Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nic się nie zmienia, a waga nie słucha...
25 października 2012
Dzień za dniem mijają a ja dalej jestem że tak powiem w dupie... Dieta bardzo rozregulowana, znaczy się jem wtedy kiedy mam czas i to co jest pod ręką... Wydaje mi się że jem mniej ale to uczucie może być złudne.... W ostatnią sobotę chciałam się zważyć ale moja waga nie działała, pewnie baterie są słabe i nie mogłam zsynchronizować wagi z wyświetlaczem, więc uznałam że nie powinnam się ważyć bo pewnie mnie to zdołuje i "mądra " waga chce mnie przed tym uchronić;-) hehehe zważę się eięc w tą dobotę i się okaże co i jak. Lenistwo pozatym zajżało w moje oczy i nie chce mi się ćwiczyć, jeuż dawno nie byłam na basenie i czas najwyższy to zmienić! Może ta pogoda mnie tak męczy, zero słońca, wiatry, deszcze i wogóle, no i nie mam już polskiej tv więc wszystko po angielsku na pełnym skupieniu oglądam, ale to akurat jest dla mnie bardzo dobre :-) mam nadzieję że do soboty jeszcze trochę zrzucę :-)
CinnamonGrill
29 października 2012, 13:28"Mądra" waga ;) Moją wagę ostatnio zdeptał Luby i wmawiam sobie, że dlatego od 2 tygodni pokazuje to samo :D
Emily24
28 października 2012, 08:14Tez mialam kilka takich dni, gdzie dieta nie przebiegala tak, jak pweinna. Brak czasu i rozjazdy. Ale ogarnelam juz wszystko. Wrocilam do swoich postanowien:-) Tobie zycze tego samego:-)
marii1955
25 października 2012, 22:22Ciężko jest wrócić na dobre tory - oj ciężko . Więc bierz się za swoje ćwiczenia i rozkręcaj ciałko - do roboty kochana . Z dnia na dzień będzie lepiej i zmęczenie umknie w siną dal ... pa, pa dobranoc :)))
Joannna27
25 października 2012, 12:08oj ja na basen tez bymm pochodzila ale niestety musze spry kawalek dojezdzac
marchewa222
25 października 2012, 12:01będzie dobrze, się bie łam, maleńka/