Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
BMI jest w NORMIE




   Z kolejnego weekendu, który miał stanowić rodzaj naładowania baterii mózgowych, aby powoli wzbijać się na majowo-maturalne wyżyny intelektualne, znowu nic nie wyszło. 

W przeprzyjemny sposób rozpuściłam się po centrum handlowym w poszukiwaniu nowych bluzek i smarowideł do ciała. Pospotykałam się ze znajomymi. No i wbrew wcześniejszym obietnicom - zdrowo sobie pochlałam. Z przykrością stwierdzam, że się cofam: doprawdy, popiłam tak, jak jakiś gimnazjalny szczyl (wszystko przez tą dietę!). Nieomal to ja straciłam portfel ( o ironio  - w związku z przypadkiem siostry) no i ładnie mówiąc, nie udało mi się oszukać fizjologii picia alkoholu (=nie pij na pusty żołądek, w przeciwnym razie efekt będzie bardzo dietetyczny... a Ty na długo zapamiętasz zapach kostki w kiblu). Ja Wam powiem, że na imprezie kostka toaletowa miała dość intrygujący, świeży zapach morskiej bryzy!  Dzięki Ci Panie, że mam tak wyrozumiałych i dobrych przyjaciół... 

Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... przez to nieszczęsne, nierozsądne i rozpustne zachowanie - dzięki tejże samej fizjologii alkoholowej, na wadze ujrzałam przekroczenie bariery s i ó d e m k i. Tak, tak moi Państwo - teraz jestem mloszką, której BMI jest w NORMIE :D ( chyba pierwszy raz od 1,5 roku :) ) 


  • MonDieu

    MonDieu

    15 kwietnia 2012, 21:46

    Gratuluję powrotu do normy! Właśnie Cię 'znalazłam' i muszę przyznać, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Jutro przeczytam cały pamiętnik i na pewno będę tu wracać ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.