Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piąteczek ;)


No to się wybrałam przy chorobie na piwko. Coś czuję że cienko na tym wyjdę. 
Wróciłam po dwóch godzinach, mój rekord aż mi się chłop zdziwił: "a ty już wróciłaś?" A no wróciłam. Jedna kumpela w ciąży to piła sok i zaraz szła do domciu bo zmęczona po pracy a w ciąży to wiadomo chce się ciągle spać. Druga wracała z randki i nawalona jak meserszmit. Do tego pub, do którego zawsze łazimy był czubaty, nawet nie było miejsc stojących przy barze. Polazłyśmy więc do innego a tam pusto, co mnie wcale nie dziwi bo tam klimaty emeryckie. Wykładziny na podłogach, przy barze kilku starszych panów, pań brak (potem doszły jakieś starszawe) a w tv wyścigi konne  Wypiłam 2 piwka z sokiem i szybko do domku.

  • mikolino

    mikolino

    6 października 2012, 19:41

    A ja dawno w pubie na piwku nie bylam, ahhh..... ;-)

  • JUSTaaaGIRL

    JUSTaaaGIRL

    6 października 2012, 10:20

    no ja sie nie dziwie. ale powiem ci - fajna knajpka - przynajmniej na fotce.;) ale i tak najwazniejsze - towarzystwo

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    6 października 2012, 08:58

    nie za ciekawie to wyszło , ale następnym razem na pewno będzie lepiej ;)

  • Madeleine90

    Madeleine90

    6 października 2012, 08:26

    nie zawsze jest idealnie:) oby nastepnym wieczór był bardziej udany:)

  • LennQ

    LennQ

    6 października 2012, 01:04

    To kiepski wieczor,rzeczywiscie...Miejmy nadzieje,ze nastepnym razem bedzie lepiej.A na chorobe PONOC wodka najlepsza :P:P:P Caluje :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.