Wiedziałam, wiedziałam - raz się pochwaliłam jednym na vitalii, ot na drugi dzień nie mam się już absolutnie czym chwalić.
Poszłam po pracy na piwo z koleżanką (2 piwa) a po powrocie wprost jednym otwarciem gęby pochłonęłam obiad (kalafior+ziemniaki) a także 3 kanapki z mega tłustą żółta mazią zwaną "pasta jajeczną".
Zawalone wieczorne bieganie, zawalona kaloryczność... i ten alkohol Zostanę abstynentem na potrzeby zdrowego stylu życia bo nie potrafię nie jeść po alkoholu... Zjadłam wczoraj ok. 1950 kal. Bez tragedii, ale zdecydowanie bez sukcesu!
Och dieto, wybacz mi - proszę. Jak myślicie, nie pójdzie w boki, co? :P :P Tylko pójdzie na podkręcenie metabolizmu :P :D
Gina87
24 marca 2012, 08:56hehehe :) a teraz tak będzie PIWKO! a po nim wilczy apetyt :D o zgrozo....
dietasamozuo
24 marca 2012, 08:50haha, tez tak sobie mówie :D ogólnie to - zdarza sie :D będzie lepiej :) powodzenia :)))