Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ścisła dieta. Ilościowa i kaloryczna i
konsystencjonalna.


Tak, to możliwe. JA będę przez kilka dni na ścisłej diecie.

 

Dieta:

 

Ilościowa i kaloryczna - to przed spodziewanym kataklizmem sobotnim. Moja mama kończy 80 lat. Zaprosiła "tylko na krótki obiadek" oraz na deser. Już ja znam te jej "krótkie obiadki". A deser to pączki od Bliklego w ilości do wypęku i "tort osiemdziesięcioletni", cokolwiek to znaczy.

To jedna z takich okazji, gdy NIE MOGĘ ODMÓWIĆ. I nawet nie będzie wypadałobym swoim zwyczajem usiadła daleko od stołu.

Więc od zakończenia dnia "parcia do żarcia" jem mało i %% piję mało. Muszę w sobie zrobić miejsce. Objętościowe i kaloryczne miejsce.

 

Konsystencjonalna - za karę!

Jest mi o tyle łatwiej trzymać dietę, że na razie mogę jeść tylko banany, bułkę rozmaczaną w mleku, tarte jabłko bez cukru, serki maziste, sosik z mięsa z rozgniecionym kartoflem, acz z sosikiem to już był hardkor. Nic, co ma kanty. Nic twardego.

Bo zrobiłam sobie paszczękową krzywdę. Sama sobie zrobiłam na własne życzenie.

Na Bródnie rzuciłam się łapczywie na pańską skórkę. Duży kawałek był. Nie odczekałam aż by zmiękł i się wgryzłam.

Krzywdę sobie zrobiłam dwuzębową!!! Finansowo nie strata, bo oba zęby były przewidziane do leczenia....  hmmmm, jesli to można nazwac leczeniem, jeden do kasacji i implantu, a drugi do odbudowy koronkowej na sztyfcie. Ale dziąsło luźnymi kawałkami zębów poharatałam. Nocą ostry dyżur stomatologiczny zaliczyłam. Boli mnie w dwóch miejscach.

I jeść mogę tylko rzeczy miękkie i łagodne. I raczej niewiele, bo ruszanie paszczą boli.

Apteka nocna dała mi proszki na ból zęba. Czytam skład, to standard środka przeciwbólowego. I miła i zabawna farmaceutka, widząc moje wesołe oburzenie, pokazała mi na opakowaniu rysunek zęba. I powiedziała, że owszem, środek przeznaczony do zębów, ale wedle jej znajomości farmacji, to po zażyciu należałoby wpatrywać się intensywnie w ikonkę zęba na opakowaniu i wmawiać sobie, że to właśnie celowo na ząb działa. Leczenie autosugestią, hihi. Klientów nie było nocą przez pół godziny, więc siedzieliśmy w przedsionku apteki i gadaliśmy z nią. Zabawna osóbka.

 

Idę sobie zagrzać mleka... nie, nie do ukochanych musli! Pan i Władca zostawił mi przylepkę słodkiej buły drożdżowej świątecznej. Rozmoczę sobie i powolutku zjem.

 

Z konieczności czyniąc cnotę. Konieczność - to obolała paszczęka. Cnota - to pusty brzuszek na sobotę.

 

Ach, zamierzam dziś rowerować. Jak wyjdę od osobistej zębolekarki.

 

 

edit:

w związku z zapytaniami, co to jest to, co mnie uszkodziło - podaję linkę do forum vitaliowego, w zeszłym roku założyłam wątek o pańskiej skórce

http://vitalia.pl/forum22,59964,0_Panska_skorka.html 
 

  • baja1953

    baja1953

    3 listopada 2010, 14:32

    Różnica w jakości sera wsiowego i sera 0 % z supermarketu jest ogromna...Inny smak, zapach, miękkość, smarowność... dzień do nocy... Wada tez jest( %), ale o to..mniejsza...:)

  • calcjum

    calcjum

    3 listopada 2010, 12:53

    jak będę ważyc tyle co Ty to napewno wsadzę do paszczy wiele takich "panskich skórek' mam to jak w banku a póki co wsadzam byle co aby : mech , wełna aby doopa pełna " i tez wielki Wuj. buźka

  • BettyBoop6778

    BettyBoop6778

    2 listopada 2010, 22:40

    Yym:-) Soków prawie w ogóle. Nie za bardzo wierzę w ich "zdrowość". Bo: trawienie owoców zaczyna się w paszczy. a jak taki soczek se przeleci, to i wcale się dobrze nie strawi:-))) Brzmi głupio, ale zapewniam Cię, że mam sens:-) Wolę zjeść owoc i wypić wodę:-) Czasem wypiję, ale generalnie nie. Głodna nie jestem w ogóle:-) Jak mi szajba nie obija, to jem mało i zdrowo. I ZUPEŁNIE się nie głodzę. Ale, jak już pisałam, koń, jaki jest, każdy widzi. No i wiadomo, że z szajba moja tak średnio:-))) Dlatego gabaryty moje sa, jakie sa:-)

  • alunia1960

    alunia1960

    2 listopada 2010, 21:38

    Masz Ty z tymi zębami... Tylko mam nadzieję, że zapakowałaś się odpowiednio na ten rower, bo takie osłabione zęby a przeziębienie - to raz, a dwa - zdążysz się zaleczyć chociaż na ten krótki obiad z pączkami, bo tort sam się połknie jak znam życie, a że osiemdziesięcioletni to chyba bez orzechów? Cierpliwości życzę z całej siły!

  • pannanikt00

    pannanikt00

    2 listopada 2010, 20:29

    Wiem, że na czy nie pomaga :D Nawet by mi to przez głowę nie przeszło ;) Ale za to jak poprawia nastrój;)

  • tereza

    tereza

    2 listopada 2010, 20:01

    te kłopoty zębowe,nie należą do przyjemnych,a na tort urodzinowy,też bym się załapała!!i jeszcze w kwestii formalnej,fakt,że piszę rzadko,ale zawsze staram sie zaglądać do Ciebie,niestety,od Ciebie nie mam wpisu,czy coś zrobilam nie tak?

  • bebeluszek

    bebeluszek

    2 listopada 2010, 18:50

    wszystkiemu jest winna haanyz! li i jedynie. ta kusicielka pisala o dziecinswtie, rurach i rogalach! to mi sie kurde przypomnialo. a moje mazurskie rogale z maslem i dzemem truskawkowym domowej roboty z plantacji truskawkowych otaczajacych dom rodzinny......tego sie nie da przebic! domu rodzinnego juz niestety nie ma....wiec na mazury i tak nie pojade...ale potesknic mozna :) buzi jolu! fajnie, ze wrocilas!

  • vick23

    vick23

    2 listopada 2010, 18:46

    pączki od Blilkla hmmmm pycha... wspolczuje ząbków, naprawde musialas kasowac tego jednego ząbka? nie dalo sie go uratowac, np na wkladzie koronowo-korzeniowym??

  • dziejka

    dziejka

    2 listopada 2010, 16:55

    przykro mi ,że się tak paskudnie załatwiłaś. Zeby do soboty dożyć może rosołek z kaszką manną wciągaj rurką.Ja tak kiedyś jadłam dosyć długo( po wypadku).Buziak

  • renianh

    renianh

    2 listopada 2010, 14:04

    Pączki jak pączki ale na taki tort 80letni to bym się chętnie załapała,.Szkoda że u nas nie sprzedają takiej pańskiej skórki ja pod cmentarzem widziałam tylko znicze i kwiaty .

  • kitkatka

    kitkatka

    2 listopada 2010, 13:56

    mam dobrze bo na wszelkich imprezach nie biore niczego do paszczy. I wszysscy juz o tym wiedzą oraz respektują. Zawsze tak miałam. Tylko wtedy to i w domu mało jadłam. A może zupkę jarzynowo-kurczaczkową zmiksowaną taka lekko iepłą? Dobre, dietetyczne i nie drażni. Pozdrówka

  • meredith23

    meredith23

    2 listopada 2010, 13:11

    Lubię czytać Pani pamiętnik:) miła z Pani kobitka:) buziaki

  • wiktorianka

    wiktorianka

    2 listopada 2010, 12:54

    hehhehehe...to Ci ta panska skorka dala w kosc......nie przepadam za maziowatym jedzonkiem wiec nie moge sie nadziwic , ze wytrzymujesz na tych maczanych buleczkach i tartych jabluszkach....no ale jak mus to mus....aaaa....i jeszcze jedno....zazdraszczam tych paczkow od Bliklego.....moze bys sie w sobote podzielila coooo???

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    2 listopada 2010, 12:09

    Możesz mnie oświecić co to jest: Na Bródnie rzuciłam się łapczywie na pańską skórkę. Jak i tak czekała Cię wizyta u stomatologa, to pół biedy, szkoda tego zdrowego ząbka. Na takich urodzinach, wcinaj wszystko i życzenia długich lat w zdrowiu dla Mamusi. Pozdrawiam, Danuta. ps. świetna fotka w profilu.

  • baja1953

    baja1953

    2 listopada 2010, 11:37

    No, tak... Masz tzw sytuację wymuszonej okolicznościami diety... Taka dieta jest zawsze skuteczna! No, bo jaka ma być na pożywieniu rzadkim , ciepłym i miękkim... Rozumiem, że orzechy i jabłka odpadają, takoż spieczone skórki chleba i czekolada z orzechami i prince polo... Bez tego każdy chudnie!! Raduj się, no i szykuj miejsce na obchody ku czci szanownej mamusi:) Tez mi się wydaje, że jesień nie sprzyja chudnięciu...

  • bebeluszek

    bebeluszek

    2 listopada 2010, 11:29

    a moze drinki??? no nie wiem jolu co cie tam najbardziej zdradza......a moze to szarlotki? lody? lub inne budynie? definicje bezslodyczowosci celowo zostawiam otwarta. so kolekcjonerki ktore biczuja sie za jogurt owocowy. a sa tez takie dla ktorych dzien bez czekolady (ale z ciastkiem czy siatem) to juz sukces. ale ty jolu mozesz byc Kolekcjonerem Mimowolnym, czyli takim ktremu sie udaje tak po prostu i bez wysilku :) bo czy trzeba na wszystko miec parcie? szczerze mowiac z kazdym bezslodyczowym dniem i u mnie parcie coraz mniejsze....

  • Ciupek

    Ciupek

    2 listopada 2010, 11:24

    Nie wiedzieć czemu się nasuwa - nie dla psa kiełbasa...

  • haanyz

    haanyz

    2 listopada 2010, 11:17

    hehe, widzisz, rury cmentarne maja tę wlasciwosc, ze paszczeki nei uszkadzaja. Uszkadzaja za to figure... w sumie marne pocieszenie;-)))) Zdjecia zapodam. Bo jeszcze jedna rura chyba w samochodzie sie wala...

  • BettyBoop6778

    BettyBoop6778

    2 listopada 2010, 11:16

    "Enface" wyglada nieco lepiej, bo ocienione. W rzeczywistości ok nie jest. Ale foty już nie będę zmieniać, bo jeszcze się z Byczkiem pokłócimy, a poco nam to:-) Jak masz dwa pieprzyki na brzuchu, to też byś skończyła na stosie, lub w klasztorze:-)))

  • dora77

    dora77

    2 listopada 2010, 10:57

    ja tak mam ze jak zarcie na stole to siedze i jem, ehhhhhhhhhhh zyczę szybkiego powrotu do zdrowia ............ a na 80tych urodzinach to wiadomo ze nie wypada odmówic tortu i pączków, pa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.