żeglujemy
nocą najczęściej, by za dnia stanąć w marinie iiść w miasto
na Mykonos niestety koszmarnie nadużyłam alkoholu, mieszając go radośnie
baileys z gwinta na łódce
piwo do rybki przy pelikanie
4 niebieskie blu lagón i jedno coś czerwonego w naszej ulubionej knajpie dla tranwestytów
w kabanie do mariny usłyszałam po polsku text "nasi tu byli" a potem nie pamiętam nic aż do 5 rano... typowe zatrucie, koszmarny ból głowy, mdłości, wymiotów niewiele, ale za to mnie przeczyściło, leciutka teraz jestem, cały dzień przeleżałam nałożu boleści... apotem o 23 noca znowu wypłynęliśmy
teraz jesteśmy na Ikarii, jeden hotspot na miasteczko, upał, cerkiewka i 2 kościółki, i UPAŁ, UPAŁ....
czy piwo w takim upale tuczy??? bo mam wrażenie, ze wypocę wszystko, zanim dojdzie do połowy mojego układu pokarmowego....
pyszna greek coffi, gęsta, pylista, słodka i koszmarnie mocna, mniam, mniam...
Emwuwu
27 lipca 2009, 09:57..od "tego by się bawić na całego"!:) Bailays z gwinta może być!:) Gorzej gdybyś "czyściochę: w ten sposób ładowała!. Oooo...knajpa dla transwestytów? Why??,ha,ha. Fajny taki rejs!!:)) Trochę zazdroszczę...choć ja na szczęscie jeszcze przed urlopem jestem!:))