Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I dzień stabilizacji


Postanowiłam wreszcie przejść do fazy stabilizacji. Mój organizm już nie ogarnia tych "piątek". Zresztą psychicznie nie daję rady. Męczy mnie to jedzenie na przemian protein i warzyw. Poza tym brakuje mi żelaza i magnezu.
Swój jadłospis niedzielny ułożyłam tak:
- śniadanko: dwie kromki ciemnego pieczywa z żółtym serem i chudą wędlinką
- obiad: gotowana nóżka kuraka, pieczarki, buraczki i surówka z brokuł
- podwieczorek: kawałek sernika i 2 rożki (ciacha, nie lody)
- kolacja: raczej owsianka, żeby już nie przesadzać
W tak zwanym międzyczasie wciągnęłam troszkę winogronka.

Postanowiłam, że tzw. "ucztę" będę sobie robić w niedzielę w postaci słodkości, może w ciągu tygodnia zjem coś "zakazanego" na obiad lub kolację.
Dniem czystych protein będzie poniedziałek - w niedzielę zazwyczaj jem większy obiad i wcinam coś słodkiego więc dzień kolejny powinien być powiedzmy postny.
Muszę jeszcze poczytać dokładnie co wolno mi jeść i w jakich ilościach. No i poza tym trzeba obliczyć ile dni powinna trwać ta III faza
Muszę w sobie zebrać nowe siły na walkę. Pociesza mnie wpis jednej z vitalijek, która na III fazie zrzuciła jeszcze 3 kg i dołączyła do diety więcej ruchu. Mnie też by się przydało
A więc od dziś kolejny rozdział bicia nadwagi prosto w jajca

  • 19685

    19685

    31 października 2011, 10:11

    bardzo się cieszę, że zdecydowałaś sie na III - to nie boli. Nie po to przebrnęłyśmy przez 2 fazy, żeby teraz mieć wahania - powodzenia

  • Joannaz78

    Joannaz78

    30 października 2011, 17:19

    Gratuluje, mi troche do Ciebie brakuje. Jednak stabilizacji ciut sie obawiam.pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.