heh co prawda tytuł jest szczerą prawdą, ale ale.... !
a więc: dziś rano jakoś nie wytrzymałam wysunełam wagę i na nią stałam.. zamknęłam oczy i mówię ... kurcze, żeby ujrzeć te 5 wreszcie nooo.... noooo i kurcze zobaczyłam !!!! waga pokazała dokładnie 59,9 !!!!!!!!!!!! normalnie czułam się jakbym dostała wymarzony prezent pod choinkę !! wiem, że 59,9999999999 to prawie to samo co te 60 ale mimo wszystko jednak z przodu było te 5 !!! moja radość dziś był przee ogromna, schudłam już 4 kg !
wiem, że teraz będą święta, wyjazd do rodziców i tam żarełłłłkoooo, a powiem, że moja mam robi nieziemskie ciasta, mówię wam ma taką rękę od ciast, że moim zdaniem mogła by je sprzedawać, ale nie robi jakiś takich zwykłych ciast typu, szarlotka, sernik , tylko takie wymyślne nowości, 1 ciasto potrafi robić cały dzień, składające się z tak wymyślnych placków, mas , że masakra.... 1 kawałek takiego cista to od razu z 500 kcal!! a moja mam robi np. na święta takich ciast ok. 8/9 teraz, kiedyś robiła nawet 13/14 ale że rodzinka się wykrusza to szkoda je później wywalać, więc robi mniej, i i tak połowę oddaje jeszcze rodzince, którzy nigdy nie odmawiają jej wypieków :D
no więc trochę boję się tych świąt, ale czuje że dam radę bo ciągle mam świadomość ile pracy, siły, wyrzeczeń, kosztuje mnie zrzucenie choćby 0,1kg więc nie zamierzam popaść przez święta w efekt jojoooo, mam już plan, zamierzam tylko spróbować 4 kawałki ciasta, 2 w pierwszy dzień świąt i 2 w drugi dzień świąt ( w końcu jakaś nagroda mi się należy ) , i oczywiście zjeść normalne śniadanie i obiad jak to w święta, ale bez obrzarstwa nie tak jak zawsze tylko po troszeczku trochę spróbować.
oczywiście zabieram ze sobą swoje huula hop , o ile brat pozwoli mi je spakować do samochodu :/ :p
no i od przyszłego wtorku dalej kontynuować swoją dietę i walkę, czyli 2 etap mego odchudzania - zrzucić jeszcze 4 kg do wagi 56 kg, tyle mi wystarczy :)
a po za tym zaczyna się WIELKI TYDZIEŃ, a więc piątek i sobota u mnie ścisły post, co na pewno również poprawi moją wagę :)
mam nadzieję, że rodzice zauważa moje - 4kg i że nie będę wyglądała już jak kluska :D :D . hehe
oki to na tyle :D pod koniec tyg jeszcze pewnie coś kliknę tu, i oczywiście codziennie was czytam, naprawdę , bez VITALI BYM JUŻ DAWNO TO WSZYSTKO RZUCIŁA W CHOLERĘ, CIESZĘ SIĘ ŻE ODKRYŁAM TĘ STRONĘ I DZIĘKUJĘ ZA WSZELKIE WSPARCIE , :) a dla mnie meeega wsparciem jest czytanie waszych pamiętników, wtedy wiem, że nie jestem sama :) !!!!
i że warto walczyć !! :)))
:*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
diamond19
3 kwietnia 2012, 19:35Gratulacje :) Ja już kiedyś odchudzałam się w święta wielkanocne więc to nie mój debiut :) Wtedy się udało teraz liczę, że też podołam. Tylko, że za pierwszym razem byłam już długo na diecie około miesiąca. A teraz zaledwie tydzień. W związku z tym będzie zdecydowanie ciężej. Za pierwszym razem jak byłam mega na coś napalona to np sałatki nakładałam łyżkę. Nie czubatą ale taką średnią. Posmakowałam tak kilka rzeczy i mi się nie chciało ich już więcej szamać. Było można powiedzieć leciutko. Ciasta chyba z tego co pamiętam wcale nie jadłam.