znów to samo
Staram się i staram, odkładam z dnia na dzień dietę i basen. Co jest do diabła. Wiem po prostu muszę. Do świąt 78 i finał. Pozdrawiam Was serdecznie. Byłam na spacerku juz prawie jesiennym polecam Wam jest pięknie.
Jest dobrze...
wracam na właściwe tory po przytyciu 7 kg. wreszcie się otrząsam pomału. Tym razem starczy mi sił. Termin założyłam długi bo do świąt Bożego Narodzenia, tym razem się uda. W święta 78 na wadze a potem to już z górki. Pozdrawiam Was kochane, bo chociaż nikt do mnie nie pisze to wiem, że jesteści i cieszę się waszemi sukcesami i smucę smutkami. Trzymajcie się.
Jestem
po urlopie w Zakopanym i nad piękną Soliną. Było przyjemnie, ale dość kalorycznie. Pizza, pierogi, placki z gulaszem i piwo. Z tego pojawiły się przepiękne boczki. No cóż byłam tak blisko celu. Było 77 kg. a teraz...? jak ja to robiłam wtedy? skąd tyle siły było i chęci? Teraz wiem, że muszę, bo nie mieszczę się w spodnie i nie tylko. Kurde a myślałam, ba prawie byłam pewna, że na te wakacje będę miała moje upragnione 70. No coż może za rok? Tak czy siak już nie umiem bez Was yć, czy chudnę czy nie i tak tu muszę zaglądać.
Dzięki...
za pamięć. Niestety nie ma się czym pochwalić, waga wciąż w górę. Nawet się nie przyznaję ile. W prawdzie ostatnio się trochę wzięłam za siebie ale...
Moja choroba w postaci pokrzywki wciąż wraca, paskudztwo, w najmniej oczekiwanym momencie obsypują mnie bąble. Ludzie się odemnie odsuwają. A wogóle to chyba dopadła mnie jakaś deprecha. Mam wszystkiego dość. W środę wyjeżdżam do Zakopanego na parę dni to może jak odpocznę, potem chcę jeszcze gdzieś wyskoczyć może w Bieszczady, wstyd się przyznać, ale byłam tam może z 26 lat temu. Mam nadzieję, że wreszcie przestanie padać, bo chyba wszyscy mają tego już dość. Dziewczyny ile ja bym dała, żeby ważyć tyle co w lipcu zeszłego roku czyli 77 kg. i mieć taki humor jak wtedy. Jestem przybita wiem. Ta choroba mojego brata, moja, teścia no i mój mały też choruje od października prawie non stop. Może to zmęczenie.....
Kochane..
dziewczynki, wyjeżdżam na 2 tygodnie. Nie ma co gadać, przytyłam 4 kg. mam koński apetyt, co jest grane. Czyżby te leki na rzekomą alergię? Jak się nie wezmę za siebie teraz to dojdę do 100 jak nic. Zbliżam się do wagi 85 a było 77. A tak w ogóle to chciałam się spytać czy nie wiecie co stało się z naszą koleżanką pasztetową? Pozdrawiam.
Święta..
idą a ja mam pecha jak od dłuższego czasu z resztą. Jestem cała w swędzących bomblach. Byłam u kilku lekarzy i twierdzą, że to alergia na jakiś pokarm. Wykluczyłam już prawie wszystko z diety zostały mi chrupki kukurydziane i herbata, niestety nie pomaga, biorę leki też nie. Zwariuję od dwóch tygodni wszystko mnie swędzi. Alergolog kazał czekać dwa tygodnie jak nie zejdzie to idę do szpitala. Testów nie mogą robić bo jest choroba w ostrej fazie. Słaba jestem i do niczego. Co za pech, to chyba dlatego, że tak obsmarowałam moją szwgierkę. Sory i Wesołych Świąt.
Dzięki dziewczyny..
Utwierdzacie mnie w przekonaniu, że nie jestem aż taką zołzą. Naprawdę mnie wkurzają. Z mężem nie chcę zbyt dużo o tym rozmawiać, bo wiem, że mu przykro w końcu to jego brat. Ale już miara się przelewa. Moja teściowa dobra kobieta, niańczy dziecko, teść ma nowotwór starszy człowiek. Oni wożą dziecko non stop. Wyobraźcie sobie, że teść miał gorączkę, leżał a im nie dało to do myślenia, że moja teściowa nieśpi całe noce, bo musi czuwać przy dziecku ichorym mężu. Cały tydzień mała była u nich a na weekend dali ją do jej mamy a sami przyszli w gości na urodziny. Mała wali w pieluchy a ma 3,5 roku, mało co mówi itd. Kiedyś moja szwagierka chciała ją dać do żłobka,mam znajomą dyrektorkę w żłobku, umówiłam ją na rozmowę a ona nie poszła. Okazało się, że to takie zagranie, żeby zrobić z siebie biedna, że niby nie ma za co żyć przed moją teściową. Potem wymyśliła, że chyba zostawi dziecko i wyjedzie do Anglii (srali muchy, kto by ją tam chciał i do czego). Moja teściowa z ciotką mało włosów z głowy nie wyrwały, no i kasy sypły. W końcu poszła do biedronki, byłe dalej od domu to ma wymówkę i może dziecko dzień wcześniej przywozić. Dziecko ubrane w jakieś stare łachy ale ona co rusz to nowe piękniejsze ciuszki i kosmetyki no i fryzury. Ostatnio stwierdziła, że będzie przedłużać włosy!!!
Nigdy nikoga nie zaprasza. bo ma syf po prostu ale moja teściowa ją usprawiedliwia, że nie ma warunków. Mieszka w moim mieszkaniu a ja miałam warunki i jakoś ie było mi ciężko zaprosić gości. Co za ludzie? Tylko dlaczego wszyscy to widzą i nikt nie reaguje. Moja druga szwagierka zrobiła z nią urodziny ona to zaproponowała i przyniosła 3 piwa. Czujecie a ta druga resztę czyli wystawne przyjęcie. Jakby na mnie trafiło to chyba bym się wściekła. A ona zacisnęła żęby i nic...Co tu robić z jednej strony nie chcę skłócać męża z bratem a z drugiej strony nie dam sobie skakać po głowie. Ciężki orzech. No coż rodzinka.
No i po imprezach..
W czwartek moje dziecko miało urodziny. Postanowiłam, że w tym roku nie urządzamy hucznej imprezy, jakoś jestem wykończona tak po prostu tym, że żyję. No ale dziecko jak dziecko ma cztery lata więc chciało tort itd..Zaprosiłam teściową i rodziców chrzestnych oraz moich rodziców. W sumie i tak było 12 osób. Nie zaprosiłam natomiast młodszego brata męża z bratową, ponieważ oni nigdy mnie nie zaprosili nigdzie nawet ślub wzieli bez rodziny. Mają córkę rok młodszą od mojego syna a nie mamy kontaktu. Mieszkaja w moim mieszkaniu za pól darmo tzn. za czynsz. Jak ona zaszła w nieplanowaną ciążę to przylecieli wtedy wiedzieli gdzie szukać pomocy. Ja oczywiście w ramach dobroci dałam im swoje mieszkanie, nie potrzebuję go bo mam dom. Nie bywam u nich bo mnie nie zapraszają. Pewnego dnia o 11 w nocy zadzwonił szwagier z pretensja, że piec dymi. Ja zostawiłam go w dobrym stanie to oni używali go 3 lata. Wściekła byłam, kiedy tam poszłam dostałam szału takiego syfu i smrodu nie widziałam. Dziewczyny na futrynie jest powieszony koc przybity gwoździami, wszędzie jakieś szmaty i po... pieluchy(dziecko ma 3,5 roku prawie).
Moja teściowa to dobra osoba wciąż ich usprawiedliwia. Była lekko oburzona, że ja zrobiłam przyjęcie i ich nie zaprosiłam. A ja i tak uważam, że nie jestem wobec nich zobowiązana. Jak myślicie czy pokazanie im tego wprost coś da? Dodam, że maoja szwagierka jest bardzo prosta osobą a jedynym problemem jej jest jakie kosmetki użyć, chodzenie na solarium i kupowanie srebrnych szpilek. Dodam, że cały czas siedziała w domu i żyli z pensji mojego szwagra ochroniarza a moja teściowa to sponsor z nauczycielskiej pensji. Jestem wściekła..Teraz ona poszła do biedronki pracować na pól etatu a moja teściowa ma dziecko non stop. Jak ona ma na 10 to przywozi dziecko dzień wcześniej, bo nie może przecież tak wcześnie wstawać.I jeszcze wiele wiele by pisać ale ... Wiem trochę to chaotyczne ale muszę gdzieś wylać swą złość.
I tak sobie leci...
Zaczęłam jeść słodycze. Zły znak. Waga co nieco w górę. Siedzę sobie a za oknem pada, wstrętnie. W ramach dobroci dla.. męża zawiozłam go dziś do pracy, bo swoje auto zostawił w pracy w piątek ponieważ miał imprezkę a jakoś tak zeszło, że nie chciało nam się po nie jechać. A swoją drogą chyba dobra żona ze mnie, pozwalam mojemu mężowi na imprezki a siedzę w domku, niech ma chłop tyle jego co sobie z kumplami posiedzi. Ja też się musze z koleżankami wybrać na jakieś party, dawno nie byłam niegdzie sama. Mam małego lenia, bo przecież powinnam posprzątać, taka pogoda i tak nie ma co robić, e tam dobra jeszcze nie jest tak żle, można przejść. I żeby tak energia we mnie wstąpiła czego i wam zyczę. Pozdrawiam serdecznie.