Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trochę zwariowana, trochę poważna, artystyczna dusza, świetna organizatorka. Wprowadzam zmiany w swoim życiu i po raz pierwszy chcę zrobić coś dla siebie. Mam dosyć złego odżywiania i braku ruchu. Czas na porządki także w tej sferze mojego życia! Wróciłam tu pod koniec 2010 z mocnym postanowieniem, że tym razem doprowadzę sprawę do końca i żaden facet czy choroba mi w tym nie przeszkodzi :P

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8672
Komentarzy: 18
Założony: 13 stycznia 2010
Ostatni wpis: 10 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agossa

kobieta, 42 lat, Kraków

168 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Wrócić do normalnej sylwetki, do lipca zejść do 7demki z przodu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2010 , Skomentuj

Trochę się nie odzywałam. Ale to głównie z powodu ślubu siostrzenicy w który byłam bardzo zaangażowana. 
Z krótkich wieści to ważyłam się w domu u rodziców - schudłam 8 kg i jestem strasznie dumna! Pozatym wszyscy wokół zauważyli że zrobiłam się o wiele szczuplejsza,  a już szczególnie pięknie wyglądałam kiedy założyłam moją boska sukienkę która była na mnie prawie za duża (kochacie to uczucie, kiedy ubranie jest za duże?:P). 
Po tym całym weselu rozłożyła mnie choroba i na kilka dni zaniemówiłam. Leżę w łóżku myśląc o tym że bardzo chcę już wrócić do pracy i na ukochany  basen! Jednak to prawda że jak człowiek raz zacznie się ruszać to potem go ciągnie do sportu i nie da się usiedzieć w domu. Co do diety...no tak był tłusty czwartek i z powodu choroby trochę sobie dogadzałam, ale z drugiej strony jestem z siebie dumna, że na ślubie nie obżarłam się jedzeniem i wyszłam z wesela z dobrym samopoczuciem i niepełnym żołądkiem :)
Co do wiosny. Idzie (ja już to czuję podskórnie) i mam nadzieję że razem z nią zmiany...
Więc nic tylko czekać aż wyskoczę z łóżka i zrzucę kolejne kilka kg!

22 stycznia 2010 , Skomentuj

Chciałam się przyznać, że dziś upadłam i zeżarłam (tak zeżarłam) 5 ciastek. Normalnie nie mogłam się powstrzymać. Ale to nic, postaram się być dalej silna i prowadzić zdrowy tryb życia i kontynuować moją dietę. Byle do wiosny!

21 stycznia 2010 , Skomentuj

Dziewczyny, czy wam też tak trudno jest się odchudzać kiedy za oknem taki okropny mróz?
Piszę, bo dla mnie jest to istna masakra i się muszę zmotywować. Ciągle chce mi się jeść, więc nie trzymam tak strasznie restrykcyjnej diety (dziś np. wróciłam wieczorem i zjadłam miskę zupy na rozgrzanie) ale i tak jestem z siebie dumna. Aha no i przez ten ziąb podjadłam trochę słodkiego, ale nie dużo. W każdym razie staram się jak mogę i modlę się o wiosnę - będzie łatwiej.
Do sukcesów mogę zaliczyć trzy rzeczy:
1. Ostro się wzięłam za aqua i chodze regularnie dwa razy w tygodniu (45 minut - energica w herbewie polecam). Sukces!
2. Dzięki zmianom żywieniowym polegającym głównie na zdrowszym odżywianiu i gotowaniu własnych posiłków zaangażowałam koleżanki z pracy, dzięki temu porzuciliśmy nie"przyjazna" stołówkę i gotujemy świeże, domowe posiłki. Cieszę, się że moja motywacja dla zdrowia roznosi się na innych. Sukces!
3. I największy sukces, (choć nie mam wagi i trudno określić ile ważę ale) gubię centymetry (yes, yes, yes - jak to mawiał nasz były premier Kaz). Najwięcej spadają uda i moje firanki na rękach, potem brzuch i biodra. Generalnie czuję się lżejsza, smuklejsza, mniej nabita tłuszczem i zdrowsza. (Eh aż się sama zmotywowałam).
Wiem, że moją dietą pewnie szybko nie będę chuda, ale podobno wolne chudnięcie jest zdrowsze, ale przedewszystkim najważniejsza jest zmiana trybu życia i odżywiania, więc chyba jestem na dobrej drodze.
Pozdrawiam wszystkie dzielne kobiety!

15 stycznia 2010 , Komentarze (5)

Mogłabym pisać testy dla odchudzających się albo też wymyślać nowe pozycje w kalkulatorach kalorii...
Dzisiejszy temat - supermarket - pytanie:
Ile spala się kalorii (będąc na diecie) robiąc zakupy w supermarkecie? 

Odpowiedź - dobrych kilka setek :P, 
biorąc pod uwagę, że musiałam się nieźle natrudzić i przemyśleć moje zakupy, tak żeby kupić zdrowe i niskokaloryczne składniki na śniadania, obiady i kolacje. Jeśli wydaje wam się to proste, nie wierzcie intuicji - wcale to nie jest proste i wiąże się z chodzeniem tam i z powrotem po wszystkich działach spożywczych (łącznie kilka kilometrów po Carrefourze) dodając dodatkowe przeszkody jak np. ludzie, maszyna czyszcząca podłogi, ciężki koszyk to myślę że można zaliczyć to zajęcie do kategorii - fitness.
Czyli fitness mam dziś zaliczony :D
Gorzej tylko że poległam na linii ja - stołówka w pracy. Ale tylko dlatego że tak bardzo chciało mi się ryby. Skutek, znów musiałam sobie przypomnieć, że jedzenie jest średnie i zawiera masakryczne ilości mąki. 
Mam nauczkę na kolejnych kilka tygodni :P

14 stycznia 2010 , Komentarze (4)

Normalnie jestem z siebie dumna. Od dwóch tygodni regularnie chodzę na aqua areobik. Nie dość, że zajęcia pozwalają się porządnie zmęczyć (czytać zrzucić zbędne kilogramy) to są też świetną zabawą (tutaj czas na reklamę - polecam wszystkim kochającym wodę).

Największym wrogiem szczupłej i zdrowej mnie, jest stołówka pracownicza. Odkąd zaczęłam nową pracę niestety zrobiłam się okrąglejsza. Dlaczego spytacie. A mianowicie po prostu z czystego lenistwa nie chciało mi się gotować, więc chodziłam na obiady do stołowki firmowej. Moje prywatne śledztwo wykazało, że oprócz tego że jedzenie jest średnio dobre i raczej niezdrowe, zawiera prawie we wszystkim duże ilości mąki (no może trudno by ją znaleźć w kompocie, ale kto wie).
Dlatego też w ramach zmiany nawyków żywieniowych (trudne słowo) postanowiłam gotować w domu (jeszcze trudniejsze słowo). Nie chwaląc się gotuję dobrze, ale tutaj trzeba zrobić coś szybko i zdrowo, więc jest okazja do poszerzania horyzontów kulinarnych :)
W każdym razie kończąc przydługawy wywód mój - od dwóch tygodni w większości przynoszę własne jedzenie do pracy, co skutkuje lepszym samopoczuciem (psychicznym) ale też brakiem wzdęć i bólów brzucha, które te towarzyszyły mi przez ostatnie parę miesięcy.
A soczewica - dziś po przeszukaniu trzech sklepów udało mi się ugotować zupę własnego pomysłu. Zdrowa, mało kaloryczna, oczyszczająca i bardzo smaczna!
Polecam!

13 stycznia 2010 , Skomentuj

Początki są chyba najtrudniejsze, ale też chyba najbardziej ekscytujące.
W końcu mam zamiar coś zrobić z moją wagą. Akceptuje siebie, dawno temu wyleczyłam się z kompleksów, a teraz po prostu chcę być szczupła i zdrowa. Dosyć "misiaczków", objadania się przed snem i braku ruchu.
Tylko żeby ta moja silna wola była trochę silniejsza. Dalej tak trudno mi odmówić sobie coś słodkiego. Ale nie mam zamiaru się poddawać! Czyli sila wola jest słaba ale duch walki mocny więc może coś z tego będzie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.