Weź i się człowieku odchudzaj jak prowadzisz intensywne życie towarzyskie
Zaczęło się już w piątek chóralnym ogniskiem. Nasz prezes-inspektor jest doskonałym kucharzem przygotował grochówkę, karczek i piersi z grilla a jeszcze były kiełbaski z ogniska i bułka z masłem czosnkowym. Starałam się nie przesadzić, ale nie jestem pewna czy mi się to udało
Nie, nie, nic z tych rzeczy! Wcale się nie alkoholizowałam
Od kiedy zrobiłam prawko wolę jeździć niż pić i mam niezłą wymówkę. Jednakowoż wróciliśmy późno, bo imprezka była bardzo udana. Po raz pierwszy byłam na terenie Katedry Pszczelnictwa w Kortownie. Jest tam bardzo fajne miejsce z zadaszonymi stołami, miejscem na ognisko i toaletą w budynku. Iście królewskie warunki! Tylko te pszczółki w ulach troszku mnie niepokoiły. Dobrze, że było późno i nie za ciepło, więc chyba spały
Ale nie padało!! A wcale nie było to takie pewne, bo do południa pogoda nas nie oszczędzała. Za to wieczorkiem nawet na chwilę wyszło słoneczko!
W sobotę niestety musiałam wstać wcześnie, bo zawoziłam synka na egzamin FCE znów do Kortowa. Ale po powrocie wskoczyłam do łóżka, żeby jeszcze dospać, bo po południu kolejny grill u przyjaciół. Już wyjeżdżaliśmy z domu, gdy dzwoni prezes, że zaprasza na ciąg dalszy piątkowej imprezy. No kurcze! Miałam problem, jako ta żaba, przecież się nie rozdwoję! Ale sorry, nie mogłam wystawić do wiatru przyjaciół.
Za to w niedzielę wróciłam już na właściwą ścieżkę. Namówiłam nawet księcia małżonka na basen. Był to już (albo dopiero) 21 raz, a ponieważ zawsze robię ponad 40 długości, to przepłynęłam już ponad 21 km
Rowerek ostatni raz był ujeżdżany w piątek. Coraz łatwiej pokonuję już swoje 20 km, czas pomyśleć o zwiększeniu dystansu! Teraz z rana nie zdążę, bo lecę robić pazury u kosmetyczki, ale potem i owszem. Do piątku trzeba przecież parę deko zrzucić.
Książę małżonek gdzieś wyczytał, że nawet jeśli odchudzaczy dopada efekt jojo, to i tak to dla nich lepiej niż gdyby się wcale nie odchudzali. Ja kiedyś czytałam coś odwrotnego, ale kto tam wie, jak to jest naprawdę.
Próbuję wymyślić sobie jakiś motywator, który będzie wzmacniał moje działania dzielnej odchudzaczki. Perspektywa wylaszczenia się kiedyś tam w dalekiej, zamglonej przyszłości nie motywuje tak w codziennym zmaganiu. Zbieranie 5 zł do świnki też przestało działać
Przecież nie będę nagradzać się czekoladą
Nie mam pomysła.
asyku
30 czerwca 2011, 12:23W DNIU URODZIN!!!!SAMYCH PIĘKNYCH I RADOSNYCH DNI:) UŚMIECHU NA TWARZY I NIECH CI SIĘ SPEŁNI WSZYSTKO ,O CZYM MARZYSZ!!!!!POZDRAWIAM<IMG SRC=https://840805.siukjm.asia/img167/6474/czerwoneroze.gif>.........
bozenka21
17 czerwca 2011, 15:35Noo, widzę, że życie towarzyskie kwitnie! Super! Aż zazdroszczę, bo u mnie chwilowy zastój. Pozdrawiam!
elasial
13 czerwca 2011, 11:50Ja na początku wierzyłam ,że starczy mi zapału na miesiąc-góra dwa. Byłam szczęśliwa gdy z setki zeszłam do 90. Potem chciałam zobaczyć 8 a Ty już ją masz...widzisz na wadze....To potem sobie kazałam 75 i to był kres moich zmagań z sobą. Teraz bawię się ,żeby nie przytyć....gdybym sobie postawiła za cel 70 tak jak teraz mam...wcale bym nie wierzyła ,że to osiągnę...a i dystans do pokonania by mnie zniechęcał...może Ci to pomoże????Pozdrawiam...
benatka1967
13 czerwca 2011, 11:07och te grille zdradliwe , na szczęście są piersi z kurczaka , tylko te napoje .... nie wiem dlaczego się martwisz przy takiej dawce ruchu jaką sobie serwujesz :))
malgocha0411
13 czerwca 2011, 10:21Ja też już nie mam pomysłu na motywację, na nagradzanie itp itd ... trzeba po prostu wziąć się za siebie ... będzie trudno... pozdrawiam :-))
ulaulka
13 czerwca 2011, 10:04a może to jednak chodzi o to by gonić króliczka a nie go złapać? Chyba już nigdy nie będziemy w sytuacji tych chudzinek, co nie myślą ile jedzą bo to nie ma dla nich znaczenia. Zawsze zostanie za uszami głos, że może za dużo, że za kalorycznie.
kwiatuszek170466
13 czerwca 2011, 08:36Oj to rzeczywiście się nagrilowałaś.Ale widzisz jak Cię lubią ,wszędzie Cię zapraszają ,to miłe .Tylko jak tu odmówić jedzenia he he he.Miłego dnia.
tehanek
13 czerwca 2011, 08:36Ho, ho.. widzę, że się dzieje dużo. gratuluję dobrych wyników na pływalni i rowerku. a motywator... no cóż.. a masz jakieś marzenia? Może jakaś wycieczka, wizyta w restauracji itp? Powodzenia!
Malgoska39
13 czerwca 2011, 07:47...byś się wylaszczyła?