nieruchliwość mnie jakaś opanowała
rower obrasta zimnem i wilgocią
przedwoczoraj chorowałam
wczoraj padał deszcz
dzisiaj jest zimno
jutro mam blisko_rodzinny ślub
niedziele z reguły rodzinie poświęcam, a nie ruchliwości
no, skandal po prostu !!!
będzie prawie tydzień bez sportu !!!
Mulionerzy mnie przegonią i spadnę z podium !
Czarownice Rowerowe mnie wyśmieją i zrzucą z pierwszego miejsca !
Kochające Wiatr We Włosach odjadą mi daleko, a Baja to w ogóle zniknie za horyzontem !
czysty skandal !!
tak sobie egzystuję: zalegam kurzem, mięśnie mi wiotczeją, robię się lelawa .. ..
ale, hihi, nie tyję !
dzisiejsza waha poniżej paskowa czyli 57,3
i baaaaaaardzo mi się to podoba
i jeszcze podoba mi się, że ukochane dżinsy są już w wersji siedzącej, a nie stojącej, owszem, chwilami jeszcze guzik odpinam, ale niekoniecznie
ps.
i jeszcze podoba mi się, że mam wciąż na sobie wystarczającą po_grecką opaleniznę, by biała koronkowa bielizna na mnie czyniła cuda.....
ps2
lekko zmieniłam kolor włosów, jestem szara
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
renianh
11 września 2011, 22:49To jakiś chyba tydzień nie sprzyjający aktywności był ,bo ja tez wyjątkowo malo tylko pływalnia ,a z kijami 22 km za cały tydzień ( w tamtym 54) ,ale za to nadrabiam zaległości domowe i tapetujemy pokój.Wagi gratuluję .
...Dupka
10 września 2011, 11:23Ja też rower zaniedbałam przeokrutnie :/ Może to nie jest typowe lenistwo bo hula i skakanka są w działaniu, jednak bicykl niedługo zacznie protestować przeciw nieużywaniu zapewne. Ech, jesień Jolu przyszła i stagnację jakąś ze sobą przyniosła...
kitkatka
9 września 2011, 23:13Czasem trzeba zwyczajnie posiedzieć na dupie i nic nie robić. Dobrze działa na glowę. I jak widać na dżinsy też. Pozdrówka
BigBaba1
9 września 2011, 22:00marze o takiej wadze jaka ty masz .Pozdr *-)))
Dareroz
9 września 2011, 18:37moje urodziny dopiero się zbliżają, a do imienin daleko... Nie chcę go traktować jak wroga, ale w "byciu przyjaciółmi" tkwi pewien szkopuł.... Co do szlafroków frotte- miałam sobie taki kupić w wakacje, ale teraz, chcę czuć się sexy, a nie...gospodarsko ;) A frotte, to takie...domowe, chociaż robia teraz śliczne szlafroki nawet z tego materiału :) /// Jesteś szara? Opowiadasz! jesteś pełna kolorów :)
Milly40
9 września 2011, 17:52dni odsapki, bardzo jest fajne...(byle było tylko kilka !!!) a co do przemówienia. Już abstrahujac od tresci, byłam zniesmaczona tym ze pani czytał. Ja rozumiem ze stres (bo pani dopiero co objeła funkcje), no ale bez jaj powiedziec 3-4 zdania powitania dla nowych rodziców, to raczej ktoś kto kieruje szkołą, i to nienajgorszą (warszawski Batory) powinien potrafic. Mysle że gdyby się nawet jąkała izacinała, wzbudziłaby więcej sympatii niż to czytanie. Poprzednia dyrektorka była krytykowana,że była zakonnicą (bo była), ale przynajmniej dobrze mówiła i robiła wrazenie osoby wykształconej, obytej. A to wczoraj to była żenada, szczególniw w połaczeniu z tym aspirowaniem do elit. Elity z kartek raczej nie czytają.
Insol
9 września 2011, 15:25kafle s a wielkie, czarne, z 'żyłkami' koloru miedzi, położone po sam sufit, umywalka ma jakieś dziwne płaskorzeźby na brzegach a krany są olbrzymie, złocone i są... uwaga! uwaga! w kształcie rybich łbów! bleee... jeśli już sobie to zwizualizowałaś i masz ochotę zwymiotować to nie krępuj się :D wiele czasu i energii poświęciłam żeby się zaprzyjaźnić z tą łazienką, wiele razy myślałam co by tu zrobić i podejrzewam, że cokolwiek nie zrobię pogorszę tylko sprawę :D
Semilla
9 września 2011, 12:29Joluś od jeżdżenia na mecze to jestem ja i jeden kumpel, reszta to kibice w kapciach, tylko my po stadionach się szlajamy, chociaż krzyczą na mnie, bo się boja że np spadnę ze schodów, albo ktoś mnie przygniecie, albo w emocjach zapomnę o rusztowaniu i wykonam jakiś ruch, który mnie może mi coś uszkodzić. Nie powiem trochę racji mają, ale ja obiecałam uroczyście że tłumów będę unikać i wychodzę przed ostatnim gwizdkiem. Bo widzisz ja tę moją samodzielność lubię i właśnie dla niej uciekam od mamci i ludzi dookoła nie obdzwaniam jak mnie pod łopatką swędzi, biorę linijkę i się sama czochram. Rano ręki prawej sama nie ogarnę, ale da się z nieumytą i niewybalsamowaną wytrzymać do wieczora zanim ktoś po pracy nie wpadnie, a słoiki jak mi się chce ogórka wolę do sąsiada zanieść niż czekać aż ktoś przyjedzie i mi otworzy. Widzę różnicę w tym co mogłam zaraz po wypadku a tym co teraz mogę i te małe drobne sukcesy dają mi radość i satysfakcję a jak ktoś wszystko dookoła za mnie wykonuje to się czuję strasznie bezużytecznie. Zapraszam serdecznie na wizytację kiedykolwiek, oczywiście pod warunkiem, że będę w domu, ale po pomoc będę dzwonić tylko wtedy kiedy naprawdę, naprawdę , naprawdę będę zmuszona. Buziak i wielkie dziękuję za troskę, to naprawdę miłe że tylu ludzi chce mi pomagać :)))
ciociaklocia
9 września 2011, 11:37rano jeszcze raz wypomniałam Kmicicowi że za późno się wziął za sprzątanie i mnie wybudzal. Przeprosił. Nie wiedział, że juz spię. Myślał, że jeszcze czytam. Wybaczylam mu wspaniałomyślnie :) i on teraz myśli, że ja jednak mam wielkie serce i jestem wspaniałomyslna, bo ponioslam szkodę ale nie zrobiłam awantury i szybko wybaczyłam :) a książki pt "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" nie musialam czytać:) ja się z tym urodziłam:) aloha
ciociaklocia
9 września 2011, 11:35Jolu, ja jestem z tych zołzowatych :) i dlatego Kmiic tak mnie kocha:) btw - od niedzieli, po kolacji sprzatałam ja, Kmicic regularnie siedział na knapie z laptokiem i tv. Od dwóch dni prosiłam, żebyśmy robili to na zmiane, po czym słyszałam, że ON JEST ZMĘCZONY. Ja tez byłam. (pracuję dłużej niż K.) Ale sprzatałam po kolacji, którą zresztą sama robiłam. Wczoraj zrobiłam jak zrobiłam. I wcale nie mam wyrzutów, za ochrzan. Ja nie sprzatam w nocy jak on już się położy i śpi... ale takich "drobnostek" kobiety nie musza się uczyć, mają to we krwi, facetów trzeba uczyć. You got it?
CuraDomaticus
9 września 2011, 11:00Miło z dżinsów strony. Ruchliwość zapewne zaraz wróci. Luuuuuuuz w głowie i w portkach :)
LondonCity
9 września 2011, 10:56i wlasnie Cie zaskocze - mam plan nie celebrowac tego weekendu. Trzymaj kciuki !!!
ciociaklocia
9 września 2011, 10:45czemu szara? tak Ci ładnie w tym złotym brązie... anyway - wiesz, czytam teraz taka książke Katarzyny Miller - i ona rzecze, że dobrze i zdrowo jest czasem sobie zrobić wolne od wszystkiego. Od rowerów, od ćwiczeń, biegania i co tam jeszcze człwoeik sobie narzucił... przeca na długo sobie nie odpuścisz, nie? ciesz się tą chwila:) aloha, pa!
Semilla
9 września 2011, 10:35O jakiej nieruchliwości mowa, skoro koronki cuda czynią? No fakt akrobatyki w parach do urobku się nie wlicza, ale tańce weselne całonocne bo i owszem, nie będzie tak źle! Ukochane dżinsy u mnie wciąż w pozycji głęboko_w_ szafie_leżącej, ale już niedługo, już niedługo!