Nie byłam głodna.
Nie byłam nieszczęśliwa.
Nie byłam samotna.
Nie byłam upita.
Był dobry dzień, bez scysji, bez nieporozumienia.
Same pozytywy:
Córka mnie pochwaliła za pieczonego łososia i chciała jeszcze. Szklana waga mnie pochwaliła. Kot przyszedł do mnie sam z siebie, ułożył łepek w zagięciu łokcia i wpatrywał się mi w twarz i mruczał. Pan i Władca był uczciwy i dobry, ponadto wyprowadził mnie na wieczorny spacer.
Więc nie wiem, co mi odbiło!!!! Naprawdę nie rozumiem!!! I nie wiem, dlaczego!?!?!
Nocą wstałam. Poszłam do kuchni. Wrąbałam na cito pół paczki m&msów, co na wnuczka czekały. Zapiłam zimną herbatą. Wróciłam spać.
Rano waga leciuteńko pogroziła mi palcem....
Ach, co mi tam waga.... ja NIE ROZUMIEM.
ratunku....
haanyz
1 marca 2010, 09:25Dziekuej Ci bardzo, chyba wprowadze proszki na sen, bo poki co nie spie, tylko mieszkam w lodowce. A kalorie trace na trasie : kanapa - lodowka. Koszmar jakis, i wszytsko mnie wkurza i siedze i rycze na filmach glupkowatych, i znecam sie psychicznie nad rodzina i ogolnie dupa dupa com.pl
SEREMKA
28 lutego 2010, 18:50no może i oszalałam,ale wiesz-dobrze mi z tym -dziś też pojeździłam.A co do m&msów-niedobór cukru a może chęć dodatkowego "dopieszczenia" się? Ech,gdybyśmy potrafiły zrozumieć te nasze dziwactwa łatwiej by się nam żyło...no i chudło oczywiście też.
baja1953
28 lutego 2010, 14:46No to z ociąganiem, ale...wyłażę...Wiesz? na tym dnie wcale nie jest miło... Dziękuję za pomocne dłoń...;)
renianh
27 lutego 2010, 23:47Dziękuje za uznanie mojego trudu ,bardzo się cieszę.Teraz nowe wyzwanie utrzymać to.
ToJaMajka
27 lutego 2010, 22:58spodobało to Twoje "na cito":))) MAm postanowienie antysłodyczowe i przez pierwszy tydzień się udało. Ale jakbym tak sobie raz pozwoliła, to już "po ptakach"
monimoni27
27 lutego 2010, 16:34tego się nie da zrozumieć, myślę, że po takim fajnym dniu potrzebowałaś (Twoja psychika) jeszcze odrobinę luksusu, bo do luksusu się człowiek przyzwyczaja szybciutko, a jak wszyscy wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ale błagam, nie truj się tym! Czasem trzeba pozwolić sobie odrobinkę być niegrzeczną, potem się bardziej stara wrócić na dobrą droge. Chyba, że się nazywa Monika, wtedy się jest niegrzeczną i opycha sobie na przekór codziennie. A Ty jesteś silna kobieta. Pokazałaś. Pozdrawiam.
baja1953
27 lutego 2010, 14:29Będę mogła jeść...jest to jakieś pocieszenie...waga też wspaniała, owszem... Ale ja chciałam do Kazimierza!! Ja bardzo chciałam... Ale masz rację, nie zawsze mamy wszystko...
melefretete
27 lutego 2010, 11:59No to nie jest głupi pomysł z tym grzańcem domowej roboty...ale ja myślę że lkończy się zima i trzeba będzie się już przerzucić na zwykłe czerwone lub różowe winko bo wczoraj juz nam było trochę za gorąco i musiałyśmy przy otwartym oknie siedzieć :) Ale dzięki za podpowiedz:)
haanyz
27 lutego 2010, 11:27a tak w ogole, to co Tyrobisz przed kompem? nie czas otworzyc sezon rowerowy?;-)))))
haanyz
27 lutego 2010, 11:19no mowie, Ci, ze ostra jazda bez trzymanki z tym swędzeniem. Poki co drapie sie w powietrzu;-)) i od wewnatrz, czyli jezykiem. Ale mam taka ochote sie wziac i pozadnie wydrapac, ale tak pozadnie! To takie uczucie, jak ukasi Cie komar i sie podrapiesz, potem przestac nei mozna;-)))
paskudztwoo
27 lutego 2010, 08:32moze było za dobrze ??
haanyz
26 lutego 2010, 22:37Jak zyc to na calego. Wiec sie pytam: dlaczego tylko pol paczki? Co zrobilas z reszta? ja bym wykonczyla zaraze do ostatniej pysznej kuleczki;-))))
melefretete
26 lutego 2010, 21:41O kurczę... nie zdawałam sobie sprawy :( Jutro będę pedałować i ćwiczyć dwa razy szybciej mocniej i efektywniej :) Mam nadzieję :/.
kitkatka
26 lutego 2010, 21:38nuda. Widocznie atrakcje lepiej działają. Moje kocisko niestety gada na okragło od rana do wieczora. W nocy też by pogadał ale obrywa joby szeptem. Na kolanach nienawidzi siedzieć i to dla niego kara a le spać na mojej poduszce razem z moją glową uwielbia. Ma swoje nawyki bo byl adoptowany z sierocińca jako dorosły zwierzak. Ale jest taki kochany, że mu wszystko uchodzi. Dzieci nam sie po świecie porozjeżdżały to sprawiliśmy sobie kitaszka i rozpieszczamy. Te pól paczki m&m sów zjedzonych w nocy nie mogło odbic się na Twojej wadze bo jeszcze ich nie strawiłaś do końca. To musiało być wzdęcie, hi hi hi. Pozdrówka
brach
26 lutego 2010, 20:30Tak czasem się zdarza, ale od razu się nie utyje, a samopoczucie wróciło do normy.
uleczka44
26 lutego 2010, 15:51spadł Ci cukier w znaczący sposób i organizm upommniał sie o wsparcie. Nie szukałabym drugiego dna.
wiosna1956
26 lutego 2010, 15:51A może tylko ci się to śniło ? -- buziaczki - Iwa-
renianh
26 lutego 2010, 15:21Dobrze mówisz żeby zmienić cel na 63 ,nie zrobię jednak tego bo w obecnej wadze czuje się dobrze ,w zasadzie nie mam już tłuszczu do zgubienia a mięśnie lubię .Ostatnie kilogramy to niesamowity wysiłek ,nie chce ponosić morderczego trudu tylko po to by móc przytyć.Postaram się to utrzymać a i tak wiem że to niezwykle trudne.Ponadto kiedyś czytałam ,nie pamiętam gdzie ,że choć to kuszące właśnie nie powinno się tak robić by stawiać niższy cel w zamyśle dawać pozwolenie na przytycie.Ja już i tak zmieniłam cel bo początkowo miałam 69 i granica 70 wydawała mi się nie do przejścia .Uf ale się "wygadałam" :)
mamigora
26 lutego 2010, 15:09ja myślę, że po prostu padłaś ofiarą reklamy podprogowej hehe... Swoją drogą, dobrze czasem polecieć w kulki, nawet nocą:)
gabraj
26 lutego 2010, 14:47To dieta owocowo - warzywna Ewy Dąbrowskiej, bardzo łatwo ją znależc w Internecie. Jest jeden warunek - nie można przyjmować żadnych leków - gdy ktoś bierze leki na serce, cukier, czy jeszcze inne konieczna jest konsultacja medyczna i nie radzę jej omijać. Pozdrawiam - Gabrysia