Trudno ująć całą drogę, jaką przeszłam zmieniając swój racjonalistyczny, pro-naukowy, redukcjonistyczny światopogląd w postawę otwartą i szukającą . Zresztą nie miejsce na to w blogu o odchudzaniu.
Co ważne, dotarłam w końcu do książeczki Szerstiennikowa, rosyjskiego uzdrowiciela. Kiedyś spojrzałabym na nachalną okładkę z napisem "Rezultat od razu" oraz ze zdjęciem, przyznajmy, niezbyt inteligentnie wyglądającego Rosjanina, przejrzała kilka stron i zaklasyfikowała w głowie do zbioru "bzdury".
Ale jestem w lepszej sytuacji niż osoby wprowadzające w życie zakład Pascala:) Ja mam pewne przesłanki, żeby twierdzić, że siła umysłu można wpływać i na świat zewnętrzny, i wewnętrzny. A nawet jeśli ktoś nie ma ochoty, jak to z reguły bywa, zmieniać swojego stanowiska w sprawie parapsychologii, to już istnieniu autosugestii zaprzeczyć nie może. Załóżmy więc, że świadomie trenuję swoją autosugestię:)
Większość ćwiczeń, jakie zaleca Szerstiennikow, polega na wizualizowaniu sobie różnymi sposobami utraty wagi. W czasie ćwiczeń moje komórki tłuszczowe i pokłady "psychicznego brudu" zmywają strumyki i wodospady, wciąga je do siebie magiczna obręcz, kurczą się pod wpływem wyobrażenia idealnej figury. Drugą ważną rzeczą w tym niezwykłym programie odchudzającym są formuły słowne, które Szerstiennikow zaleca traktować, jak komunikaty i nakazy dla podświadomości, która wstrzymuje kompulsywnie proces chudnięcia. Wiele pozycji, jakie się przybiera, zaczerpniętych jest z mądrości tradycji i zaadaptowanych do trochę innego celu. Nawet nieliczne ćwiczenia fizyczne stosuje się jednocześnie z wizualizacjami.
Oryginalnie wszystkie ćwiczenia mają sterować naszym organizmem w ten sposób, by sam zaczął uwalniać komórki tłuszczowe, przyśpieszać przemianę materii itd. Miło by było to zrealizować, ale nawet jeśli nie przyniosą one obiecanego, spektakularnego efektu, już jestem zadowolona:) Bo na pewno zapewniają relaks, dobre samopoczucie, pewność siebie i siłę do dalszej walki o sylwetkę normalniejszymi metodami:)
