dla mojego ciała, dla mojego organizmu GORSZE jest nieruszanie się
gorsze od przejedzenia
od środy poruszam sie praktycznie tylko po mieszkaniu, najchętniej w okolicach jakiegokolwiek legowiska, raz byłam w sklepie, blisko, i raz, samochodem podwieziona, odebrałam Staśka z przedszkola
jem bardzo niewiele, i objętościowo i kalorycznie
choćbym chciała, to wiecej nie pochłonę z racji bólu paszczęki
wczoraj, w piątek, zjadłam:
śniadanie - kromki dwie cieniutkie bułki, wędlina, posiekana drobno, smarowidło, pół pomidora
obiad - buraczki z jabłkami na ciepło, podsmażane z odrobiną mąki i masła, objętościowo około szklanki, może ciut więcej + siekany plaster szynki
kolacja - 2 kromki chleba, majonez, no, obficie, wędlina, już nie siekana tylko krojona
picie - duuuużo, jak zawsze, półtora litra samych herbatek owocowych, jeszcze sok jabłkowy
wc odwiedzone
a przedwczoraj zjadłam jeszcze mniej...
NATOMIAST WAGA - KILOGRAM W GÓRĘ
i nie, nie spuchłam ! to naprawdę wzrost wagi !
a i ja sama sobie i wszyscy znajomi obiecywali, że przez bolesną niedyspozycję paszczy na pewno schudnę
I CO ?
I PSTRO !
sądzę, że wszystko przez to, że rower moknie a patyki sie kurzą, na pewno!
mógł sobie organizm pomyśleć, że skoro spalania brak, to należy magazynować
no nic, jak wrócę do kondycji i bezbolesności, to udowodnię mojemu organizmowi, że bardzo, baaaardzo, sie mylił i wybiję mu z głowy durme pomysły i denerwujące wzrosty
na razie: zażyłam tabletki i wpełzam z powrotem na legowisko, z pilotem przed tivi
renianh
14 listopada 2010, 21:52powaga ta zakonnica dzielnie samotnie z kijami maszerowała i nawet chyba już nie wzbudzała sensacji ,fajnie że się tak zmieniło Właśnie dyskutowaliśmy z mężem o tym że dobrze że doczekaliśmy się takich czasów gdy aktywność jest w modzie ,kluby powstają powszechnie i w każdym dużo ludzi ,że wystarczy chcieć by znaleźć dla siebie fajną aktywność.A wagi głupie sa to powszechnie wiadomo.Też czasami myślę że stałą wagę to ja utrzymywałam jedząc znacznie więcej i cwicząc znacznie mniej a teraz jak tylko proporcje zmienię albo pofolguję z jedzeniem waga szybuje w grę i się zastanawiam czy było warto.Ale jak widzę takie otyłe osoby szczególnie młode to mi ich autentycznie żal.
anka70
14 listopada 2010, 13:03Naprawdę Ci współczuję-ile to jeszcze potrwa?Chodzić i funkcjonować z bólem-podziwiam.Żeby ,chociaż waga okazała się łaskawa.Głowa do góry za dzień albo dwa na pewno spadnie.Bezbolesnych i miłych nadchodzących dni..
Wiedzmowata
14 listopada 2010, 10:15się na maksa, najpierw regeneracja organizmu, w innej kolejności nie przejdzie; zdrowiej, pozdrawiam :-)
kitkatka
14 listopada 2010, 01:13będzie czysty. I patyki mniej zużyte. Organizm przy ranach i stanach zapalnych tez inaczej reaguje. A temperatury czy stany podgoraczkowego nie masz? Bo wtedy zatrzymanie płynów to normalka i nie muszą puchnąć łapki czy twarz. Wygisz sie to ruszysz ze śpiewem na ustach walczyć z wiatrem i kiloskami. Pozdrówka
Ciupek
13 listopada 2010, 13:57Bebe ma racje. Grzej tyłek a jak przyjdzie pora to go wywleczesz. I będziemy razem się wyginać i przeganiać te okropne kilogramy. I promise!
elasial
13 listopada 2010, 12:22troszkę..Joluniu i popędzisz z wiatrem we włosach. Spadnie Ci jak nic. Ja zauważyłam,że jak tak bardzo mi zależy i się staram - to kiszka..a jak na luzie to spada jakoś tak bez bólu...oj ,przepraszam...Pozdrawiam Cię najserdeczniej!!!
bebeluszek
13 listopada 2010, 12:01no przeciez juz pisalam, ze to mysli tyle waza! zwlaszcza czarne, zmeczone i zbolale! lez jola, wypoczywaj. wyspij sie. waga runie. a jak ci sie nudzi to zapodaj sobie prze tivi cwiczenia izometryczne :) na emwuwu dziala. tu masz linka: https://840805.siukjm.asia/index.php?site=remedium06
luckaaa
13 listopada 2010, 10:58Jola , ten jeden extra kilos - to dla ciebie pryszcz maly ! Kto jak kto , ale ty sobie na pewno z nim poradzisz ! Buziaki i zdrowka zycze : )))
Spychala1953
13 listopada 2010, 10:27Jolka przetrzyma, a potem wybiega kalorie i pokaże im gdzie jest ich miejsce. Niech tylko póki co Twoja buźka się zagoi a wróci wszystko do normy:-))
baja1953
13 listopada 2010, 10:26Głupia waga... Moja tez głupia, choć u mnie to..usprawiedliwiony wzrost... Owszem, znam ludzi, którzy jedzą o wiele więcej ode mnie, a ruszają się o wiele mniej i nie tyją, no ale ja tak nie mam...Dla mnie ruch, to nie tylko ruch, ale także długie godziny bez jedzenia. Jolu, jesz tak malutko, że jednak nie wierzę w Twoje prawdziwe utycie! Chyba to te Twoje prochy zatrzymały 1 kg wody... Pozdrawiam..;)