Nie ma to jak niedzielne nic nie robienie ,
siły zregenerowane-
szkoda tylko że się tak na zapas nie da wypocząć .
Przyszły tydzień oczywiście będzie bardzo pracowity ,
znowu dwunastki .
Hi hi będę bogata .
Wczoraj przeżyłam lekki szok -mój mąż się zabrał za gotowanie .
Nie było by w tym nic dziwnego ,
żeby nie fakt że robił gołąbki .
Tak więc dzisiaj obiad miałam z głowy .
Zrobiłam tylko dla siebie zupę
-zapas na cały tydzień trzy rodzaje .
Podzieliłam i zamroziłam -mam ful wypas do wyboru do koloru
hi hi dosłownie do koloru -czerwona ,zielona ,żółta .
Mój dzisiejszy obiad
zupa krem z buraczków
i oczywiście gołąbki
Teraz jak się okazało że mam w domu szefa kuchni
muszę korzystać a jaki dumny chodzi .
Za chwilę deser na stół zostanie podany .
Nie ma to jak pełna obsługa
ale w sumie niby dlaczego to tylko ja mam w garach siedzieć.
RELAKSUJCIE SIĘ PUKI MACIE OKAZJĘ
mamarosa
8 grudnia 2012, 10:26Pamietam, pamiętam :-) Tobie jednak zostało połowę tego co mnie :-( Dłuuuga droga przede mną.... Mam pytanie.... masz zamiar schudnąć do 58 kg i koniec czy to jest Twój cel umowny. Mam na myśli to, że schudniesz do 58 kilogramów i stwierdzisz, że np. źle wyglądasz i chcesz jeszcze kilo lub dwa. Ja przewiduję taką opcję. Zaznaczyłam umownie 60 kilo ale nie wykluczam 58 lub nawet 56. Tym bardziej, że kiedyś miałam tyle i całkiem dobrze sie czułam.
Thisisit
8 grudnia 2012, 10:03Wiesz co najlepsze ja też nie lubię słodyczy... Ale jakoś tak, mnie napadło. Wiem, ze to dużego wpływu na wagę nie ma, ale tu troche słodkiego, tu troche tłustego tu trochę więcej... I tak dalej :) Ale nie ma co w tym tygodniu nie dam dupy ;)
BialyKwiat
7 grudnia 2012, 10:05Chwal chwal męża jak kucharzy, niech się czuje dumny, będzie Cię częściej wyręczał. Jutro weekend, może znów odsapniesz po tym katorżniczym tygodniu. Trzymaj się.
Kamila112
4 grudnia 2012, 13:33No pycha wszystko wygląda chyba się wproszę :) Pozdrawiam
Bragadino
3 grudnia 2012, 16:29U mnie równouprawnienie. Do diety było równo pół na pół, teraz śniadanie mam zawsze przygotowane, drugie do zabrania od czasu do czasu, obiady trochę więcej wolę sama, bo mąż z Vitaliowych przepisów bierze ilości produktów bardziej na oko niż na wagę. O podwieczorek lub kolację troszczę się sama, bo męża wtedy najczęściej nie ma w domu :( Ale dobrze dobrze niech się chłop uczy i "na starość" się do czegoś przyda :)
angel2601
3 grudnia 2012, 11:57Mój gada że zrobiłby lepiej ode mnie i na tym się kończy, jakoś woli jeść co zrobię:)
limonka80
3 grudnia 2012, 10:44Fajnie,że Twój mąż gotuje.Mój jest typowym antytalentem kulinarnym.
czekoladka.kokosowa
2 grudnia 2012, 23:02kurcze zjadłabym takie w kapuscie golabki ale mi nie wychodza , nigdy nie moge zwinac bo kapusta rozlatuje sie