Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Biało za mną, biało przede mną


Niedzielnym rankiem 2 deko więcej od poprzedniego dnia. Czułam się najedzona. Najedzona, nażarta! A tylko 57,4! A nie 58 z ogonkiem. Mrauuuu!

 

Ale walentynki do doopy. Któraś z vitaliowych kobitek napisała - Walę Tynki..... Bardzo mi się spodobało. Zapamiętam to. Bo tak się czuję. Dusza. Serce. Boli.

W to kurewskie święto bo dopadły mojego PiW demony. Przeszłości. Wciąż zbyt żywe.

Nie będę o tym pisać. Zbyt boli..... mnie.

jego pewnie też

Gdybym była mądra i gdybym potrafiła nie kochać - to spieprzałabym od niego na koniec świata. Ale ... wolę ból. Nie... nie wolę.... to coś we mnie dokonuje wyborów...

NIEWAŻNE

 

Zassane kcale - mniej niż 850 pokarmowo. A wieczorkiem popłynęłam na fali procentów. Sztorm. Huragan. I takie inne kataklizmy morskie...

 

O 23 przyszedł Pan i Władca z bukietem róż i moim ulubionym szampanem. Za późno!!!!!!.... Już mnie jego demony trafiły. Prościutko w serce. Za późno na wszystko.

 

Pół godziny po północy poszłam odśnieżać. Śniegowa robótka na ponad godzinę. Uff.

W ubiegłym tygodniu jakiś #*)@^&$# patafian zaiwanił moją ulubioną szuflę. Ulubioną z powodu... wielkości. Zostały tylko takie szerokie. Nie dawałam rady nawet udźwignąć?...

Ale co mi tam zbyt duży ciężar dzisiaj!

Szuflowałam ponad godzinę.

Przede mną biało, bo padało... i... pada już od pięciu godzin. Za mną także biało.... bo wciąż sypie. Takie białe, malutkie, bezwietrzne, śliczne, drobniutkie, miękkie, zimne trochę.

Za mną przez tę godzinę napadało prawie centymetr.

 

Skwerek przed stacją krwiodawstwa nocą wygląda bajkowo. Pomarańczowe lampy uliczne. Czerń konarów. Biel na trawnikach. Biel na gałęziach, gałązkach. Srebrzysta, opadająca biel, opadająca niezdecydowanie w dół. Wszystko ma ostre kontury.

Mogłabym patrzeć i patrzeć.

 

Do domu wróciłam z soplami we włosach.

Do domu ?....czy to jeszcze dom?

(chyba tak... póki dzieci.... póki namiętności... póki samozaparcia i przyzwyczajenia..)

 

 

 

Minęło półtorej godziny. Jest 2:37, nocna. Spać nie mogę. A przecież jutro też jest dzień. Słuchawki na uszach, grają złote przeboje

Przy odśnieżaniu kompletnie wytrzeźwiałam. Więc uzupełniam ubytek %....

 

  • renianh

    renianh

    16 lutego 2010, 00:06

    Ja teraz co przed blokiem widzę szuflujących to Ciebie od razu mam na myśli.Nawet wzięłabym przykład ale szufli nie mam,poza tym jednak ręce oszczędzać muszę .Przepłynęłaś 3 km basenu i jeszcze siłownia ,nie dziwię się że się przetrenowałaś .Ja swojego rekordu pobijać nie mam zamiaru i tak samo wyszło po podliczeniu .

  • haanyz

    haanyz

    15 lutego 2010, 22:44

    Jesu! Ale zapodalas! A ja wole jak piszesz o bialej czekoladzie;-) o noszeniach na rekach z balkonu do lozka, o wysokich obcsach i kamieniu prosto w paszcze mandarynkami. Ale poczekam... milosc jest slepa i glucha. Przyjdzie czas i na szalenstwa. Cmoki! I dzieki z a pomysl z szufla. Tez szufluje;-)

  • alam

    alam

    15 lutego 2010, 21:39

    Olać facetów ciepłym strumieniem!!! Wiem, że kobietom niełatwo, ale spróbować można :))) Mnie jeszcze nie wychodzi, ale trenuję, jak hula hop :)))) Na razie oczywista, że w jedną tylko stronę!!! Ale później poćwiczę i w drugą :)) Buziaczki!

  • anaka19

    anaka19

    15 lutego 2010, 18:36

    Jolu, mój chłop to nawet zapomniał o Waleniu w Tynki i każdym innym. Nie uważa tego święta , czeka na 8 Marca. Dobrze sobie zrobiłaś tym odśnieżaniem, bo na kaca najlepsza praca! Pozdrawiam Ania

  • malgocha0411

    malgocha0411

    15 lutego 2010, 17:28

    Dzięki za zaproszenie...pozdrawiam

  • jendraska

    jendraska

    15 lutego 2010, 13:24

    na "nic nierobienie" Pora na odśnieżanie też super nigdy nie próbowałam. Demony pokonasz walcz dasz radę:) Pozdrowionka:)

  • NieLubieKminku

    NieLubieKminku

    15 lutego 2010, 13:05

    kalorii się przy tym traci dużo . Komercyjnego święta zgodnie z założeniami i ustaleniami nie obchodziliśmy. Bez zgrzytów przynajmniej było. Ja tak sobie czasem myślę że demony różne zawsze będą w nas siedzieć . I wyjdą kiedy najmniej tego chcemy. tak jest u mnie i podziwiam że mój R to znosi. Święta kobieta jesteś nawet jak się wkurz dopada.

  • zarowka77

    zarowka77

    15 lutego 2010, 11:16

    to takie zdanie mam ulubione... aby sterowac sercem, trzeba uzywac mózgu.. tego sie juz tylko trzymam.. a jak na tym wyjde.. to zobacze na starosc.... ;)

  • zarowka77

    zarowka77

    15 lutego 2010, 11:15

    jak was czytam, z tym odśniezaniem to zazdroszcze.... moze tez w nocy wyjde do ogrodka i bede cos budowac.... zgarnie snieg i zrobie taki płot sniegowy na 2 metry wokol ogrodzenia.... dodam, ze to blok i parter i siatka wokol....;) pomysle o tym;)

  • nanuska6778

    nanuska6778

    15 lutego 2010, 10:41

    Nie wiem:-) Po prostu JUŻ się martwię, że JUŻ muszę wracac do Hiszpanii... I, że znów nie dałam rady zrobić wszystkiego, co chciałam...:-(((

  • nenne29

    nenne29

    15 lutego 2010, 09:14

    określenie przeczytałam rok temu również u którejś z Vitalijek, i tak mi się spodobało, że zapamiętałam :)

  • baja1953

    baja1953

    15 lutego 2010, 08:27

    Dobrze, że tę szuflę miałaś... Zawsze to terapia...Twój PiW uszedł z życiem.... ."To skomplikowane"...Ale Ty i tak jesteś wygrana!! Jesteś...SZCZUPŁA !! Pozdrawiam Cię:)

  • madora

    madora

    15 lutego 2010, 05:54

    Joluś ja też gdybym była mądra i nie kochała to spieprzałabym byle dalej od mojego- podpisuję się pod tym zdaniem obiema rękami a nawet nogami- to takie podsumowanie ostatniego weekendu. Ale przed nami nowy NA PEWNO WSPANIAŁY TYDZIEŃ. Wiary w "jutro" życzę wczesnym rankiem, tez nie mogłam dziś spać, pozdrawiam.

  • karinadulas

    karinadulas

    15 lutego 2010, 03:32

    no to siedzimy obie ...nocą...tyle ze ja bez procentów......rano do pracy.i załatwiac przeniesienie ze szkoły.....spóbuj zasnąć....trzymam kciuki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.