moja dietka "smacznie dopasowana" ale boję się za duzo zjeść, żeby na drugi dzień nie zobaczyć wskazówki wagi w górę.

Ponieważ w czwratek wylatuję już na wakacje, wczoraj pobuszowałam troszkę po sklepach, żebym miała co ze sobą zabrać na te wakacje, bo przecież ciuchy z ubiegłego lata ze mnie lecą..., synka też troszkę obkupiłam i juz niedługo będę pakować walizeczki. Już tak żyje tym wyjazdem, że do tego momentu chciałabym jak najwięcej schudnąć, żeby na plaży wyglądać w miarę fajnie.
Ostatnio ubrałam się w zakupiony dopiero co kostium kąpielowy i pytam synka "no jak tam nie będziesz się wstydził za mamę" na co on po bacznym przyjrzeniu się swoim młodym męskim oczkiem mówi: "mamo jakie ty masz małe piersi", (no tak z miseczki 95F, zrobiło się 85E) to dla niego bagatelna różnica, a dalej mówi: "a tak wogóle to wyglądasz super". Budujące co!!!!!!!!!!!
Dobrze że chociaż w nim mam poparcie i słyszę miłe słowa, bo sytuacja z mężem bez zmian tragediaaaaaaaaaaaaa:-(((((
Dziś wybieram się na dyskotekę z kolegą i koleżanką z roku. Troche poskaczę to jeszcze parę deko spadnie hi hi hi.
A jutro kolejna imprezka i znów kalorie, cały tydzień musze się pilnować, bo niestety w te weekendy przybywa ich zbyt wiele.

12 lipca 2007 , Komentarze (6)

za słowa otuchy, jesteście naprawdę kochane:-))) Jak widziałyście te moje zdjecia to pierwsze było z maja ubiegłego roku, brrrrrrrrr wyglądałam fatalnie, teraz można się domyślec dlaczego ten mój mężulek zazdrosny, wtedy nie było o kogo:-((( no ale chyba powinien się cieszyć że mu żonka młodnieje:-)))

A teraz wiadomość dnia, nieoczekiwanie od poniedziałku ide na urlop no i trzeba było sobie coś zorganizować, więc zorganizowałam wyjazd do Tunezji, hurrrrrrrrrra już się cieszę tym słońcem i wygrzewaniem na plaży i to morze ciepluteńkie, super!!!!!!!!!!
Jadę z synalkiem, mąż jest obrazony, niech sobie to przemyśli:-(((

W pracy kompletnie już mi się nie chce nic robić, serfuje po internecie i przeglądam opinie na temat hotelu do którego mam jechać. Tak to jest jak jest się przed samym urlopem, myśli gdzie indziej...

11 lipca 2007 , Komentarze (8)

Teraz próba wklejenia zdjęć, na dole zdjęcie z wagą 96kg, jeszcze w kwietniu2007, na górze z wagą 89kg, teraz wyglądam podobno jeszcze lepiej bo jest jeszcze o kolejne 5kg mniej, ale mam problem z aparatem tak jak już pisałam i nie mogę wkleic aktualnych.

11 lipca 2007 , Komentarze (5)

tak tak moje drogie Vitalijki sukces!!!!!!!!!!! po obżarstwie w sobotę i niedzielę, od poniedziałku ostro się wziełam za siebie i są niesamowite efekty.
Pisałam już wczesniej o tym, że po weekendowych wojażach moja waga w stosunku do czwartku w niedzielę wskazała o 0,50 kg więcej tj. 85,5 kg, a dzisiaj rewelacja 84,00 kg, a chwilami wahała się w stronę 83,80kg. 
Już wiem, ze nigdy nie spocznę na laurach i będę się dotąd odchudzać aż osiągnę ten swój upragniony cel.

Od poniedziałku idę na urlop, już zaczynam odliczać dni:-))) Mam plany na ten czas i to dosyć ciekawe, ale o tym dopiero jutro, żeby nie zapeszyć...

10 lipca 2007 , Komentarze (11)

u mnie od kilku dni atmosfera domowa nie do zniesienia:-((( chyba nie wypada o tym pisać, ale jak to mówia "papier przyjmie wszystko" no w tym wypadku "komputer". Jest mi z tym źle i na chwilę obecną nie widze rozwiązania:-(((

Ale teraz trochę optymizmu, w czwartek kiedy miałam ważenie waga wskazała 85 kg, w trakcie weekendu podjadłam trochę za duzo i waga wskazywała nawet 85,5 kg, ale dzisiaj eurekaaaaaaaaaaa waga wskazała 84,6 kg. Co oznacza że w stosunku do dnia wczorajszego waga spadła mi o 0,6kg. O jak miło, choć tu cos pozytywnego.
Bardzo chciałabym wkleic swoje zdjęcia i pokazac wam jak wyglądałam kiedys, a jak wyglądam teraz, ale mój komputer nie chce współgrac z moim wspaniałym sprzętem fotograficznym, nie wiem co się zadziało gdyż dotychczas nie miałam z tym problemu, może mój synalek coś poprzełaczał w aparacie i dlatego nie działa. Wcześniej wgrał jakiś kosmiczny program do obróbki zdjeć, kazał mu go usunąć myśląc że tu jest przyczyna, ale niestety program odinstalowany, a problem jest nadal.
Jak któras z was jest specjalistką od aparatu SONY i wie co mogłoby sie stac prosze dajcie znać!!!

9 lipca 2007 , Komentarze (9)

Wydaję mi się to co najmniej dziwne, ale wnioskuję że tak jest:
MÓJ MĄŻ JEST O MNIE STRASZNIE ZAZDROSNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odkąd zaczęłam się odchudzać mój wygląd uległ totalnemu polepszeniu, oprócz nabierania fajnej sylwetki, doszła zmiana fryzury, i zdecydownaie lepszy wygląd w nowych mniejszych o dwa numery ciuchach.
To wszystko niestety nie cieszy mojego męża, zamiast być dumnym z żonki, tym bardziej że jest ode mnie 6 lat młodszy więc i ja wyglądam młodziej przy nim on popadł chyba w jakąś totalną depresję!!!!!!!!!!!
Niby nie robi mi scen zazdrości (na szczęście!!!!!!), ale wkółko są wyrzuty, mam dość jak tak dalej pójdzie to zwariuję, a może spowrotem przytyć o 10 kg żeby nie miał powodow do zazdrości, o co mu chodzi????????

8 lipca 2007 , Komentarze (7)

dzisiaj wchodząc na wagę nie spodziewałam się tak drastycznych efektów, wczorajszego obżarstwa. Może tak dużo nie zjadłam, ale była to późna godzina i waga dzisiaj wskazała o 0,5 kg więcej niz przy czwartkowym ważeniu.
Co robić?? ten basen dzisiaj jest konieczny!!!!!!!!!! a tak wogóle to dzisiejszy dzień głodówka!!!!! tak jak się wczoraj najadło to dziś trzeba cierpieć, przecież w czwartek kolejne ważenie a mi waga zamiast w dół to w górę.
Tak sobie siedzę i myślę, że chyba muszę zmienić swoje życie, z mężem kompletnie nie potrafię się dogadać, on ma swoje racje, a ja swoje najgorsze że żadne nie chce ustąpić więc po co się tak męczyć rzucić to wszystko w cholerę i zacząć życie od nowa, tak chyba tego chcę bo ta sytuacja już mnie za bardzo męczy:-(((
Popadłam chyba w jakąś depresję same złe wiadomości z dietą do d..., z mężem też dobrze że chociaż znajomi mówią że świetnie wyglądam bo tak chyba bym już wogóle zwariowała:-(((

7 lipca 2007 , Komentarze (5)

no tak dzisiaj spodziewam się gości co oznacza, ze będzie dużoooooooo jedzenia, ale dam rade, specjalnie cały dzień się oszczędzam z jedzeniem, żebym mogła skubnąć jakieś sałatki.
Wczoraj dokonałam odkrycia swojego nowego rozmiaru, tak tak byłam na zakupach, i zakupiłam sobie spódniczkę dżinsową rozmiar 42, bluzeczka rozmiar 44 co oznacza, że biust spada mi słabo, dzisiaj dokonałam zakupu nowego biustonosza z miski F zmniejszył się do E to nie zawiele, a tak chciałabym żeby było D, góra DD.
Jutro po tej imprezce polecę na basen, już moje mięśnie się rozchodziły, ale przez cały wczorajszy dzień je wzoraj czułam...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.