good morning !!! Waga 67 !!!
Stan rozchwiania emocjonalnego trwa w najlepsze. Ciało obecne tutaj, duch się wyrywa gdzie indziej....Przeważnie przebywam poza ciałem i rzadkie są chwile, gdy schodzę na ziemię...wtedy pstryk i już nie jestem szczęśliwa....Mogłabym zaszyć się w swoich marzeniach na zawsze....
Stal wczoraj wdupiła w bydzi ale muszę obiektywnie przyznać, że jest dobrze. Dali radę chłopaki ! Ofkors bosski Niels nie do ugryzienia był. Kasper w kratkę - już mnie on wqrwia, mimo, że nie powinnam tak mówić , irytujący jest poziom jego jazdy - albo jedzie jak fighter albo daje się objeżdżać jak panienka....Bartek Z. jeździ taką padakę, że szkoda gadać.....I stwierdzam, że to błąd, że wystawiają go w GP w Gorzowie zamiast Dudka, bo jednak falubaz zasłużył sobie, żeby w tym roku dostać u nas dziką kartę. Bartek jeździła w GP w tamtym roku - pokazał klasę. W tym sezonie nie pokazał niestety nic....i to martwi.W każdym razie w niedzielę będę na jancarzu i 15 czerwca takoż.
Moja dieta na dziś :
I - 2 kromki grahama z serem zółtym i łososiem wędzonym, pomidor żółty
II - activia naturalna, popping z amarantusa, 4 winogrona, 1/2 plastra ananasa i melona
lunch - 4 małe kawałki sushi (zrobiłam wczoraj na kolację)
obiadokolacja - 1/2 piersi z kurczaka pieczonej, surówka z młodej kapusty, szczypiorku i koperku
przekaska - 2 plastry szynki drobiowej, 1/2 papryki czerwonej
Biorę dziś na tapetę Chodakowską. Muszę dostać wycisk, muszę wyrzucić z głowy wszystko to co teraz się tam kłębi....przemyśleć. A ona świetnie się do tego nadaje.
Za dużo wokół mnie się dzieje, za dużo kręci się ludzi....za dużo mówią, zbyt wiele oczekują. Nie umiem powiedzieć nie, nie umiem też zatrzasnąć drzwi i wyjść z dotychczasowego życia bez słowa. Tym bardziej, że jest ok. I nie chcę tego psuć. Z drugiej strony....tego chciałam....zamętu....adrenalinki.....motyli....
47-letnia Polka weszła w weekend na Everest. Czyli jest nadzieja i dla mnie!!!! Mam jeszcze full czasu ! I nie musi być Everest ( zawsze bardziej podobało mi się Lhotse) - może być Maternhorn, Eiger
Paczajcie jaki piękny
Pure love, pure beauty !!
Palę...... Wiem...słabe to jest....na dziś jest jak jest. Sprawia mi to frajdę
Idę robić dziś wynik z krwi - kolejny stres...jutro dietetyczka, pojutrze endokrynolog....znalazłam skierowanie na biopsję...
Wracam do pracy....ciałem..myślami gdzie indziej, niestety...
Edit. : wizyta u dietetyczki dziś !
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Agujan
27 maja 2013, 20:13mówiłam że dodatkowa porcja zawsze się znajdzie więc możesz wpadać :)
barbra1976
27 maja 2013, 13:25na pewno w kwestii gor, jaszczurek i chyba duszy w chmurach
Emily2013
27 maja 2013, 13:17Smakowite jedzonko:) powodzenia !
barbra1976
27 maja 2013, 13:16slowa kukuczki: Mnie nie wystarczy być tylko w górach – dodał później – nie wystarczy być na wyprawie. Uważam, że jeżeli się podchodzi pod górę, to z jakimś celem, a tym celem jest wejść na tę górę.slowa barbry: bo ja jak widze jakas gore to musze na nia wlezc:))
barbra1976
27 maja 2013, 10:46tylko kurde tam tak pizdzi, ja nie lubie upalow ale takiej pizdziawy chyba tez nie:)))
barbra1976
27 maja 2013, 10:46lhotse jak slusze w mozgu sie otwiera natychmiast "poludniowa sciana lhotse" i kukuczka
barbra1976
27 maja 2013, 10:43wlasnie. zmiana podejscia do zarcia. slodyczypraktycznie nie tykam od 15 lat i i tak sie spaslam. czym innym. ale obserwuje łosiowego, ktory z budowe ma drobna-kosci, miesnie, ale tez w wieku 52 jest dalej szczuply. on nie dojada, nie podjada, nie konczy z talerza jak sie najadl, nie wpierdala wieczorem, nie probuje tysiac razy przy gotowaniu itd. wiec obserwuje i nasladuje. bo zmiany musza byc na zawsze i mocne.
barbra1976
27 maja 2013, 10:36ta. to umawiamy sie na nepal moze;)