Ja byłam u rodziny męża więc nie bardzo mogłam być na diecie, choć godziny i ilości starałam się trzymać :)
Mimo wszystko i tak w poniedziałek już nie mogłam patrzeć na jedzenie :-/. Byłam pewna, że waga nie spadnie do następnego ważenia.. i wiecie co? Od poniedziałkowego popołudnia do wczoraj miałam taki jadłowstręt i bóle brzucha, nerwy i w ogóle, że podczas piątkowego ważenia było 1,4 kg w dół :o. Hmm... powinnam się cieszyć, ale wiecie co się wymęczyłam? Matko jedyna... Wyglądałam jak cień siebie i tak się czułam. Nikomu tego nie życzę :-/ Jednak jak człowiek cały tydzień pracuje na niższą wagę, to się cieszy z każdego grama w dół, a jak w ten sposób się pozbywa, to jakoś nie daje radości :-/
Ale żeby najbliższy tydzień przyniósł efekty (tylko tym razem dzięki własnej pracy) to odrobina motywacji się przyda :)