Nie obyło się bez grzechów, bo przeciez taki męczący dzień, to może piwko, może pierożki u mamusi, może jakieś inne tłuste kiełbasy.
Zważyłam się wczoraj. 72,5 generalnie trzymam i jadę na tym, że ludzie widzą już jak schudłam i chwalą. Żeby tylko nie osiąść na laurach, bo jeszcze dupa za gruba, żeby się z nich łatwo podnieść.
Jadłospis:
Duuużo pyszności, nie będę Wam smaka robić
grubas002
3 marca 2013, 21:56powodzenia :)