... jak powiedziała jedna z bohaterek bajki, którą ogląda moja Córka!...
Dziś się nie popisałam:( Mój Mężuś ma dziś urodziny i może zbyt wiele pokus nie było, ale jednak... zjadłam Crunchy naturalne... nie!, pomyłka - ja je pożarłam! I to strasznie dużo! Nieprzyzwoicie wręcz! No nie mogłam się oderwać! Stałam w kuchni i jadłam... jadłam... jadłam... Aż musiałam zanieść Mężowi, bo nie wiem czy nie wrąbałabym całej paczki. Są takie pyszne!!! I co gorsza nie bardzo źle się z tym czułam! Postanowiłam, że odrobię to przez dodatkowe ćwiczenia jeszcze dziś (nie mam na myśli tych ćw., które robię od soboty(też dodatkowe), ale zupełnie nowe dodatkowe;)). Plusem całej sytuacji jest to, że jestem do teraz naprawdę syta dzięki tym "kranczom", więc nie będę na siłę jeść kolacji - której kaloryczność jest akurat równoważna kaloriom, które zjadłam razem z "kranczami". Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. ... To moje pierwsze tak mocne wyłamanie się z ram diety - postanawiam poprawę!
Poza tym dziś sporo porządków za mną i miałam ochotę na więcej (nie wierzę, że to piszę!;) ), ale musiałam przerwać tą dobrą passę i jechać z dziećmi do lekarza. A. miała dzisiaj szczepienie - dzielna jak nie wiem co - nawet nie pisnęła, tylko po wszystkim wzięła głęboki wdech i to tyle w tym temacie. A Mk. miała bilans czterolatka i była wniebowzięta, bo Ona bardzo lubi tam jeździć i w ogóle lubi naszego Pana Doktora. Swoją drogą facet zna się na rzeczy, jest konkretny i nie gada trzy po trzy. Dobrze wybraliśmy. Koniec tych dygresji!
Życzę wszystkim miłego wtorkowego wieczoru i oby środa zaczęła się z uśmiechem na ustach i dobrym humorem:)
BUZIAWKA:*
PS Dochodzi 23. Zrehabilitowałam się! Oprócz 3 serii po 15 brzuszków (z przytrzymaniem 5 sekundowym) zrobiłam jeszcze 6 takich serii - czuję mięsnie aż miło. I na deserek pobiegałam sobie w miejscu przez 15minut - tempo określiłabym na średnio-szybkie. Teraz mogę iść spać ;)
ruda.maruda
27 marca 2013, 10:59Czyli też wczoraj świętowałaś :-) I tak wyszłaś na plus, więc nie przejmuj się dodatkowym jedzonkiem! :-)
kwapk
27 marca 2013, 09:36kalorycznie jak piszesz się zbilansowałaś a do tego ta aktywność! Super! Możesz być wzorem!
niezaleznosc
27 marca 2013, 06:31Wiesz co, tak naprawdę nie wiem, czemu omdlałam. Jem tak jak w diecie mam (nawet trochę więcej :( ), a mimo to czuję zawroty głowy. Może to kwestia przyzwyczajenia... Ech, za dużo jest tej stabilnej (a nawet większej wagi), żeby się o to nie martwić. O tyle się ciesze, że centymetry się ruszyły, więc obiecałam sobie, że nie ważę się przez 2 tygodnie i po prostu dalej cisnę z ćwiczeniami i dietą i postaram się nie podjadać. :D
niezaleznosc
27 marca 2013, 06:26hah, dokładnie jak za mało porządków, to zapraszam :D jakie dzielne dzieciaki! nie martw się tymi "kranczami", w końcu każdej z nas czasem przyda się coś słodkiego. I super, że czujesz mięśnie :)
MonikaGien
26 marca 2013, 20:45dzielna córeczka :) a takich pokus nie trzymaj w domu ;) ja się rzuciłam wczoraj na dietetycznego batonika zbożowego (tylko takie pokusy mam w szufladce) a tak się zasłodziłam że aż mi nie dobrze było, ale zaraz na rower weszłam i go spaliłam ;)