..dostarczono pod drzwi wraz z woda i wazonem :))
....i znowu mam rozmiekczone serduszko .....
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (44)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 92456 |
Komentarzy: | 1993 |
Założony: | 3 marca 2010 |
Ostatni wpis: | 5 kwietnia 2017 |
..dostarczono pod drzwi wraz z woda i wazonem :))
....i znowu mam rozmiekczone serduszko .....
....na nic te wszystkie lustra swiata powystawiane w galeriach handlowych...na nic wszystkie witryny sklepowe, w ktorych mozna sie przejrzec od gory do dolu....najwazniejsze jest to lustro w mojej glowie, w ktorym przegladajac sie wciaz jestem ta grubaska sprzed dwoch lat....nie wiem kiedy sie z tego wylecze....bylam dzis na zakupach....wciaz szukam ciuchow w rozmiarze M.....w przymierzalni okazuje sie, ze wszystko za duze....a ja sie dziwie....jak dlugo jeszcze sie bede dziwila???? czy to kiedys minie??....moze gdyby waga spadala bylabym zdolna uwierzyc w ten maly rozmiar....ale waga rosnie....a wraz z nia moje poczucie, ze jednak jestem grubaska :(((
.....dzis u mnie od rana bylo pieknie....cieplo i slonecznie....+9 stopni....zrezygnowalam z silowni na rzecz biegania na swiezym....oooooch jak bylo cudnie.....12km w niecala godzinke....wlasciwie bez odpoczynku....tylko na nawrocie pozwolilam sobie na krotka chwile marszu....mam nadzieje, ze z kazdym dniem bedzie coraz cieplej i na dobre bedzie mozna przeniesc sie w plener...
walentynki baaaardzo udane w tym roku....bylismy wczoraj na koncercie choru w katedrze w Salisbury...cuuuuudnie bylo....bardzo klimatycznie....calosci dopelnila mila kolacja w Prezzo.....dietetyczna oczywiscie ( losos z grila z avocado i szpinakiem ).....
...odnosnie tlustego czwartku....na szczescie mieszkam w dalszym ciagu w anglii gdzie paczki sa niezjadliwe wiec nic mi nie grozi z ich strony :))))
pozdrawiam wszystkich cieplutko i do napisanie :)))
...wlasnie....jak w tytule....i nie wiem ...chyba powinnam zmienic pasek, bo na zmniejszenie wagi sie nie zanosi....przywykam do niej...oswajam potwora....uswiadomilam sobie, ze jestem chora...bardzo chora na ta wzgledna jak by nie patrzec wartosc wyskakujaca w szklanym okienku....na szczescie trener mnie wspomaga mentalnie hehhehehehe.....tlumaczy, ze dzwigajac okolo 2 ton na jednym treningu waga musi rosnac....treningi silowe mam 3 razy w tygodniu....albo i cztery...przerzucam wiec okolo 6-8 ton w ciagu kilku dni.....i to nie wcale jakies wielkie ciezary...to liczba powtorzen w serii nabija taka ilosc....najbardziej te moje miesnie widac na nogach...nie moge sie uszczypnac w udo hehheheheh....nawet dobrze skory nie moge zlapac takieeeeee mam miesnie .....gorzej z brzuchem.....bardzo sie mecze zeby cos ladnego na nim zrobic, ale trudno jest....rozwleczona skora po ciazy nie chce sie tak szybko wstapic....a wszystko to przez lata zaniedban.....eeeechhhh...gdybym miala ten rozum i tamte lata.....wszystko wygladaloby inaczej...
no ale nie ma co sie rozczulac nad i tak juz rozlanym mlekiem...trza sie wziac w garsc i cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc :))))
....w zasadzie siedze w domu juz od czwartku....leniac sie....rozprawa w sadzie zakonczyla sie juz w srode....nastepna zaczyna sie jutro wiec tak jakos zupelnie bez mojej ingerencji wpadlo mi kilka dni wolnego....wysprzatalam domek, nadrobilam zaleglosci praniowo-prasowaniowe....i znowu nuda.....
w piatek bylam na pierwszych zajeciach w tej nowej szkole....tzn jest to 16 tygodniowy kurs bookkeepingu...tak wlasciwie wcale mi niepotrzebny, bo to wszystko mam w jednym palcu, no ale licze, ze angielskie kwalifikacjie otworza mi drzwi do mojej wymarzonej pracy.....zabijam tez nude tymi wszystkimi zajeciami i szkoleniami....coraz gorzej mi tutaj.....eeeechhhh....
od 1 lutego zaczynam moje nowe studia ( modern language )....w ramach tego modulu wybralam polaczenie niemieckiego z angielskim.....moze byc ciekawie....prawda????
....po wczorajszej 2-godzinnej silowni mam dzisiaj zakwasy....rzadko mi sie to zdarza, ale tym razem sie zdarzylo....nie mieszalam wczoraj cwiczen z roznych partii ciala.....postanowilam pracowac tylko na biceps, triceps i przedramiona.....dzisiaj czuje kazdy miesien pod skora....znak, ze w niedalekiej przyszlosci moge jednak liczyc na ladna rzezbe ramion :)))...dzisiaj w planach tylko cardio....bez cwiczen silowych.....mysle, ze jakies 10 km na biezni i chyba zrobie jakies schody.....aeroby czesto robie bez planowania..... bywa, ze po 10 minut na kazdej maszynie zeby nie bylo monotonnie....
a wiec koniec marudzenia z dupskiem na kanapie.....lece sie przebrac i pocwiczyc....milego dzionka wszystkim :)))
....ograniczenie weglowodanow dziala cuda...dwa dni zwiekszonego wchlaniania bialek przy maxymalnym ograniczeniu weglowodanow daje 1.5 kg mniej....woda w normalnych ilosciach tzn okolo 3 litrow dziennie....od wczoraj mam nowa trenerke...dzisiaj czuje wszystkie miesnie...az sie zdziwilam, ze jeszcze moge je czuc, a ona sie zdziwila, ze tyle ich mam....robila mi wczoraj test....wytrzymalosciowy na sile...wyciskam na klate ( hehehheheheh ) 30x30kg.....a na nogi 30x65kg.....to podobno calkiem niezly wynik jak na kobiete nie zajmujaca sie zawodowo sportem....wiec jednek to moje wchodzenie po schodach po 400 pieter na cos sie zdalo :))))....ciesze sie niezmiernie, ze w koncu moge zmierzyc jakos wymiernie efekty tych wszystkich moich cwiczen....
dzisiaj mialam przerwe w silowni, bo troche za dlugo w pracy bylam i juz nie dalam rady zmiescic sie czasowo ze wszystkim, ale jutro na pewno zafunduje sobie dawke endorfin :))
.....bylam dzis jak zwykle na silowni....jak niemalze kazdego dnia....moj opiekun ( ktory dawno juz nim nie jest ) zaproponowal badanie kontrolne.....pomyslalam : dlaczego nie??....pierwsza byla waga, na ktorej doznalam szoku .....63 kg....rozbeczalam sie...tak jak stalam....nad ta waga i nad soba.....Pan sie lekko zdezorientowal hehehehehehhe....ale juz po chwili zrozumial o co chodzi ....wzial mnie jak dziecko za reke i podlaczyl do aparatury....wyszlo , ze mam 24,7% tluszczu i 76% lean muscle....za bardzo nie wiem jak to drugie przetlumaczyc ( moze mi ktos w tym pomoze)...czyzby to byla masa miesniowa?????....ale ogolnie pan stwierdzil, ze jest suuuuper.....i ze zadna waga sie nie mam przejmowac....i ze BMI to tez goooopi wskaznik....bo : wszyscy intensywnie cwiczacy maja wysoki BMI z uwagi na fakt, ze maja duzo miesni, a te jak wiadomo waza wiecej niz tluszcz....dowiedzialam sie tez o chudych grubasach...tzn ludziach, ktorzy waza niby w normie, ale maja bardzo wysoki wskaznik tluszczu....hmmmm...dziwne te nasze organizmy....
mimo zapewnien, ze wszystko jest ok....a nawet lepiej niz ok....postanowilam jednak wprowadzic wiecej bialek kosztem weglowodanow prostych do mojej diety....mam nadzieje, ze na efekty nie trzeba bedzie dlugo czekac :)))
ho...ho...ho....Santa juz niemalze zaglada nam w okna....w naszym angielskim domu przygotowania do swiat juz prawie ukonczone...prezenty pieknie opakowane...staromodna tradycja wysylania kartek swiatecznych tez zaliczona...pierniczki czekaja na skruszenie....jeszcze tylko udekorowac drzewko....ale to dopiero w piatek....
przydalaby sie jeszcze chocby odrobine sniegu....ale TAAAAAKIE marzenie nie moze chyba liczyc na spelnienie ( nie ta szerokosc geograficzna ) :P:P
...czy ktos moze wie dlaczego nie chca mi sie wgrywac zdjecia do pamietnika???....czy po zmianach na Vitalii cos sie tez w tej kwestii zmienilo???...cala gooooopia jestem :(
...bede wdzieczna za jakakolwiek podpowiedz :)
...jak w temacie....wielkie UPSSSSS bo jestem niemalze 3 tygodnie bez cwiczen.....bo na poczatku byla Polska.....przez 10 dni......a wlasciwie nawet 11....ambitnie zapakowalam sobie stroje do cwiczen aczkolwiek nie skorzystalam z nich ani razu....implant zebowy dawal mi sie za bardzo we znaki....po powrocie jeszcze 2 dni rekonwalescencji i pognalam na silownie.....i byloby tak do dzisiaj gdyby nie okropne zapalenie ucha.....najpierw byl tylko bol....potem pojawila sie ropa i krew.....inaczej nie moge tego nazwac jak "okropnym cierpieniem"....wysiadl mi zoladek od lekow przeciwbolowych, a ucho jak bolalo tak boli :((((.....od wczoraj laskawie zmieniono mi leki wiec mozna oczekiwac jakiejs poprawy za 2-3 dni.....eeeechhhhh.....
na wage w ogole nie wchodze, bo strach....nieprzespane noce, kilogramy lekow i podzeranie miedzy kolejnymi dawkami znieczulacza na pewno odbilo sie na wskazaniach szklanego oka....wiec po co sie denerwowac????....lepiej zyc w niewiedzy i cierpiec tylko fizycznie :P:P:P
pobyt w Polsce cudowny mimo ciaglego bolu i niespotkania sie z vitalijkami kochanymi....mam nadzieje, ze uda nam sie to jakos nadrobic :))).....nakupowalam kremow i balsamow....i roznych olejow ....do ciala...do wlosow.....uwielbiam polskie kosmetyki :)))
od stycznia zaczynam prace tymczasowa w sadzie ....dostalam wezwanie do zasiadania w lawie przysieglych.....na poczatku to dla mnie dziwne bylo, bo przeciez nigdzie sie nie zglaszalam, ale po glebokiej analizie tematu dowiedzialam sie , ze zostalam wybrana droga losowania z ewidencji wyborcow....troche mnie to szokuje....bo w koncu bede sadzila o winie lub niewinnosci delikwenta i nie wiem czy tak do konca jestem na to gotowa....ale uznalam, ze moze to byc jakies fajne nowe doswiadczenie i okazja do poznania nowych ludzi :)))
swieta coraz blizej.....dzisiaj siedze juz pol dnia nad wigilijnym menu...co by bylo fajne i nietuczace....i jakos opornie mi idzie, ale do polnocy jeszcze mnostwo czasu hehehehehhe.......
zmykam zatem do obowiazkow i buziakuje wszystkich :)))))