Tak właśnie... od wczoraj... tak by dziś też się starać.. by nie było wymówek... że jeszcze jeden dzień mogę odpuścić... i powiem Wam że działa... od środy... kiedy się wkur..łam... jak na wadze się pojawiło 60.9kg... i powiedziałam sobie że jak do końca czerwca nie będzie 55kg to mam to w poważaniu... całe to odchudzanie....
a dziś jestem z siebie DUMNA!!!! bo wczoraj wieczorem mimo zmęczenia i senności zmobilizowałam się do orbiterka... wreszcie... nie było tego za dużo.. bo tylko 5km i niecałe 20 minut... ale zdecydowałam że jak nie zacznę to nigdy się nie zdecyduję... a powoli będę zwiększać czas i będzie dobrze....
Trzymajcie kciuki żeby 6 się jutro nie pojawiła.. bo się wkurze!!!! i będzie źle!!!
mariamelia
21 maja 2010, 22:14Zaraz zniknie ta 6tka i bedzie juz tylko 5! Super postawa, podoba mi się!:) - nie od jutra, tylko od wczoraj od zaraz i nie od razu z motyka na slonce, ale chociaz tyle na ile stac Cie w danej chwili - i zawsze jestes maly kroczek do przodu! zamiast tkwic w miejscu i unosic sie z pradem. Tak trzymac!:)))
malwek107
21 maja 2010, 20:23oj to pokonanie granicy 6/5 jest najtrudniejsze - znam to :) tydzień na 5 z wielkim haczykiem a potem głupia 6 się pojawia ;( ale trzeba tak jak piszesz obiecywać i mobilizować się od dziś, od teraz, a jutro zostawić na efekty tych starań ;) powodzenia ;)
GoSiA85K
21 maja 2010, 18:14Wiesz... Nie mam odwagi na tą wagę wchodzić. Pomyśląłam sobie, że od jutra znów wrócę do diety, ale stwierdziłam, że jednak od dziś! Oby się udało...
anuska1981
21 maja 2010, 16:27<img src=http://img19.imageshack.us/img19/5027/usmiech1x.jpg> trzymam kciki za przepędzenie na zawsze 6.