Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakwasy masakra


Hejka wlasnie jestem w pracy i mam troche wolnego to postanowilam zajrzec na vitalie:-)
rzeczywiscie wciagajaca jest ta strona he:-)
na sniadanie zjadlam jogurta:-)a na obiad zjem sucharki z serkiem bialym pojde pobiegac pewnie i pocwiczyc troche a potem napisze co was kochani:-*
nie warzylam sie i wiem ze nie dzieje sie wszystko tak szybko jesli chodzi o schudniecie ale mam lepsze samopoczucie o kondycje po tym bieganiu he moim sposobem na bieganie jest to ze wybiegam jak najdalej od domu a potem nawet jak bym nie miala sil to wiem ze musze do niego wrocic taki kawal he i to mnie tez motywuje zawsze wyreczalam sie autem ale autko pod domem sobie stoi odpoczywa a ja biegam praktycznie juz z rana zaczynam  na sportowo he bo dojezdzala bym rowerkiem ale mam do pracy 30 km he ale autostrada to szybko leci a potem auto stawiam na parkingu i ide do pracy 2 km he:-* buzka do wieczorka:-* a mam 
takie zakwasy ze nie moge chodzic ale przezyje jakos he:-)
  • szabadabada

    szabadabada

    8 maja 2012, 11:15

    świetny pomysł z tym odstawieniem auta- zdrowiej i dla Ciebie i dla niego :D a faktycznie, wybieganie daleko pomaga, jak ja truchtam w pobliżu domu to zawsze kombinuje jak tu wrócić najkrótszą ścieżką hahah, a tak spokojnie jeszcze mogłabym biec ;) biegaj ale zmniejsz sobie trochę ten czas biegania, bo zakwasy to znak że za bardzo się przeforsowałaś. Tak z zerowej aktywności na godzinę biegu- to duży szok dla nózi i mogą Cię boleć nawet i tydzień. Także pamiętaj, powolutku! Ale i tak jestem dumna że Ci tak ładnie idzie od samego początku. Buziaki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.