Od dzisiaj zaczęłam gubienie kilosków z dietą Vitalii IG . Dostałam już przepisy, zrobiłam wczoraj zakupy na pierwsze dni. Ale troszkę powymieniałam proponowane dania na to, co miałam aktualnie w lodówce, przecież nie wyrzucę jedzenia. Wszystko jednak zgodnie z sugestią Vitalli. Zobaczymy jak mi pójdzie. Dzisiejszy dzień na chwilę obecną jest OK, nie podjadam, daję radę, oby tak do wieczora. A o 18. ruszam z koleżankami na kijki. Zaczęłyśmy maszerować u biegłym tygodniu.
Poza tym w ogrodzie robi się wiosennie, kwitną już przebiśniegi i ranniki. Wczoraj poszalałam, przycinając winorośla, maliny i jeżynę. Dzisiaj wycięłam uschnięte trawy. Parę godzin dziennie w ogrodzie, to też zdrowy ruch. Żeby tylko stawy mnie tak nie bolały i kręgosłup... mogłabym więcej prac wykonać, ale dobre i tyle.
Wczoraj na zajęciach z francuskiego babeczka dała nam wycisk. Maglowała, że głowy pękały. Udało się przełożyć sprawdzian, ale wiem już, że go nam nie podaruje i trzeba się nauczyć na następne zajęcia. Przyłapałam koleżankę, jak robiła ściągę na ten sprawdzian, uśmiałyśmy się, przecież ten francuski to dla nas ma być przyjemność, a my zachowałyśmy się jak ucznowie w LO [haha] .
Życzę Wam miłego dietkowania. Trzymam za Was kciuki.
ela61
6 marca 2013, 22:17też trzymam kciuki za dietę i czekam na relacje. pewnie też bym ściągała na moim angielskim gdybym czuła potrzebę bo mi nauka nie idzie tak jakbym chciała hi hi
uliczka7
6 marca 2013, 18:31To ta dieta punktowa tak ? Zadowolona jesteś?
domino71
6 marca 2013, 16:02Za dietę trzymam kciuki a koleżanek od kijków zazdroszczę :)
MariaMagdalena1974
6 marca 2013, 15:15Powodzonka;)))