nie ze mną niestety ale z pracą mojego męża... rozwiózł już mnóstwo CV a tu znikąd odzewu.... niestety taki czas że nie ma pracy dla mechaników i już... no nic jeszcze się nie poddajemy.... daliśmy sobie czas do końca tygodnia.... jak nic się nie znajdzie to od poniedziałku ja zaczynam czegoś szukać... nie będę mieć wyjścia... ktoś musi zarabiać... wiem że mąż ma swoją tzw. dumę i uważa że to on powinien pracować ale jak będzie trzeba to ja mu tą dumę do kieszeni schowam!!! i już... słonka może wy też trochę kciuki potrzymacie za niego??? może to coś pomoże???? ehhhhhhh
dietka się trzyma... ćwiczenia też.... ja gorzej... ciągle chodzę i myślę co to będzie... i smutno mi jak cholera jak widzę jak on siedzi i myśli a ja mu nie mogę pomóc!!!
oj żeby tak zdarzył się cud....
całuję Was słońca.... do wieczora....
WIECZÓR:
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (77g), wędlina (17g), ser żółty light (34g), ketchup (17g) = 310.64kcal
II ŚNIADANIE:
banan (69g) = 55.2kcal
OBIAD:
ryba pieczona w folii (53g), surówka z kiszonej kapusty, marchewki, jabłka, oleju, cukru (250g) = 206.78kcal
KOLACJA:
2 kromki chleba (82g), 2 frakfurterki (59g), ketchup (37g), majonez Kielecki (9g) = 461.36kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
Zjedzone:
1033.98kcal,
Spalone:
226kcal.
Dziś kolejne 10 kilometrów..... ufff...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kati75
16 stycznia 2008, 08:13Zobaczysz gdzies czeka praca dla meza tylko moze jeszcze nie dzis moze jutro cos sie ruszy. Trzymam kciuki za Was a po rozmowie z mezem efekt od dzis gotuje sam i ma sie zastanowic co chce jadac lub dalej bedzie sam gotowal wiec w efekcie koncowym wygospodarowalam 40 min dziennie dla siebie
Oliwka21
15 stycznia 2008, 23:26Nie martw się, napewno znajdzie się jakieś dobre roziazanie tej sytuacji, jestem pewna. Przyłączam się do trzymających kciuki. Głowa do góry!
rybka82
15 stycznia 2008, 20:19Mam nadzieje, ze maz znajdzie szybko prace i bedziecie znow szczesliwi! Ps. Co do mojego apetutu to niezbyt dobrze, ze wrocil, bo dzis zjadlabym konia z kopytami!
kapsell
15 stycznia 2008, 18:27No to trzymam kciuki za twojego chopcyka, bedzie dobrze
sisyw
15 stycznia 2008, 18:19ze az mi kostki zbieleja! Oby sie wszystko rozwiazalo na Wasza korzysc =*
agat21a
15 stycznia 2008, 18:03kurcze moj chlopak tez tak przezywal...:( bede trzymac kciuki do konca tygodnia za was:) glowa do gory bedzie dobrze:)