Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
25.10.2007r.
25 października 2007
Tja.......
do czego to doszło ? Leżę w łóżku i oglądam pierwsze odcinki "M jak miłość".
Kota już mam więc teraz przyjdzie mi kupić fotel bujany , druty , szlafrok i filcowe łapcie ....... i czekać na starość przy serialach brazylijskich.
Zła jestem na siebie. Mam kupę wolnego czasu, a ja znów w napieciu czekam.......kuźwa na co ja ciągle czekam?
Kiedyś dużo czytałam, pochłaniałam książki całymi dniami, a od czasu ciąży nie przeczytałam ani jednej. Codziennie obiecuje sobie, że nie włączę tej telewizyjnej sieczki i sięgnę po książkę , ale jakoś nie mogę się zmotywować.
Kurde, nie mogę sie zmotywować do odchudzania, do sprzatania, umycia okien, zabawy z dziecmi, ba, nawet zrobienia osobistych zakupów.
Wczoraj resztkami rozsądku wyszłam z domu żeby załatwić drobną sprawę w urzędzie i później cieszyłam się, bo udało mi się wstąpić do sklepu z bielizną i kupić sobie porządny biustonosz.Ostatni taki porządny kupiłam sobie chyba z cztery lata temu. Zgroza!!!
Muszę się się za siebie wziąć , bo zgnuśnieję w tej chacie i zacznie mnie żreć ząb czasu .
A wczoraj Oliwka została pełnoprawnym przedszkolakiem :))
Były wielkie przygotowania, klepanie w domu wierszyków, śpiewanie piosenek, ogromne napięcie i ........ hehehehe, dziecko zostało na kolanach mamusi :)))
Nie powiedziała ani słowa aż do momentu opuszczenia przedszkola .
Na podwórku zapytalismy ją czemu nie wystapiła dla mamy i taty , a ta żmijka zaczeła się głośno smiać i deklamować - "tu paluszek, tu paluszek.....". Hahahaha, myśleliśmy, że padniemy :)))))
Ale do wieczora i tak mieliśmy horror, bo mała była wyczerpana przedszkolnymi wydarzeniami i z byle powodu marudziła i wyła. Ech, kids :))
Wyłaże z tego wyra!! Co prawda nie obiecuje, ze zajmę sie czymś konstruktywnym, ale przynajmniej postaram się .......
ako5
25 października 2007, 20:30Ja teraz siedzę w domku na zwolnieniu...I tez jakos ten dzień przecieka mi przez palce....Troche dzisiaj zrobiłam, ale sa dni kiedy marnuję czas...Ale potem zastanawiam sie i dochodze do wniosku ,ze może to ",marnotrawstwo" jest mi potrzebne???? Mysle ,ze mamy za duzo na głowie i potrzebujemy czsami "nicnierobienia"...pozdrawiam ciepło:)))
karenina
25 października 2007, 19:06Moja córka, też w pierwszej grupie w przedszkolu, jak zaczynały się występy, zostawiała całą grupę i uciekała do mamusi na kolanka. A najlepszy numer mi zrobiła jak przygotowywali jasełka, też w pierwszej grupie 3-latków. Pytam się jej kim ma być, a ona na to, że zajączkiem. No to dobra. Zrobiłam jej naprawdę ładny kostium, z ogonkiem, uszy miała doszyte do czapeczki, na pantofelkach doszyte duże pompony, niby takie łapy zajączka... Pani w przedszkolu jak zobaczyła ją w tym kostiumie to zbladła i powiedziała, że przecież ona miła być pasterzem... Zgłupiałam...Popatrzyłyśmy obie na moją Agatkę, a mała, spokojnie powiedziała, że ona wolała być zajączkiem :))))) <br> I tak w jasełkach wystąpił zajączek, w kamizelce pasterza, którą pani szybko skądś wytrzasnęła :))))
MachalaB
25 października 2007, 16:00przypomniało mi sie jak Kaja pierwszy raz miała wystąpić w przedszkolu...pięknie wierszyk w domu mówiła, na próbach też. A potem...wyszła na środek, zaczęła mówić i mówiąc i lejąc rzęsiste łzy pędziła w moje ramiona:)) Przeżywają dzieci straszliwie takie wystąpienia. Ola już duża a przed każda akademią brzuch ją boli. A! Kupiłam jej piękne bordowe kozaczki i spodnie rurki, koleżankom szczęki poopadały:)))
MachalaB
25 października 2007, 15:55Leżysz, byczysz się, anioły dostajesz i jeszcze ci źle:)) Mariolka, ja jakbym nie chodziła do pracy to pewnie miałabym tak samo, ale nie mam tak dobrze więc jęczę, narzekam, ale uwijam się jak mrówka. Chandrę ma tylko okropną, bo na własne życzenie wyrzekłam się motylków a teraz bardzo mi tego brakuje. I głupia jestem, bo Rafał naprawdę się stara i robi co może żebym sie ocknęła, nawet mówi mi wprost, że jest o mnie zazdrosny (co u niego rzadko się zdarzało, nawet jak zęby zaciskał!) Może gdybym sie przespała z tamtym to bym stwierdziła, że skarb mam w domu a tak? Ciągle mi się wydaje, że mnie coś ominęło. Jedyny plus tego wszystkiego to to, że nadal dbam o siebie aż do obrzydzenia, tapety nakładam, spódniczki i piękne wzorkowe rajstopki, włos zawsze ułożony...blee. A wczoraj...moja wina, moja wina, moja wina... Wróciłam z angielskiego wściekła, bo R się nie pojawił (i tak bym go spławiła, bo jechałam tak nastawiona:)). Jak mógł przestać zabiegać?? No i....Zapomniałam o imieninach Rafała. Nie ma u nas zwyczaju wyprawiania imprezy, ale życzenia i drobiazg obowiązkowe!!! Jak ja zapomniałam to nie przypomniałam tez dzieciom!! Zero laurek i słodkich buziaków z rana!!! jak mi PRZYPOMNIAŁ to naprawdę było mi wstyd i chciałam mu to wynagrodzić, ale jak zapowiedział, że teraz to mam zrobić (za karę) wszystko czego sobie życzy to stanęłam okoniem...taka jędza jestem i już. Głupio mi strasznie, prezent dzisiaj kupiłam, ale to już nie to. Staram się, naprawdę, ale coś mnie kusi by robić na przekór!
mnna
25 października 2007, 12:04<img src="https://840805.siukjm.asia/img215/7224/aniolny2.jpg">
Joanna66
25 października 2007, 10:00Ale jest już coraz lepiej,nawet ćwiczę potroszku:))Mariolcia to tylko jesienna chandra Cię dopadła,minie.Jestem z Tobą.
siemka2
25 października 2007, 09:54Panie Boże! daj mi się chociaż trochę tak ponudzić. JA TEŻ TAK CHCE!!! Bardzo, ale to bardzo ci tego zazdroszczę. Chciałabym i to jest moje największe marzenie, żeby mąż kiedyś powiedział do mnie. "Daruj sobie pracę, zajmij się domem, dziećmi. Ja na was zarobię." Coraz bardziej wierzę, że żeby mogło tak być musiałabym zmienić męża. Tylko czy tacy faceci żyją jeszcze na świecie?
pohlam
25 października 2007, 09:48ja mam lenia giganta , probuję sie zabrac do roboty ,żeby wyskoczyć na małe zakupy a zamiast tego buszuję po Vitalii.Pozdrawiam !!!!
babola
25 października 2007, 09:39niczym jak mój żaczek przedszkolaczek zachowanie Oliwki jak przez kalkę, kilka lat temu.Co się dziwic przecież takie wyjście przed publiczność to ogromny stres dla malucha. Nie gnusniej tylko do roboty kochana i to już. Buziaki a nawiasem to ta pogoda na nas tak działa, my mamy jeszcze lato na dłoniach:)))
gosia2007
25 października 2007, 09:03<img src="https://840805.siukjm.asia/img86/6366/fhjfxcjaz6.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
kaira74
25 października 2007, 09:02przechodziłam go również. Równia pochyła. Nie planuj wielkich zmian, ale np. dzisiaj zrób sobie ulubioną kawę/herbatę i przeczytaj jakiś artykuł w babskiej gazecie, który pobudzi do refleksji. I tak każdego dnia coś dodawaj i nie zauwazysz, że życie odzyskało swój rytm, a Ciebie on wciąga.