Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
w ramach diety zjadłam frytki w Maku


no bo dlaczego nie?
frytki też dla ludzi
skrzętnie odnotowałam w myślach kalorie i po powrocie do domu, po napiciu się tłustego mleka, prosto z lodówki, oczywiście frytkowe kalorie dopisałam do dzisiejszego bilansu
a frytki byly wspaniałe, takie jak lubię, oryginalne Makowe, dłlugie, złociutkie, z wierzchu chrupiące, tłuste i słone, w środku mączyste, mięciutkie i też słone, delektowałam się pojedynczo każdą jedną frytką, a potem oblizanym paluchem okruszki frytkowe i kryształki soli z torebki wylizywałam, mniam!

jeszcze chwilę odsapnę i pędzę na rower, pojeździć chociaż ze 2 godziny
pogoda bosssssssska!
(znaczy na rower bosssssssska, bo na całodniowe peregrynacje po urzędach i po mieście to nie bardzo)


po dwóch dobach skrupulatnego kalorycznego liczenia, każdego posiłku, każdego łyka, każdego kęsa, gryza i liza - na wadze kilogram mniej
wczoraj wieczorem stałam przed lodówką, z żołądkiem wołającym ratunku, ze ślinotokiem prawie i taką straszliwą miałam ochotę coś przekąsić . .  ale jak sobie pomyslałam, że potem znowu musiałabym odpalać vitalię, vitaliusza, szukać, obliczać, ach, zważyć najpierw na wadze przekąskę . .. eeeetam! nie chce mi się!...
lenistwo zwyciężyło głód

  • monimoni27

    monimoni27

    10 maja 2013, 09:24

    Wczoraj zrobiłam Twoje ćwiczenie z głową - udało się, ale wcale łatwo się nie kręciło glową stojąc przed ciepłymi bułeczkami, mmmm....

  • monimoni27

    monimoni27

    9 maja 2013, 08:42

    A co do ćwiczeń ... masz rację, tylko od nas zależy ile schudniemy podczas takich ćwiczeń ;-) Bo wiesz, można na przykład uciekać przed "współćwiczącym", hi, hi.

  • monimoni27

    monimoni27

    9 maja 2013, 08:30

    Ha, ha, dobre :-) Będę zatem kręcić głową. Z tupaniem gorzej po 22.00 bo sąsiad zaraz miotłą w swój sufit a moja podłogę wali. Wydrukuję to ćwiczenie z instrukcja obsługi i przykleję na lodówkę i chlebownik.

  • Windsong

    Windsong

    9 maja 2013, 06:42

    Dziękuję Ci za ostatnie zdanie, jest więc nadzieja dla mnie, że lenistwo w życiu jednak do czegoś się przydaje :) Pozdrawiam :)

  • renianh

    renianh

    8 maja 2013, 23:24

    A ja ćwicze by moc zjeśc ,wiem bez sensu ale lubię jeśc .Wszystko jest dla ludzi ,frytki też .

  • monimoni27

    monimoni27

    8 maja 2013, 21:33

    Właśnie mam taki stan jak opisujesz... :-((( POMOCYYYYYY!!!

  • dam.rade.1958

    dam.rade.1958

    8 maja 2013, 19:59

    podziwiam Cie :)

  • wiktorianka

    wiktorianka

    8 maja 2013, 19:41

    ...a mowia, ze od lenistwa sie tyje...co za bzdury hehehhe :))

  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    8 maja 2013, 19:04

    :) i taką CIę lubię:)

  • baja1953

    baja1953

    8 maja 2013, 18:57

    mnie dzis cos nosi... Poki co obywam sie pomidorami, ale...chyba zbyt duzo mi do paszczy ich wpadło...Na rower mi sie nie chcialo iśc, było juz po 16, a to dla mnie za późno...Może spotkam się na Sreberku z Housem, za pare minut... trudno mi ...I wciąz mi zimno...Cięzki jest los odchudzaczki... Pozdrawiam...Frytki z Maka sa mi obojetne...ale...wspomnienie ciast majowkowych jest taaakie słodkie...

  • Milly40

    Milly40

    8 maja 2013, 18:46

    Kochana !!!! za frytki z Maca, to tu się zaraz większe piekło rozpęta, niż kiedyś za gołe fotki ciążowe !!! Trzymaj się ;-)))))

  • agnes315

    agnes315

    8 maja 2013, 18:35

    u mnie lenistwo zawsze wygrywa, wolę nie jeść i nie ćwiczyć niż jeść, a potem lecieć to spalać ganiając po parku albo ćwicząc, błeeee..... :)))

  • piteraaga

    piteraaga

    8 maja 2013, 18:33

    Jesteś wyjątkowa - jednocześnie i leniwa i z werwą i zacięciem pedałująca...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.