Dzień 90
Witajcie Kochaniutkie
No dawno nie pisałam ale zaglądałam do Was. Ja nie odpuszczam , codziennie biegam, chyba że coś wypada ale nie jest to dzień bez ruchu bo albo jest rower albo skalpel, ale staram się biegać rano i wieczorem skalpelik albo czasem odwrotnie. I już słyszę , że wyszczuplałam ...czekałam na to..., waga narazie taka jak na pasku ale już przestałam się obsesyjnie ważyć, za to wczoraj jak chciałam ubrać spodnie które miesiąc temu były już trochę luźne ale pasek pomógł tak wczoraj w pasku niestety już brakło dziurki a spodnie jak worki, ha...! nawet moje najbardziej obcisłe dżinsy rurki na gumce są za luźne ...a są świeżo po praniu...jakże ja się cieszę że zaczęłam biegać!!!! teraz i ciacho zjem bez wyrzutów jak mam ochotę ( tylko porcja z umiarem) bo wiem, że każdego dnia mam odpowiednią porcję ruchu i nic w boczkach nie zostanie.
Do mojego urlopowego wyjazdu nie cały miesiąc, także wagi nie osiągnę ale na tym mi tak bardzo nie zależy ale pracuję nad wyglądem ciała taże codziennie masuję je rękoma i rolką na oliwce z ziaji antycelulitowej żeby rozbić jeszcze pozostałe grudki cellulitu no i wcieram balsamy aha i zaliczyłam 4 seanse w solarium i już jest apetyczniej. Niebawem cyknę fotki w moim upolowanym kostiumie...hmmm zoabaczymy co i jak się zmieniło.
Mamy w planach wyjazd w Tatry ale jak zobaczyłam filmik to troszkę mnie przeraził, chyba jeszcze nie jestem gotowa na Orlą Perć, a w ubiegłym tygodniu zginęła tam lekarka z Katowic pracowała niedaleko w Mysłowickim Szpitalu. Była wytrawniakiem, każdy weekend w górach...i góry ją zabrały. Więc ja się jeszcze tam pchać nie będę tym bardziej że pogoda zapowiada się nieciekawie. I chyba zrobimy wypad do Szczyrku bo blisko a górek tam sporo, które możemy w ramach wprawy zaliczyć.
A no i kupiliśmy z mężem butki więc trzeba je przetestować i dumna jestem bo to model wybrany przeze mnie i mężowi też bardzo spasował...a wymierzyliśmy ich sporo.
Jutro wraca mój synuś z Portugalii...jak to zleciało, i przywiezie winko z najstarszej winnicy w Europie także chyba degustacja będzie nieunikniona. Muszę się Wam pochwalić że od początku marca nie piję alkoholu jedyne w tym czasie na co sobie pozwoliłam to: dwa piwa z sokiem po zdobyciu szczytów...i może z 5 kieliszków ajerkoniaku...i z tego też jestem dumna....bo winko czerwone półwytrawne lubiłam wypić wieczorkiem a teraz już wogóle mnie nie ciągnie
Teraz zmykam do sprzątania i przesadzania kwiatków.
SexyKitty
24 maja 2013, 14:20Gratulację :). ja również czekam na Twoje zdjęcia :)
aischad
24 maja 2013, 12:00no super, że tak twardo trwasz w ruchu ;) jak spodnie z Ciebie lecą, to waga nie jest ważna ;) wrzucaj zdjęcie w kostiumie!!!!
Pereucia
24 maja 2013, 11:19No i super :D Ja tez sie nie poddaje i jak poprzedniczka czekam na zdjecia :)
jusbed86
24 maja 2013, 10:31Gratuluję i czekam na zdjęcia :) Oj trzeba umieć być dumnym z samej siebie ;)