Na śniadanko płatki z pełnego ziarna z kefirem +banan.
Na obiadek będzie kawałek gotowanej ryby (dorsz) + kilka listków sałaty, pół papryki czerwonej i trzy pomidorki koktajlowe i jeszcze kubek rosołu z kurczaka.
Deser tez bedzie: 3 kostki gorzkiej czekolady.
Nic nie słodzę, nie przepadam za słodkimi potrawami a słodyczy nie jem (przynajmniej sie staram) wiec te 3 kostki to chyba nie takie straszne faux pas.
Po pracy wybieram sie do fryzjera bo już mąż mi zwrócił uwagę, że "sianko na głowie".
Boje sie fryzjerów a ide do nowego salonu. Moja druga połówka zapowiedziała ze jak przyjde niezadowolona to śpie na wycieraczce.
Zdażyło sie bowiem, że mistrz nożyczek wykonał takie dzieło że beczałam tydzień i mó mąż ze skóry wychodził.
Dla niego było ok ale moje spazmy nie były ok.
Powiem jutro jak wyszło.
Kurcze wszyscy ćwiczą, fitnesują się, a ja nie mogę narazie.
Niedawno miałam zabieg usuwania przepukliny i muszę sie oszczedzać.
Moge pływać ale tak grypa szaleje ze boję sie tego basenu. A moje włosy sną wieki. Mokra głowa i taka pogoda to raczej katastrofa.
Poczekam jeszcze.
W maju znów mnie czeka zabieg wiec znów trzeba bedzie uważać z ćwiczonkami.
Może w wakacje wreszcie wystartuję.