Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem największym kinomanem (lub też kinomaniakiem) świata, wielbicielką książek i pasjonatką aut.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8729
Komentarzy: 146
Założony: 23 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 16 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ZawszeWinna

kobieta, 32 lat, A

172 cm, 72.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 maja 2015 , Komentarze (6)

Cześć dziewczyny,

jakieś dziwne te ostatnie dni... Przeglądając Wasze pamiętniki zauważyłam, że nie tylko ja mało jadłam. Niestety brak czasu to duży wróg :(
Mój weekend wypadł średnio z racji tego, że oczywiście nie jadłam zbyt wiele... Wczoraj tylko 3 posiłki (plus mały jogurt) z czego pierwszy ok. 12!! Dziś pewnie też nie uda mi się więcej zjeść, bo w zasadzie dopiero co zjadłam śniadanie. Niestety przez nadmiar pracy (fizycznej) nie miałam siły ustać na nogach a co dopiero ćwiczyć. Dostałam niemiłosierny wycisk, dlatego musiałam odespać. Dużo kalorii spaliłam, oj dużo ;)
Praca nie jest na stałe, więc już niedługo wrócę do normalnego trybu życia. Każdy grosz się przyda, a ja muszę przecież odkładać na nową garderobę. Mam nadzieję, że osiągnę swój cel i będę mogła udać się na mega zakupy :D To też jest dla mnie super motywacją - nowe ekstra ubrania, ah jak ja kocham zakupy... Jednak jak narazie wychodzę z założenia, że jako świnka z ponad programowymi kaloriami, nie będę dobrze wyglądać w tych wszystkich ciuchach które mam na oku. Co oczywiście nie oznacza, że chodzę jak łachudra :P
Dziś mam więcej siły i czasu, dlatego zrobię chociaż 15 min intensywnego cardio. Bolą mnie ręce i nogi, dlatego nie chcę się przeforsować, bo później w pracy upadnę na twarz :P



Tak mi się marzą jakieś fajne
krótkie spodenki!!


22 maja 2015 , Komentarze (13)

Cześć dziewczyny! 

Dziś dzień ważenia,  myślałam że nie będzie żadnego spadku, a tu proszę waga pokazała 68,6 kg coś się zaczyna dziać!  :) W obwodach niby tak dużo nie poleciało, nogi "mierzą" tyle samo, ale jednak po spodniach widzę małą różnicę. Fajnie, motywuje mnie to do dalszego działania :D Jednak trochę boję się weekendu, mam bardzo dużo pracy i to w rozjazdach... Muszę iść dziś na zakupy, żebym mogła sobie jakiś smaczny prowiant uszykować, żebym nie dała się skusić na jedzenie w knajpie ;-) 

Doradzcie mi proszę jak ruszyć te cholerne nogi? Robię różne ćwiczenia w większości na nogi, wszędzie coś ubyło a z nich nie! 

20 maja 2015 , Komentarze (8)

Witajcie dziewczyny,

po wczorajszym okrutnym dniu, po nie do końca zadowalającym dzisiejszym przyszła cichutki i całkiem przypadkiem ona - nadzieja!
Zrobiłam sobie dzisiaj rachunek sumienia z którego wynika, że potrzebuję konkretnego bata nad tyłkiem, bo inaczej to w życiu nie osiągnę celu. I tak szukając inspiracji i motywacji błąkałam się po domu od czasu do czasu zerkając w komputer czy może przypadkiem ktoś nie dodał wpisu. I wtedy bam! Olśnienie! Eureka! Mam to! Niby przypadkiem, jak co dzień w celu skomentowania dnia odwiedziłam pamiętnik Ynki (wybacz jeśli źle odmieniłam). Dopiero dziś mnie olśniło, że zapisanie planu to jest właśnie to czego mi trzeba. To co zaplanuję i zapiszę!!, mam wykonać i koniec, bo tak jest w planie i tak ma być! Kiedyś X czasu temu w gimnazjum, gdy po raz pierwszy zaczęłam się odchudzać zapisywałam skrupulatnie każdy zjedzony kęs. Teraz będę tworzyć plan zajęć na konkretny dzień plus wykonane ćwiczenia i jedzonko. Tak wiem papuga ze mnie, ale może to uratuje moją dietę i nie pozwoli się poddać? Pewnie nie jedna z Was prowadzi taką tabelę/dziennik/wykres, ale to właśnie dziś mnie olśniło. Także Ynkaa jeszcze raz na forum publicznym dziękuję Ci za wstawienie swojej tabelki, dodała mi weny! :D
Mam dziś full energii. Już wczoraj wieczorem poczułam się lepiej. Zrobiłam sobie nawet peeling kawowy co również dodało mi mocy, na pewno zacznę go stosować regularnie :)
Kocham te wahania nastroju podczas @.

A ten obrazek pokażę Mojemu Lubemu, gdy tylko wróci do domu :D

19 maja 2015 , Komentarze (9)

Cześć dziewczyny,

coś mnie bierze. Może to przez @ bo przyszła do mnie w niedziele. Chciałam się tu wyżalić, opisać wszystko to co mnie dręczy, ale po co mam zwalać winę na @ skoro to ja mam trzymać dietę a nie "ona". Nie wiem czy faktycznie robi, aż takie zamieszanie, czy po prostu nie mam już tyle zapału i motywacji. Nic już nie wiem. Trochę się boję, że przerwę dietę, czyli jeszcze mi zależy. 
Bardzo chaotyczny ten wpis o wszystkim i o niczym. Chciałabym odkryć sposób, który będzie dla mnie i mojego ciała najlepszy na odchudzanie. Chciałabym, żeby w końcu pojawiły się jakieś efekty, bo narazie oprócz tych -0,8kg na wadze, nie widzę żadnych.
Nie mierzyłam się od 4 maja, dlatego w piątek zrobię sobie dzień wierzenia i mierzenia.
Jestem bardzo niecierpliwą osobą, chciałabym "już" a wiem, że tak się nie da :(.
I co ja mam dalej robić?
Chyba jedynie się załamać...

15 maja 2015 , Komentarze (4)

Hej dziewczyny :)

EDIT: Tak jak obiecałam, byłam dziś po wagę. Wskazała całe 69,2! :( Nie wiem czy to ma jakiś związek, ale w weekend nadejdzie @. Kupiłam też matę do ćwiczeń, także w końcu będę miała jakieś miłe warunki do ćwiczeń :D
Wiecie co wczoraj zrobiłam?! Poszłam ze znajomymi na kebsa! I co najlepsze zrobiłam to świadomie!
Tak jak wiem, że tak nie można, że sam tłuszcz... Ale. Stwierdziłam, że jak już będę miała taką mega ochotę to raz w miesiącu skuszę się na jakiś smakołyk. W sumie stwierdziłam, że to chyba nie najgorsze wyjście, bo w zasadzie obawiam się powtórzenia sytuacji sprzed ok. dwóch lat, gdy schudłam do wagi 58kg (tak wiem mało jak na ten wzrost, byłam wychudzona na maksa). Wtedy to po zakończeniu odchudzania zaczęłam sobie jeść różne fasty, także o późnych porach, bo myślałam, że jak raz schudłam to taka waga już pozostanie, a tu jednak wróciła i to szybko. Dlatego wolę sobie od czasu do czasu pozwolić na mały grzeszek, niż później znów rzucać się na żarcie jakbym z rok nie jadła :)
Oczywiście już od rana ćwiczyłam Move Fitness program spalacz tłuszczu, wg. licznika spaliłam ponad 300 kalorii. Mam jeszcze w planach rower, albo spacer, plus sprzątanie całego domu :)

Plus kilka zdjęć Move Fitness, naprawdę polecam. Dobra alternatywa, gdy nie chce się robić dywanówek ;)


13 maja 2015 , Komentarze (2)

Hej :)
Tak bardzo chciałam Wam wczoraj opisać moje przeżycia z nowymi ćwiczeniami, ale już po prostu nie miałam siły i zaraz po prysznicu padłam jak betka.
O tych ćwiczeniach dowiedziałam się z pamiętnika Justyny (chwała Ci za udostępnienie linka dobra Kobieto :D). Pierwsze o nich słyszałam, co oczywiście zaraz zaznaczyłam w komentarzu. Mnie nie trzeba długo namawiać do spróbowania nowych rzeczy, dlatego 10 min później już robiłam rozgrzewkę z tego filmiku. Ja wypróbowałam intensywne cardio i ćwiczenia  na nogi. Prowadzi je trener personalny Szymon Gaś, który jest "autorem" metamorfozy Katarzyny Kępki. Ćwiczenia znajdziecie na yt pod nazwą Gym Break i z tego co wyczytałam tak samo nazywa się studio, które założył Szymon wraz z Kaśką. Pewnie wiele z Was kojarzy ją z Vivy.
Powiem Wam, że super mi się ćwiczyło, czegoś takiego właśnie szukałam :D. Dla mnie ekstra na pewno przy nich zostanę, jest moc, jest pot i mega energia. Wczoraj zrobiłam w sumie 20 min ćwiczeń na całe ciało i 10 min na nogi, ale widziałam też inny interesujący mnie zestaw, jednak już nie miałam siły wczoraj go zrobić.
Wcześniej przejechałam 7 km na rowerku, także dzień ćwiczeniowo chyba niczego sobie. Podjadać też nie podjadałam i ogólnie jadłam to co miałam w planach :)
Dziś nogi mnie rwą jak cholera. A też jeździłam rowerkiem, niestety tylko ok. 3 km i oczywiście zrobiłam powyższe ćwiczenia na całe ciało.
Jeszcze w tym tyg. najpóźniej w sobotę wybieram się po wagę, także w końcu będę wiedziała ile ważę. Aż się boję.. :(
Dziękuję Wam dziewczyny za komentarze i za miłe słowa.
Miłego wieczora kochane!

11 maja 2015 , Komentarze (4)

Hej hej,

jaki pechowy ten poniedziałek. Gdybym mogła to zostałabym w domu już do końca tygodnia! Jakoś nie mam mocy na nic, już nie mam, bo wcześniej to i nawet ćwiczyłam ha! Rowerek 5 km, 8 min buns i 8 min abs.
Sprzątałam dziś grzecznie w kuchni, gdy tu nagle trzask. Jak przypierdzieliłam w nos o oparcie krzesła to aż mi się ciemni przed oczami zrobiło :( A chciałam tylko podnieść ręcznik który mi upadł :( No jak sierota jakaś. O innych pechach dzisiejszego dnia już nie będę pisać, bo powiecie że jakieś fatum mnie prześladuje. A więc do pozytywów dnia.
Jadłam bardzo zdrowo, choć dziś babcia również zaprosiła na obiadek. Obawiałam się jak to będzie, bo jak wszyscy wiedzą babci się nie odmawia. Ale udało mi się zamiast mega schabowego schrupać sadzone jajo. Jestem z siebie bardzo dumna, że nie oparłam się pokusom babci :D
Pozdrawiam i życzę meeega cierpliwości :))


10 maja 2015 , Skomentuj

Cześć :)

Jakąś godzinę temu zaczęłam się zastanawiać, dlaczego moje wpisy są aż tak kolorowe i poniekąd chaotyczne hm? Przecież mój ulubiony kolor to czarny i ogólnie nie jestem zbytnią optymistką, więc co przekłada się na tak kolorowy pamiętnik? Ostatnio mam w sobie pokłady mega energii i wydaje mi się że częściej się uśmiecham. Tak ćwiczenia = endorfiny, jak tak dalej pójdzie to w moim życiu nie będzie już miejsca na ten ulubiony czarny ;) Coś się zaczyna zmieniać.
Dziś dzień leniuchowania, jeszcze nie jest tak późno to może uda mi się ugrać chociaż jakiś spacer z Lubym :)
Co do jedzonka w dniu dzisiejszym mam małe zastrzeżenia do obiadu, no ale babci nie zwraca się uwagi w kuchni bo ona wie lepiej i gotuje najpyszniej haha. Dlatego też moja porcja była nieco mikroskopijnych rozmiarów ze względu na kaloryczność :D
Zauważyłam że mój brzuch wygląda nieco inaczej, zamiast jednej plastycznej masy bliżej nieokreślonego kształtu, jest mała fałdka tuż pod biustem i poniżej owa masa jednak nieco mniejsza. Mam nadzieje, że to dobrze :D
Miłego!

9 maja 2015 , Komentarze (2)

Cześć i czołem :D

Dziś krótko i treściwie, tak samo jak w moim dzisiejszym jadłospisie. Miałam dziś odpoczywać co by ćwiczeniami się za szybko nie znudzić. Nikt mi dzisiaj w domu nie marudził i nie przeszkadzał, dlatego wykorzystałam czas na gruntowne sprzątanie, a to przecież też jakaś aktywność fizyczna :D. Po intensywnym zapieprzaniu na szczotce, mopie i odkurzaczu, czułam jednak niedosyt i zrobiłam do tego małe rozciąganie i Mel B brzuch. (Ale się naćwiczyłam xd). Uhuhu chyba powoli zaczynam się wkręcać. Cały dzień miałam zajęcie dlatego nie myślałam o podjadaniu, a wszystkie słodycze które znalazłam podczas porządków poupychałam w miejsca, gdzie Mój Luby często zagląda w nadziei, że zje to zanim zdąży mi się o łakociach przypomnieć :)



8 maja 2015 , Komentarze (5)

No heeeej :D
Dodaję już trzeci wpis, ale w zasadzie nie ma w nim nic nowego i konkretnego haha :P
Dziś rower prawie 5 km, ja wiem że gdybym napisała 15 to byłby hit, ale nie chcę zaczynać z grubej rury żeby się za szybko nie zniechęcić :D. No i oczywiście Fitness Move - 20 min cardio, 10 min boks i na koniec jeszcze dodałam mały sparing tak mi się to boksowanie spodobało hihi. Przyznam się szczerze, że nie mam siły, no po prostu nie mam. Zanim zabrałam się do pisania tego wpisu chyba z 30 min gapiłam się w sufit i "odpoczywałam". W weekend planuję regenerację sił, czyli bez ćwiczeń. Haha dopiero zaczęłam ćwiczyć, a już planuję przerwy xD Może uda mi się wyciągnąć Lubego na spacer albo rowery? A jak nie to pojadę sama tak jak dziś, a co :D

Dopadło mnie dziś rozważanie, pt. "a co z biustem?" No wiecie, żeby na koniec nie wyglądały jak suszone śliwki (tym bardziej, że już teraz dużym biustem nie grzeszę :P). Ćwiczycie jakieś specjalne ćwiczenia na biust? Jeśli tak to podeślijcie mi linka. Znalazłam coś na yt, ale nie podoba mi się to że Pani zamiast ćwiczyć razem ze mną, mówi ile razy powinnam wykonać dane ćwiczenie, a sama przechodzi do następnego :|.
Mój Luby powiedział dziś mojej mamie, że nic nie jem haha. Co w wolnym tłumaczeniu oznacza - nie jem o 21, 22, etc. On je bardzo dużo (lecz jemu nadwaga nie grozi, wszystko spali w pracy :D), często o późnych porach a ja powiedziałam, że nie i koniec, nawet plasterka pomarańczy mu wczoraj odmówiłam. Będę twarda i moja pupa też niedługo taka będzie :D
Na szczęście moja Mami, wie że on przesadza, bo ja kocham jeść i krzywdy w tym temacie dobie nie dam zrobić :D Ucieszyła się, bo oświadczyłam że zerwałam z chipsami i innymi słonymi smaczkami :D Do oświadczenia załączyłam to oto zdjęcie z dopiskiem: "gdybym nadal jadła chipsy, to wyglądałabym tak":


MEEEEEGA DOBRE: (smiech)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.