Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nocne impresje dwie


1. słowna

Piszę to o 3 w noc poniedziałkowo-wtorkową. Spać nie mogłam. To co? Tivi nocne mam oglądać, gołe baby i obcych gołych facetów ? Błeee....

Wolę pisać. Takie tam nocne dywagacje. Nocne słone impresje.

Na vitalię wstawię dopiero rano, bo tu w kuchni mam lapka z tylko radiowym netem i przesyłanie grafiki trwałoby wieki

 

Rower codzienny zaczyna przynosić efekty.

Ograniczenie owoców na rzecz młodych jarzynek zaczyna przynosić efekty.

W poniedziałek na wadze widok zbyt dawno nie widziany - wreszcie poniżej 57. Wreszcie !

To wciąż zbyt dużo jak na wyjazd na wyspy i morza greckie. Jeszcze tylko 2 tygodnie i ciut, a w tym czasie do stabilnego 55 z ogonkiem nie dobiegnę ....

 

Ale co mi szkodzi pojechać raz jeden w stanie trochę obfitszym?

Przecież nie tylko będę w żeńskiej części załogi najstarsza! Będę również najszczuplejsza, najzgrabniejsza oraz z najlepszą kondycją. Każda z nas jest inna i inne ma największe walory, niekoniecznie fizyczne. W końcu, gdy się pływa razem w 10 osób przez 14 dni - to nie waga i wymiary są najważniejsze. Owszem, fajnie jest wieczorami polansować się w klubach, na molo i na deptakach, fajnie poszpanować rządkiem kobiet opalających się w toplesie na decku. Ale tam, na morzu, liczy się najbardziej umiejętność jak_najmniej_konfliktowego egzystowania w grupie na ograniczonej powierzchni oraz odporność na zmienne warunki pogodowe.

Nie popłynę w tym roku na ukochane Cyklady. Mimo, że je już nieźle znam, mogłabym tylko tam pływać. Do zawsze. Ukochane widoki nie nudzą. Wręcz przeciwnie, wpływanie do znanego portu budzi taki przedziwny wzruszający uścisk w okolicy serca i zawsze jestem głupio wzruszona. Chciałabym na stare, stareńkie lata, wynieść się tam i tam słabnące marznące kosteczki wygrzewać.

Rejs tegoroczny będzie z Aten na Korfu. Z atrakcji już przewidywanych jest przepłynięcie Kanałem Korynckim oraz wyspa Zakyntos, jakieś dziwne żółwie tam podobno są. No i odmiennie wiejące wiatry, stała bliskość lądu oddziałuje na to, co wieje nad wodą. Na dzień dzisiejszy ten rejs mi się nie podoba.

 

 

2. wizualna

W niedzielę późnym wieczorem i wczesną nocą włóczyłam się rowerem po mieście. I chłonęłam jego urodę. Dobrze oświetlone miasto bardzo zyskuje na urodzie.

Oczywiście najwięcej zdjęć porobiłam w Parku Tańczących Fontann. Ta miejscówka oczarowała mnie od pierwszego spotkania. W niedzielę nie było pokazu. Takie tam, niewielkie jednokolorowe chlapanie wodą. A odjechać nie potrafiłam.

 

 

 

 

 

 

 

 

No i mosty! Mosty nocne fotografowałam! Śląsko-Dąbrowski oraz Świętokrzyski, zwany również nowym mostem Syreny.

Kilka lat temu, chyba wtedy, gdy przyszły pierwsze fundusze unijne na rozbudowę infrastruktury - ktoś w zarządzie miasta sprytnie wykombinował, że infrastruktura to nie tylko nowe drogi, zintegrowane systemy sterujące ruchem, nie tylko sprawne zawory sieci wodociągowej i światłowodowy internet w gminach. Że infrastruktura to również wygląd otoczenia. Nasadzenia ulic lipami odpornymi na spaliny. Wymiana nawierzchni traktów turystycznych w mieście. Oświetlenie zabytków. I oświetlenie mostów.

I tę ostatnią pracę wykonano naprawdę dobrze. Już dawałam kiedyś fotkę Poniatowskiego z widokiem na stadion, gdzie białe oświetlenie podkreśla ażurową konstrukcję łukowych przęseł.

Most Gdański jest mostem nitowanym, ma 4 równoległe przeprawy: kolejową, drogową, z magistralami wodnymi oraz tramwajowo-rowerową. Pomalowany na ciemnozielono, wygląda szalenie technicznie. Oświetlony jest na kolor zielony, taki prawie wojskowy.

 

Ten tutaj most, Śląsko-Dąbrowski, ma oświetlenie zmienne. Tu akurat złapałam coś między błękitem a kobaltem. Świeci również na fioletowo, różowo, błękitnie, seledynowo, jadowiciezielono. A w wiślanych wodach odbija się inny odcień.

 

Most Syreny jest biały jak żagle jachtu. I kształtem też jednomasztowy żaglowiec przypomina. Przy okazji świąt różnistych czubek jego białego pylonu pulsuje zmiennymi barwami.

 

 

3. tu powinna być impresja dachowa

W kuchenne okno zagląda przedświt przedświtu. Powinnam wziąć aparat do ręki i wyleźć na dach i zrobić zdjęcia sprzed narodzin dnia.

Ale przestało mi się chcieć. Ponapawałam tylko oczy kolorami i pięknem i wlazłam pod kołdrę.

 

 

 

Dopisek vitaliowy późno-poranny

Waga dzisiaj niełaskawa. Pokazuje, wredota szklana, powyżejpaskowo.

A powodów żadnych brak. Zaszkodził jej brokuł? Kalafior? Czereśnie? A może serek wiejski?

Szklana kretynka!

Przetrzymam ją. Niech se nie myśli !

  • kitkatka

    kitkatka

    28 czerwca 2011, 23:54

    jednym tchem. I już mnie znowu zazdrość zżera o ta Grecję i pływanie. Może byc nawet jako waleń albo słoń morski. W Łebie ostatni raz byłam w 1986 roku. W ośrodku POlmosu, hi hi hi. NIkt na lody nie chadzał tylko po piwo. Jak był wielki kac to do Hutnika po winko. A i tak kolegi ojciec (jeden z dyrektorów Polmosu) opierniczał nas, że za mało pijemy bo on musi domowe wino zlewać i nie ma butelek. Ogólnie było wesoło i bardzo ciasno. Pozdrówka

  • elasial

    elasial

    28 czerwca 2011, 21:41

    Cudowny reportaż! Pięknie!! Wyoglądałam z 10 razy!!! Tak sobie pomyślałam,ze młodzi teraz fajnie mają: na randki spotykają się przy fontannie np. a nie przy budce telefonicznej.... albo na rozstajach dróg....

  • zarowka77

    zarowka77

    28 czerwca 2011, 20:52

    bo znam te miejsca i tez rowerem tam dojezdzam;)) chuda babo;)

  • dziejka

    dziejka

    28 czerwca 2011, 19:57

    jak zwykle jesteś perfekcjonistką zdjęciową. Jak będziesz na Korfu ,to bardzo polecam zwiedzenie jaskini zupełnie odmiennej od innych. Formy naciekowe sa w kolorze czarnym ,a w tle słychać muzykę poważną.Buziaki szczypiorku

  • alunia1960

    alunia1960

    28 czerwca 2011, 18:09

    a z tym niedospaniem i wagą to rzeczywiście coś jest... Pozdrawiam letnio- gorąco bardzo!

  • jolaps

    jolaps

    28 czerwca 2011, 17:33

    Każde miasto nocą pięknie podświetlone ma swój nieodparty urok. Uwielbiam fontanny i gdziekolwiek jestem to fotografuję. Te warszawskie są też śliczne. Zdjęcia bardzo udane. Dzięki za pokaz. Aż mam ochotę przyjechać na spektakl fontannowy. Po co jechać do Pragi jak zaledwie 300 km i mam to samo.

  • datuna

    datuna

    28 czerwca 2011, 17:18

    Zakyntos jest piękna, ale żółwi nie uświadczyłam, bo turyści wystraszyli podobno :) moja waga też do życzenia pozostawia, ale ja wakacje mam później, chociaż też pewnie nie nadgonię :) szkoda, że fotki świtu nie zrobiłaś, piękne są w tym roku przedświty :) pozdrawiam serdecznie!

  • Dareroz

    Dareroz

    28 czerwca 2011, 15:40

    super zdjęcia - niby tylko most, ale jakby w inną bajkę prowadzący ;) Przetrzymaj kretynkę ;)

  • Ciupek

    Ciupek

    28 czerwca 2011, 15:01

    Ja czereśnie prosto z babcinego, wieloletniego drzewka wysikuje. Gorzej idzie z masą krówkową, którą zapodaję na ryżowych przy towarzystwie Danio... Mniam mniam.

  • DuzaPanna

    DuzaPanna

    28 czerwca 2011, 14:39

    powód to niespanie nocne przecież - przynajmniej u mnie to tak działa. ja chyba najbardziej lubię most gdański, a za mieszkankę studencką serdecznie przepraszam, na szczęście już zjadłam ;)

  • aganarczu

    aganarczu

    28 czerwca 2011, 13:30

    woda byla naprawde lodowata a dno rzeki uslane kamieniami. Stawanie na taki kamien gola stopa sprawialo bol i stad te miny :-) Piekne zdjecia z fontannami i mostami. Oswietlenie naprawde zmienia wyglad mostow :-)

  • AnnaLidia

    AnnaLidia

    28 czerwca 2011, 12:48

    Jolu, ja byłam przy fontannach tydzień temu we wtorek. Pokaz zaczął się o 22.30, a na Twoich zdjęciach widzę jakieś resztki dnia, więc zgaduję, że pora jest wcześniejsza. Nie wiem, czy w weekend też obowiązuje ta 22.30. Niestety, pokaz późniejszy daje lepsze efekty wizualne, ale gromadzi mniej spacerowiczów i turystów (przynajmniej w dzień roboczy nie było tłumów).

  • 1sweter

    1sweter

    28 czerwca 2011, 12:38

    fajne te Twoje tańczące fontanny ale... kurka wodna jak ja Ci zazdroszczę tego rejsu... tych Cyklad... Boże ile bym dała żeby tak... ech... Grecja... dawno tam nie byłam... to chyba jakaś choroba że tęsknie za nieswoim krajem i miejscem na ziemi... rób foty i wstawiaj po powrocie... pooglądam sobie chociaż... ze świadomością że widziały to na żywo jakieś "znajome" oczy... pozdrawiam wakacyjnie... znad morza naszego rodzimego Bałtyku :o)

  • funnynickname

    funnynickname

    28 czerwca 2011, 12:28

    jesli tylko nie zrobisz z tego zdjecia plakatu i nie powiesisz gdzies na Wale Miedzeszynskim, to masz i ciesz sie ;) Ale widzisz? widzisz/ JEST tam wcisniety gac w tluszczak! Ja wiem ze nie moge nie miec w ogole tluszczaka, ale ten jest -nazwijmt to- za gruba poduszka ( a ja spie na plaskiej ;) ). Mordor teraz taki podswietlony?! Zdarze sie zalapac na te swiatelka w sierpniu? Budowe tej fontanny widzialm chyba rok temu..zajelo im to bardzo dlugo, ale widze ze warto bylo poczekac (kurna, staram sie nie brzmiec jak zblazowany siatowiec, ale co mam pwoiedziec gdy mieszkam rzut beretem od najwiekszej na swiecie tanczacej fontanny? :) ).

  • mysz57

    mysz57

    28 czerwca 2011, 11:49

    Nigdy za Warszawą nie przepadałam, nie wiem dlaczego, "coś" mi nie pasowało, nie moje powietrze. Jednak patrząc na te zdjęcia na długą chwilę zmieniłam zdanie. Piekne.

  • agnes315

    agnes315

    28 czerwca 2011, 11:26

    piękne foty, nie wiedziałam, że nasza stolica teraz taka piekna, ja bywam tylko na lotnisku i przejazdem i zawsze miałam wręcz odmienne odczucia, szczególnie jak wracałam z tzw. wielkiego świata :))) pozdrawiam

  • agnes315

    agnes315

    28 czerwca 2011, 11:24

    ja jak śpię tylko parę godzin nigdy się nie ważę

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.