Jest źle.
Wszystko się chrzani.
Pogrzeby, choroby i inne takie mnie dobiły w tym miesiącu.
Jeszcze teraz hiperOkres. Nic tylko paść i już więcej się nie podnieść.
Gdyby chociaż najbliżsi wspierali a nie wypinali się na mnie.
No nic walczę dalej...
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (14)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 3311 |
Komentarzy: | 41 |
Założony: | 31 grudnia 2009 |
Ostatni wpis: | 30 września 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Jest źle.
Wszystko się chrzani.
Pogrzeby, choroby i inne takie mnie dobiły w tym miesiącu.
Jeszcze teraz hiperOkres. Nic tylko paść i już więcej się nie podnieść.
Gdyby chociaż najbliżsi wspierali a nie wypinali się na mnie.
No nic walczę dalej...
Ostatnio trochę było nerwowo.
Starsze dziecko pierwsze dni w przedszkolu, młodsze dowożone codziennie do babci, cioci i już myślałam, że mnie to przerośnie.
W krytycznym momencie usłyszałam :"Dieta mózg Ci wyżera"
No i to od kogo? Od własnego męża.
Ale, że już jestem weteran takich sytuacji to dzięki temu tekstowi powiedziałam sobie, że choćby skały sr....ły ja mu pokaże, że będę piękna, szczupła i w ogóle wow tak jak chce. A jemu nic do tego
Zresztą podczas jednej z normalniejszych rozmów jak pożaliłam się swojemu małżonkowi, że lepiej czułam się wtedy czyli 2 lata temu to on stwierdził, że już nie pamięta jak wyglądałam i, że dla niego jestem piękna taka jaka jestem.
No więc jak przystało na kobietę skorpiona zarzuciłam mu, że 100kg bym ważyła i też nie zrobiłoby to na nim wrażenie.
A więc wystarczy gadka-szmatka z mężusiem, żeby wbić sobie do makówki, że już nie stanie mi na przeszkodzie w osiągnięciu wymarzonego celu.
Nic i nikt.
Dlatego do stosowania diety dorzuciłam sobie codzienną jazdę na rowerku stacjonarnym - minimum 40 minut dziennie.
I idzie mi świetnie.
Od początku, czyli od miesiąca zmagań z moją wagą wynik - 3,5 kg. Niby dobrze ale czuje się źle. Jak wieloryb :-/
Na dodatek nie chce mi się walczyć. Nie mam czasu, sił i chęci. I ogólnie wszystko jest na nie.
Dacie mi solidnego kopa???
Jako mamuśka 2 dzieci w wieku 4,5 i 1,5 mam nie wiele czasu dla siebie. Cały mój świat toczy się wokół szkrabów oraz budowy domu. A jest przecież jeszcze praca... Tak czy siak - to jest moje kolejne ale ostatnie podejście o lepszą siebie. Teraz na pewno mi się uda poczuć się naprawdę dobrze we własnej skórze. Trzymajcie kciuki :-)